Ainosuke nienawidził tych momentów, kiedy nie było przy nim Tadashiego. Nagle coś tak naturalnego jak cicha obecność mężczyzny zostało zastąpiona przez niekompetentne osoby. Zaczęło się już od wczesnych godzin porannych, kiedy to nowy kierowca wybrał zbyt ekstrawagancki samochód. Ainosuke zdawał sobie sprawę, że przyszli wyborcy bardzo uważnie śledzili każdy jego ruch, dzięki mediom często opisującym jego garderobę, zarobki oraz między innymi z jakich środków transportu korzystał. Tadashi zawsze dbał o to, aby samochód nie był zbyt prosty, ale również żeby nie krzyczał z daleka, że jechał nim ktoś lepszy od innych. Przez niesubordynację nowego pracownika doszło do spóźnienia na co poranne spotkanie, gdzie do tej pory taki incydent nigdy nie miał miejsca.
W trakcie pracy nie było lepiej. Sekretarka, która do tej pory zajmowała się wyłącznie przyjmowaniem interesariuszy musiała pełnić obowiązki, z którymi kompletnie nie potrafiła sobie poradzić i wciąż zadawała trywialne pytania, przez które mężczyzna musiał przerywać swoją prace. Nie potrafiła zrobić odpowiedniej kawy, zamówić jego ulubionego jedzenia, ani zapamiętać całego harmonogramu bez robienia bezsensownych zapisków. Tadashi kład przed nim filiżankę gorącego napoju, jeszcze za nim Ainosuke w ogóle pomyślał, żeby się takowej napić. Dokładnie o trzynastej zawsze czekał na niego zamówiony z ulubionej restauracji posiłek i bez problemu wszystkiego jego polecenia były wypełniane w ciszy oraz bez zbędnych pytań.
Kiedy paskudny dzień w pracy się skończył, a kierowca przyjechał po niego o dwie minuty i trzydzieści dwie sekundy za późno, jedyne o czym marzył to zobaczyć Tadashiego. Po jednym dniu bez niego zdał sobie sprawę, że nie wytrwałby choćby kolejnego dłużej. Jego ukochany nie był wyłącznie asystentem. Był całą machinerią utrzymującą wszystko w porządku, a najważniejsze – był ostoją pozwalającą Ainosuke raz na jakiś czas ściągnąć maskę. Przed nim nie musiał nic ukrywać, o nic się bać. Akceptował go ze wszystkimi wadami oraz zaletami i nigdy nie wymagał perfekcjonizmu. Nie musiał się przed nim pilnować i chyba wyłącznie to przez te wszystkie lata zachowało w nim dawnego siebie, który dopiero wracał. Małymi krokami znowu chciał się stać dawnym sobą, którego Tadashi mógłby pokochać bez strachu oraz oporów.
– Witam w domu paniczu – skłonił się przed nim kamerdyner, ale on nie miał czasu na żadne grzeczności. Pozostawił w dłoniach starszego mężczyzny teczkę z dokumentami i bez słowa zaczął kierować się w stronę kwater dla służby.
Z każdym krokiem jego puls przyśpieszał. Musiał go zobaczyć. Te myśli owładnęły jego umysłem. Tęsknił tak bardzo, że w środku cały krzyczał z bólu. Wystarczył jeden dzień, aby zdał sobie sprawę jak pozbawione kolorów mogłyby być jego dni bez Tadashiego. Gdy znalazł się pod odpowiednimi drzwiami ułożył dłoń na klamce i otworzył je. Nie miał oporów przed wejściem bez wcześniejszego zaproszenia. Chciał po prostu znaleźć się blisko ukochanego mężczyzny, a gdy już się tak stało – zamarł.
Już wolniej i uważniej zaczął podchodzić do łóżka. Klatka piersiowa Tadashiego powoli unosiła się i opadała. Policzki miał rumiane, na czole leżał chłodzący okład. Ainosuke przysiadł na krawędzi materaca. Poprawił czarne, opadające kosmyki, by następnie uśmiechnąć się czule na widok spokojnie śpiącego mężczyzny. Spojrzał na ułożoną na kołdrze dłoń. Delikatnie wziął ją w swoją, uniósł do ust, a następnie przymykając oczy ucałował. Tęsknił, pragnął, kochał. Uchylił powoli powieki i spostrzegł, że Tadashi dalej spał niczym zaklęty.
– Wyzdrowiej jak najszybciej – wyszeptał składając jeszcze jeden pocałunek i kolejny na dłoni ukochanego – Proszę.
Wyszedł z pokoju jak najciszej, aby mieć pewność, że mężczyzna nie obudzi się. Dalej nie wierzył w to jak ślepy był przez te wszystkie lata i ile ich zmarnował na nienawiści. Gdyby tylko w przeszłości lepiej starał się zrozumieć innych może już od dawna byłby w zupełnie innych stosunkach z Tadashim. Tak musiał zaczynać wszystko od początku. Budować zaufanie oraz wiarę w to, że będzie jego opiekunem oraz...kimś lepszym, niż był. Ale to dalej była odległa przyszłość. Miał na głowie ciotki oraz przyszłą narzeczoną. Czy Tadashi będzie czekał, aż uda mu się w końcu odzyskać suwerenność i stanąć na własne nogi? Czy on sam był warty tego, żeby ktoś tak wspaniały poświęcał kolejne lata? Ainosuke zawsze był egoistą. Nie krył się z tym już od dziecka. Chciał przyjaźni Tadashiego, więc wziął ją. Pragnął teraz jego serca i zdobędzie je – tylko musiał w końcu wcielić swój plan w życie. Zdobyć władzę chroniącą jego oraz ukochanego mężczyznę.
CZYTASZ
W poszukiwaniu szczęścia (Adam x Tadashi)
FanfictionAinosuke miota się niczym zwierzę zamknięte w klatce. Pragnie odzyskać przyjaźń Tadashiego, ale ten jest równie odległy co w przeszłości. Czy miłość oraz szczęście są im pisane? Fanfiction. Postaci nie należą do mnie, są własnością twórców anime SK...