FLASHBACK
" Wieczorem poszłam do tego studia muzycznego co ostatnio. Umówiłam się z mężczyzną odpowiedzialnym za nie. Chciałabym zrobić jakąś niespodziankę Tomowi. Wpadłam na pomysł nagrania kilku kawałków. Myślę, że byłby dumny. Dla mnie to jednak duży krok. Wie, że trudne było dla mnie wydanie tej pierwszej piosenki. Mężczyzna miał pomóc mi z wymyśleniem tekstów, lub jednego jak na razie, i nagraniem go. Wpadłam na pomysł, że piosenka będzie nazywać się "Fight Song"*. Ma mówić o mojej trudnej przeszłości, i że się nie poddałam. By zobaczyć gdzie jestem teraz, jak sobie ułożyłam życie. Opowiedziałam mu o tym i zaczęliśmy działać. Nie myślałam, że zrobimy to dzisiaj. Jest wieczór, a napisanie piosenki to nie pstryknięcie palcem. Może nie dla mnie, ale jak się okazało, dla mężczyzny tak. Teraz byłam z innym niż z Tomem, miał na imię Owen. Nie był jakiś strasznie starszy. Miał trzydzieści lat i okazał się naprawdę niesamowity. Pomijając talent, był śmieszny i potrafił rozluźnić. Stresowałam się. Dał mi kieliszek czerwonego wina. Żeby nie było żadnych podtekstów. Powiedziałam mu o wszystkim i zaczęliśmy działać. To ja wpadłam na pomysł refrenu.
"This is my fight song
Take back my life song
Prove I'm alright song
My power's turned on
Starting right now I'll be strong
I'll play my fight song
And I don't really care if nobody else believes
'Cause I've still got a lot of fight left in me"Byłam dumna. Zaczęła się burza mózgów. W jakieś trzy godziny napisaliśmy tekst. Uśmiechałam się od ucha do ucha jak go widziałam. Owen zaproponował bym weszła do studia nagrań a mnie zatkało. Że już? Jednak nie dyskutowałam. Puścił mi kilka bitów, które uważa, że będą pasować. Wspólnie wybraliśmy jeden, który był aż idealny. Zaczęłam się bardziej stresować, jak za pierwszym razem. Jednak rozluźniłam ramiona. Wzięłam głęboki oddech i zaczęliśmy.
Dochodziła jakaś druga w nocy. Na oczy już ledwo widziałam, ale udało się. Udało się! Mamy piosenkę.
- Wyszło super. - skomentował. - Co Ty na to by wydać płytę? - coo?
- Płytę?
- Rozwaliłaby system. Wiem co mówię. Przemyśl to. Jutro wyślę Ci tę piosenkę. Widzimy się niedługo? - dodał z nadzieją.
- Pomyślę. - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Płytę?
Nie wyspałam się. Wstałam rano. Wpadłam na świetny pomysł. Przez noc mnie tak coś wzięło. Wydam tę płytę. Wydam tę głupią płytę i pokaże wszystkim, którzy we mnie wątpili, że coś potrafię. Z lekkimi problemami wykręciłam numer Harrego.
- Masz czas? - zaczęłam po krótkim przywitaniu. Słyszałam, że jest na dworze.
- Hm chyba nic nie robię, a co?
- Mam super pomysł!
- Oświeć mnie.
- Owen zaproponował mi nagranie płyty. uważam, że to dobry pomysł, myślisz, że Tom będzie zadowolony?
- Jeszcze się pytasz. On tylko chodzi i mówi o Twoim głosie. - zawstydziłam się. - To będzie super rzecz!
- Pomyślałam, że z Twoimi zdolnościami, nie chciałbyś mi zrobić okładki?
- Miło z Twojej strony, że doceniasz moje hobby. Z chęcią.
- Cieszę się. - uśmiechnęłam się, ale on tego nie widział.
- Będę za jakieś dwadzieścia minut. Pasuje?
- Jak najbardziej. - i się rozłączyłam.
Chłopak przyszedł tak jak mówił. Miał ze sobą cały sprzęt. Doceniam to, że wziął to na poważnie. Rozłożył wszystko na kanapie i małym stoliku.
- Masz jakieś pomysły na charakter zdjęcia? - zaczął
- Hm, dobre pytanie. Myślałam nad czymś związanym z wodą wiesz? Chcę, by to miało jakiś związek, że oddzielam się od przeszłości. Że jakby ją zmywam? Nie wiem czy rozumiesz moje myślenie.
- Rozumiem o co chodzi. A co powiesz na to. - pokazał mi telefon. - Teraz takie zdjęcia są modne jakby. Można zinterpretować to tak, że mimo przytłaczających rzeczy, nie utonęłaś i nadal się utrzymujesz na powierzchni. Kwiaty mogą znaczyć.. a! Mogą znaczyć, że jest coraz lepiej. Czy coś.
- O matko! To jest idealne! - zaczęłam się zachwycać.
- To do dzieła! - krzyknął motywująco Harry.
Ruszyliśmy do roboty. Harry szybko wyskoczył po jakieś kwiaty, a ja puściłam wodę do wanny. Poszłam się też pomalować. Te zdjęcie ma być idealne. Zrobiłam większy makijaż niż zawsze. Pomalowałam oczy oraz rzęsy, dodałam lekko różu do dopasowania się do kwiatów. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Założyłam górę do kostiumu bez ramiączek. Zamysł jest taki, by wyglądało to, jakbym nie miała nic na sobie. Dzięki czarnemu ręcznikowi na dnie, osiągniemy głębie, o której mówił mi Harry. Po jakichś dziesięciu minutach chłopak się zjawił. Przyniósł ze sobą trzy rodzaje kwiatów, bo mówił, że chce wypróbować je wszystkie. Nie znam się na kwiatach, nie były one tak pospolite jak róża, tulipan czy goździki, więc nie miałam pojęcia co to było. Jednak nie to jest ważne, a urwane płatki. Były różowe - jak chciałam -, żółte i niebieskie. Na pierwszy ogień poszły niebieskie. Były one totalną porażką, bo po włożeniu ich do ciepłej wody, w której leżałam, odbarwiły się. Woda przejęła lekko ich kolor, a same płatki stały się mętne. Spojrzałam na Harrego spod byka. Wstałam i wyjęłam je do umywalki. W tym czasie chłopak położył żółte. Były one małe, więc trzeba było ich dać dużo. Wróciłam do wanny. Harry już się przymierzał do zrobienia zdjęcia. Na szczęście wannę mam jakby na środku łazienki. Nie ogranicza go ściana, mógł wygodnie stanąć na krawędziach. No może nie tak wygodnie. Najedliśmy się śmiechu. Co z tego, że chłopak prawie kilka razy spadł. Ostatecznie stwierdził, że żółte to nie to. Zmieniliśmy kolor ostatni raz. Różowe to ostatnia deska ratunku. Tym razem spróbowaliśmy z zamkniętymi oczami. Wszystko potem przegramy na komputer i wybierzemy najlepsze. Po jakichś czterech godzinach nareszcie skończyliśmy. Moja skóra była cała pomarszczona, a ciepła wcześniej woda, zimna. Przebrałam się w wygodne ciuchy, a Harry miał zgrać te zdjęcia. Zdążyłam też posprzątać w łazience. Godzinę zajęły formalności. Czyli wybieranie najlepszych zdjęć. Skończyło się na pięciu. Harry powiedział, że przerobi je na moją płytę i wybiorę najlepsze. Jednak mnie się podobało tylko jedno z nich. "
* "Fight Song" Rachel Platten
** podgląd na zdjęcie do okładki **