3. Głos anioła

436 59 18
                                    

– Bardzo dziękuje w imieniu swoim oraz całej załogi za wybór podróży naszym promem. To jest wielki dla nas zaszczyt, że ktoś z rodziny Shindo postanowił wybrać się w podróż właśnie tą formą komunikacji morskiej – skłonił się przed nimi głównodowodzący promu, który miał ich odstawić do miejsca wybranego przez Ainosuke na ich krótki urlop.

– Proszę nie robić sobie kłopotu – uśmiechnął się niebieskowłosy mężczyzna pamiętając o tym, że przed swoimi przyszłymi wyborcami musiał zawsze odgrywać rolę dobrego i godnego zaufania człowieka mogącego wiele zdziałać dla ich regionu – To ja jestem przeszczęśliwy, że w końcu mogę zobaczyć jak rozwinęła się ta forma transportu przy tak kompetentnych i odpowiedzialnych osobach jak pan. Serdecznie dziękuję, że pomimo mojej później prośby udało się wszystko zorganizować. Zawsze może pan liczyć na dobre słowo z mojej strony o pana załodze jak i również panu jako odpowiedzialnemu za to wszystko.

– To zaszczyt usłyszeć takie słowa – powiedział wyraźnie podekscytowany mężczyzna – Zapraszam dalej. Cokolwiek sobie panowie zażyczą będzie do panów dyspozycji.

– Dziękuję.

Ainosuke odetchnął, kiedy mężczyzna w końcu postanowił dać im spokój. Nienawidził tych wszystkich fałszywych grzeczności, ale również zadawał sobie z tego sprawę, że pochlebstwami najprościej było zdobyć serca prostych, mało wymagających ludzi. Każdy w jakiś sposób potrzebował atencji, bycia zauważanym oraz docenianym. Mając to na uwadze wykorzystywał to nieraz przeciwko swoim przeciwnikom. Stał się mistrzem prawienie komplementów i sprawiania, że inni czuli się przy nim dobrze.

Spojrzał na cicho stojącego przy nim mężczyznę. Tylko jego nie potrafił w taki sposób chwalić. Coś zawsze zaciskało się na jego gardle. Tadashi uniósł na niego wzrok. Przez chwilę w milczeniu przyglądali się sobie, aż w końcu Adam zdecydował ruszyć na przód promu, z którego można było oglądać powolny wschód słońca.

Rozejrzał się po pustym pokładzie. Zazwyczaj o tych godzinach jeszcze nie kursował. Zrobiono wyjątek wyłącznie dla niego. Władza była zawsze tym co otwierało nawet te zamknięte drzwi. Nieczęsto wykorzystywał ją jednak. Wiedział, że każdy patrzył mu na ręce, dlatego jak najmniej chciał się pokazywać z tej egoistycznej strony.

Zajął miejsce na jednej z pustych ławek i przyglądał się jak niebo powoli zaczęło zmieniać kolory. Często widywał taki widok, dlatego w żaden sposób nie odczuwał zachwytu. Był to po prostu kolejny ładny obrazek, który mógł podobać się wyłącznie tym, którzy nie mieli do czynienia z prawdziwym pięknem.

– Będziesz tak stał nade mną, czy w końcu usiądziesz obok? – spytał nie musząc nawet spoglądać na mężczyznę, aby wiedzieć, że ten stał za nim.

Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Tadashi zajął miejsce obok niego. Przez chwilę przyglądał się swojemu uzależnieniu, aby tym razem darować sobie sięgnięcie po nie. Nie kiedy do jego nozdrzy dochodził przyjemny zapach wody kolońskiej jego przyjaciela. W ciszy zagłuszonej jednak przez fale uderzające o burtę przyglądali się wznoszącemu się słońcu. Ainosuke nawet jakby chciał coś powiedzieć to tak naprawdę nie wiedziałby co. Najczęściej ich wszystkie rozmowy dotyczyły pracy lub przygotowań nowej trasy na nielegalne wyścigi.

Przyłapał się na tym, iż nic nie wiedział o siedzącym obok niego mężczyźnie. Tadashi był zawsze przy nim niczym cień. Od najmłodszych lat służył jego rodzinie. Czy mógł mieć jakieś marzenia wykraczające poza obręb posiadłości? Poza zasięg możliwości Ainosuke? Kątem oka spojrzał na milczącego mężczyznę i spostrzegł niemal niezauważalne drżenie jego ramiona. Zmarszczył brwi, bo jeśli temu było zimno, to dlaczego nic nie mówił. Adam rozejrzał się po pokładzie i dostrzegł młodego chłopaka. Przywołał go palcem i szeptem poprosił o koc. Niewiele zajęło poproszonemu członkowi załogi o przyniesienie go.

W poszukiwaniu szczęścia (Adam x Tadashi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz