[Rozdzielenie się]

996 63 33
                                    

 - Trzymaj.- powiedziała, Aya dając kolejną czystą chusteczkę, chłopakowi o lekko niebieskich włosach.

Ten tylko spojrzał na biały materiał ze złością, a potem przekierował swoje spojrzenie na brunetkę.

Ta robiła minę pod hasłem,, No co ty, ty nie weźmiesz? " Chłopak, rozumiejąc przekaz, chwycił za chustkę i wytarł nią sobie czoło. Tamując krwotok, widział jak dziewczyna, podaję podobną tkaninę czerwonowłosemu.

-Yamada-san, jak dużo masz tych chusteczek- zaśmiał się, Tanjiro.

- Hm...- zamilkła na chwilę- Ostatnio jak byliśmy w Tokio, kupiłam ich całkiem sporo. Znając ciebie, wiedziałam, że się przydadzą- zachichotała.

Z tymi słowami wyjęła z haori jeszcze pięć podobnych tkanin.

-Nie mam już ich za wiele, więc z łaski swojej przestańcie się bić- zmierzyła ich wszystkich wzorkiem, pozostawiając na ich plecach uczucie chłodu.

-Tak jest- odpowiedział, wyprostowany Kamado.

- O! To ty załatwiłaś wtedy tego demona!- wrzasnął dzik, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie.

-Huh? A tak zgadza się - uśmiechnęła się i podrapała się po potylicy - Co z nim? Moja technika nie zadziałała? - spytała, wlepiając w niego swoje tęczówki.

- CO! Ten gościu rozprysnął się przede mną, na milion małych szkiełek!

-Rozumiem, czyli zadziałała - uniosła swoje kąciki ust w górę, zamykając przy tym powieki.

- Yamada-san niesamowita jesteś- powiedział z radością Tanjiro.

- Dziękuję, miło mi, że tak mówisz- stwierdziła łagodnie.

- Skoro tak nadzwyczajna jesteś, to walcz ze mną! - wrzasnął dzik

-Przepraszam, ale podziękuję- odezwała się odwrócona do niego plecami

- Oi! Nie lekceważ mnie! - podniósł swój głos zielonooki.

-Nie, w żadnym stopniu, cię nie lekceważę, po prostu, po co się bić, skoro nikt nie ma z tego zysku, tylko szkody?- popatrzyła na niego przez ramię.

- Oi, wiedźmo, pozwól, że się przedstawię, jestem Hashibira Inosuke, zapamiętajcie-

-Jak to się pisze?- wyrwał się Tanjiro

- Pisze ? Nie umiem pisać, czytać też nie - odpowiedział.- Mam to zapisane na ubraniu - wskazał na swoją nagą klatkę piersiową i zamarł w bez ruchu.

Wszyscy stali zdziwieni.

Chłopak upadł jak kłoda, a z jego ust wypłynęła piana.

- Tanjiro, zabiłeś go - zaśmiała się Aya, przykładając trzy złączone palce do warg.

- Nie żyję!? - krzyknął, przestraszony blondyn.

- Nie spokojnie to tylko wstrząs- zapewnił czerwonowłosy.

- Braciszku, a tobie nic nie jest? - spytała zmartwiona Teruko.

[Dziesiąty filar] Tomioka Giyuu x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz