12. Rozmowy po zmroku

351 56 11
                                    

Ostatnie miesiące od zaręczyn były dla Ainosuke ciągłą podróżą oraz spotkaniami z wyborcami. Kampania zbliżała się do końca i można było już odliczać dni do głosowania. Z utęsknieniem oczekiwał na ciszę wyborczą zmęczony ciągłymi występami, rozmowami z mieszkańcami oraz towarzystwem narzeczonej, która stanowiła nie tylko piękną ozdobę, ale również czynnie uczestniczyła w kontaktach z wyborcami. Gazety rozpisywały się na ich temat, a każdy portal plotkarski komentował ich relację, stroje, pochodzenie oraz potencjalne plany na przyszłość. Każdy w nich widział idealną parę, a on tylko dusił się z powodu tęsknoty za Tadashim.

Mężczyzna musiał się zajmować sztabem wyborczym oraz akcjami marketingowymi i zadaniami wyznaczanymi przez ciotki. Tak naprawdę Ainosuke nie wiedział, kiedy po raz ostatni na spokojnie porozmawiali, nie mówiąc już o jakiejkolwiek bliskości. Żywił się wspomnieniami ich pocałunków, przelotnych spojrzeń, odliczając czas do końca tej rozłąki. Nigdy nie spodziewał się, iż tak trudno będzie mu znosić coś tak niepozornego jak parę miesięcy zwykłego mijania się w przelocie. Gdy musiał wylecieć do Ameryki i pozostawić Tadashiego to nie odczuwał tego tak mocno. Mogło się to wiązać z tym, że przedtem byli skłóceni, podzieleni przez poczucie zdrady – teraz jednak było inaczej.

Po dawnych niezgodach nie było już śladu – przynajmniej w sercu Ainosuke. To o czym myślał ukochany mu mężczyzna było dla niego dalej jedną wielką enigmą. Starał się pojąć emocje, które kierowały Tadashim, ale były one tak dobrze schowane – jakby były najcenniejszym skarbem, którego utrata wiązałaby się ze śmiercią. To czego żałował do końca życia to zezwolenia własnemu ojcu na przejęcie pieczy nad mężczyzną. Może gdyby nie trafił w ręce tyrana to zachowałby się jego niewinny, radosny uśmiech z lat dziecięcych. Ainosuke nie wiedział, ale tak bardzo jak kochał Tadashiego z przeszłości – tak jeszcze mocniej kochał tego naznaczonego bliznami. Scałowałby każdą pojedynczą, skropił łzami i obiecał, że już nie pozwoli na pojawienie się kolejnej.

Ainosuke wszedł do pokoju hotelowego. Miał osobny pokój. Sakurze powiedział, że chciał zachować całkowitą czystość przed ślubem. Był to stek bzdur, ale dzielenie z kimś innym łóżka niż Tadashi zdawało mu się zdradą. Wystarczyło, że raz pocałował kobietę na bankiecie i wystarczyło mu to, aby do tej pory odczuwać wyrzuty sumienia. Zdjął marynarkę i nie zapalając światła opadł na fotel. Spojrzał na zegarek w telefonie, który wskazywał niemal dwudziestą trzecią. Był zmęczony, ale jeszcze tylko parę dni dzieliło go od chwili prawdy. Wierzył, że udało mu się zdobyć zaufanie wyborców. Coraz bliższa realizacja marzenia o wyrwaniu się z kajdan dawała mu motywację, aby pomimo wszystkich niedogodności przeć naprzód.

– Mam nadzieję, że cię nie obudziłem – powiedział do telefonu ciepłym głosem zarezerwowanym dla uszy wyłącznie jednej osoby.

– Nie.

– Kłamca, słyszę po jednym słowie, że jesteś zaspany. Wybacz jednak, ale chciałem usłyszeć twój głos.

– Cieszę się.

– Jak minął ci dzień?

– Analizowałem wstępne sondaże, rozsyłałem kolejne materiały reklamujące twój wizerunek i rozliczyłem się już z częścią pracowników sztabu, którym skończyły się umowy.

– Miałeś pracowity dzień – uśmiechnął się Ainosuke wyobrażając sobie jak musiał wyglądać w tym momencie Tadashi. Zastanawiał się czy jego czarne włosy były już w pościelowym nieładzie, zielone oczy skrywały się za powiekami. Myślał o tym jak dłonie mężczyzny trzymały telefon lub wygładzały pościel. Chciałby być przy nim i czuć jego zapach. Przytulić się do ciepłego ciała i skraść leniwe pocałunki – Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o posiłku.

W poszukiwaniu szczęścia (Adam x Tadashi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz