7. Randka

391 63 34
                                    

Kiedy Ainosuke się obudził znowu był sam. Ten stan towarzyszył mu już od najmłodszych lat. Odkąd pamiętał otaczała go wieczna pustka i nieważne jak szybko biegł w stronę światła to ono zawsze pozostawało poza zasięgiem jego dłoni. Na chwilę pojawił się Tadashi, ale i on w pewnym momencie stał się tylko odległą gwiazdą, o której mógł marzyć, ale nigdy nie dostać przez co popadał w coraz większy obłęd.

Samotność zmieniła go w potwora, a może obudziła to co było w nim od zawsze pierwotne. Możliwe, że tak naprawdę nigdy nie był niewinnym dzieckiem. Czy w takim razie należało mu się cokolwiek z tego co aktualnie pragnął, nawet jeśli to nie było dla niego samego? Dalej był egoistą pomimo tego, że chciał szczęścia mężczyzny, który za każdym razem go odrzucał?

Spojrzał na koc, którym został okryty. Nie chciał tej troski, bo sprawiała ona, że popadał w jeszcze większe szaleństwo. Jeśli Tadashi go nie chciał to powinien po prostu zniknąć na zawsze, a nie wisieć nad jego głową niczym słodki owoc, którego nigdy nie będzie mógł zerwać, bo zewsząd otaczały go kolce. Ainosuke jednak był głupi i z każdym kolejnym dniem coraz mocniej zdawał sobie z tego sprawę. Nieważne jak bardzo kaleczył dłonie, delikatną skórę – sięgał po to co nie w tym świecie nie było jego, ale wierzył że gdzieś w tym odległym wszechświecie był czas, kiedy byli razem.

Nie mógł jednak dalej trwać w tym stanie. Czekały go kolejne obowiązki, które chociaż na chwilę oderwą go od rozmyślań dotyczących jego nieszczęśliwych miłości. Nieważne jakim był romantykiem, na samym początku był politykiem. Musiał umieć zachować twarz w każdej możliwej sytuacji. Nie mógł przynieść złej sławy rodzinie. Chciał być kochany, a jeśli Tadashi nie mógł mu tego dać to odbierze miłość od swoich wyborców, ciotek i innych zgromadzonych wokół niego ludzi wyłącznie skupionych na jego możliwościach, a nie tym kim był naprawdę.

– Witam was drogie ciotki. Mam nadzieję, że dobrze spałyście – przywitał się grzecznie i zajął miejsce przy długim stole w jadalni. Służba zaczęła podawać śniadanie robiąc to niemal bezgłośnie. Ainosuke nigdzie nie widział Tadashiego, ale był pewien, że mężczyzna odchorowywał alkohol, do którego został zmuszony.

– Dziękujemy za twoją troskę. Mamy dla ciebie bardzo dobrą wiadomość.

– Zamieniam się w słuch – powiedział biorąc w dłoń filiżankę wypełnioną kawą.

– Spotkanie z twoją przyszłą narzeczoną zostało ustalone na jutrzejszy wieczór. Warunek jaki podała kobieta to obecność jej przyjaciółki, dlatego będziesz potrzebował jakiegoś przyjaciela. Zastanawiałyśmy się czy...

– Wezmę Tadashiego – przerwał ciotce i miło się uśmiechnął przyzwyczajony do odgrywania swojej roli wiernej marionetki – Jest dobrze wykształcony oraz w przyszłości będzie prawą rękę głowy tego domu. Wydaje mi się, że na ten moment nie ma odpowiedniejszego kandydata. W końcu rozchodzi się tu o przyszłe sprawy.

– Nie sądzisz jednak, że zwykły sługa może urazić i zniechęcić twoją potencjalną narzeczoną?

– Tadashi od lat nie jest już zwykłym sługą, a moim najbardziej zaufanym człowiekiem. Prosiłbym o niezapominanie o tym fakcie – uśmiechnął się jeszcze milej, choć coraz ciężej było mu utrzymać ten spokojny ton – Dziękuję jednak, że tak bardzo o mnie dbacie oraz przyszłe interesy rodziny. Jesteście niezastąpione i będę do końca życia wdzięczny Bogu za to jakimi inteligentnymi i silnymi kobietami mnie otoczył.

– Czarujący jak zawsze – zaśmiała się jedna z ciotek i wspólnie rozpoczęli posiłek.

Ainosuke trudno było przełknąć cokolwiek. Nie chciał tego spotkania, ale może było ono szansą wzbudzenia w Tadashim zazdrości. Mężczyzna chciał wierzyć, że jeśli pokaże swojemu przyjacielowi jak bliski jest jego utraty, to ten w końcu się przebudzi. Zrozumie, że już dawno przestały dzielić ich te wszystkie granice. Może i nie było jeszcze możliwości, aby Ainosuke w jakikolwiek sposób się ujawnił, ale pomału szykował grunt. Wierzył, że jeśli zdoła zdobyć wystarczającą władzę to nikt nie będzie miał odwagi, chociaż spojrzeć na niego i jego partnera krzywym spojrzeniem. Potrzebował jedynie trochę więcej czasu oraz wsparcia. Niestety jak na razie czuł, że ponownie był sam i w tej tragedii pozostał już wyłącznie śmiech, bo na łzy było za późno.

W poszukiwaniu szczęścia (Adam x Tadashi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz