Wczoraj wróciłam padnięta. Nie sądziłam, że ta sprawa będzie taka wyczerpująca. No ale nic. Chwyciłam komórkę z zamiarem napisania do Harrego. Zobaczyłam dużo powiadomień i wiadomości. Odkąd wydałam piosenkę oraz ogólnie od ujawnienia się, tak się dzieje. Tom mówił, że to normalne, i ja to wiedziałam. Powiedział bym zbanowała wszystkich ludzi, którzy do mnie nachalnie piszą lub przeniosła do spamu. Zrobiłam tak, choć wiadomości przybywają codziennie. Dużo osób z Polski, moich dawnych "znajomych", do mnie wypisuje na numer prywatny. Myślę nad zmienieniem numeru. Wygodniej by było, gdyby tylko bliskie mi osoby miały do niego dostęp. Hmm, zastanowię się nad tym później. Wykręciłam numer Harrego, odebrał za drugim razem. Chłopak jest we wszystko wtajemniczony, Tom a nawet Zoe nic nie wiedzą. Przyjechał do mnie i zaczęliśmy działać. *
Wieczorem Tom do mnie zadzwonił. Pytał jak mi minął dzień i przeprosił za brak odzewu z jego strony. Miał dużo na głowie, jakieś umowy, wywiady i te inne sprawy. Skłamałam co do dzisiaj. Opowiedział mi o jakimś wywiadzie, który będzie niedługo.
- ... będzie publiczność, a my na takiej scenie. Będziemy odpowiadać na pytania ludzi. Taki prawie normalny wywiad. - zakończył.
- Coś w stylu Comic Conu? Jakby..
- Nie do końca, ale no powiedzmy. Chcesz jechać ze mną? Będziesz mogła siedzieć na widowni lub na backstage'u. Jak będziesz chciała.
- Hmm a kiedy to będzie?
- Za jakieś dwa tygodnie. Jedynie trzeba będzie jechać do Liverpool, ale o tylko cztery godziny drogi autem.
- Pomyślę, Zoe mówiła coś o poznaniu jej rodziny? Nie pamiętam już, dowiem się. - kłamałam, przyszło mi coś na myśl, jednak nie byłam pewna.
- Spoko. To widzimy się niedługo?
- Jasne.
Rozłączyłam się. Za dwa tygodnie? Hmm. To mi nasuwa pewien plan.. Napisałam do Harrego.
Lizzy
Wyrobimy się na za dwa tygodnie?
Harry
Powinniśmy
LizzySuper, mam plan
Harry
SłuchamWieczorem, jakoś około piątej, Tom wyskoczył nagle z jakimś wywiadem. Powiedział, że ze mną też chcą porozmawiać, ale zapomniał o nim. A bardziej określił to, że myślał, że mi mówił. Dzięki Tom. Myślę, że nikt w życiu nie widział, by człowiek poruszał się tak szybko jak ja w tym momencie. Zabiję go. Przyjechał do mnie i patrzył jak biegałam by się szykować. Co chwilę się podśmiewał.
- To nie śmieszne. Przywalę Ci. - mówiłam poważnie.
- Kotek pokazuje pazurki? Wyluzuj. Masz jeszcze trzydzieści minut.
- Trzydzieści minut na umycie włosów, wybranie ubrania i pomalowanie się! Jedziemy moim autem. - zarządziłam.
- Kierowca czeka na dole.
- Mam warunki. - chłopak się zaśmiał i wystukał numer na telefonie.
Usiadł wygodnie na kanapie. Dostałam ruchów. Stwierdziłam, że nie umyję włosów, nie były w tragicznym stanie. Użyłam tylko trochę suchego szamponu i ułożyłam je na lakier. Szybko podbiegłam do szafy. Nienawidzę presji czasowej. Najgorsza zmora. Postanowiłam nie ubierać żadnej sukienki. Sam Tom stwierdził, że to będzie luźny wywiad. Mam nadzieję. Wzięłam jakieś jasne jeansy. Trochę w stylu mommy jeans, ale nie tak do końca. Nie są jakieś bardzo szerokie. Miałam problem nad dobraniem góry. Chwyciłam za ozdobny stanik**. Spojrzałam na niego krzywo. Ubrałam się szybko i wyszłam do chłopaka. Spojrzał na mnie.
- Myślisz, że to nie przesada? - zaczęłam szybko mówić. - Nie chcę przesadzić, ale..
- Hej! - przerwał mi. - Wyglądasz dobrze, jak zawsze. - pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się.
- Okej.
Poprawiło mi to samopoczucie. Założyłam kolczyki, bransoletki oraz naszyjnik w złotym kolorze. Złoty to mój kolor biżuterii. Żaden srebrny. Dodałam ostatnie poprawki i jestem gotowa. Założyłam białe buty i na ramiona beżowy żakiet. Chwyciłam czarną, małą torebkę i wyszliśmy. Zapomniałam, że mam swoje auto. Uhh. Szybko wróciłam się do mieszkania, chwyciłam kluczyki i wróciłam do chłopaka. Ten się zaśmiał. Dzisiaj już nie mam głowy. Nie spojrzałam na niego i wsiadłam za kierownicę. Ten ciągle się śmiejąc usiadł koło mnie. Chyba mi się okres zbliża, bo mnie wszystko irytuje. Tom mi mówił gdzie jechać. W sumie to on mógł usiąść jako kierowca.
Po dziesięciu minutach byliśmy pod studiem. Czułam się nadal świetnie na drodze, bo te auto było duże. Satysfakcja. Wysiadamy, a oczywiście przed budynkiem było kilka dziennikarzy. Jak już mówiłam, chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Tom złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy do budynku.
Chwilę zajęło nam ogarnianie się tam. Było lekkie opóźnienie, bo redaktorka nie mogła dotrzeć. Tak sobie zaczęłam myśleć, że mogłam jednak się tak nie spieszyć. No ale dobra, mówi się trudno. Zostaliśmy poczęstowani jakimiś ciasteczkami i szampanem. Po dwudziestu minutach reporterka dotarła.
- Tak strasznie przepraszam Was za spóźnienie. - zaczęła energicznie zdejmując płaszcz.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam kobiecie.
Wyglądała na sympatyczną. Miałą może z około trzydzieści lat, była prawie w wieku Toma. Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła za drzwiami z napisem "Nadia Andreas". Wróciła z jakimiś kartkami. Zaprosiła nas na krzesła naprzeciwko siebie. Ruszyliśmy w jej kierunku. Usiedliśmy i bezzwłocznie zaczęliśmy. Kamerzyści i inni ludzie tu pracujący mają pewnie ograniczony czas, więc przez spóźnienie kobiety, musiała przyspieszyć. Ogólnie było trochę nudno. Siedzieliśmy tylko na krzesłach i odpowiadaliśmy na pytania. Było dużo o naszym życiu prywatnym, oczywiście nie omieszkało się bez pytań o moje nowe cacko. Pojawiły się także pytania o przyszłe filmy Toma. Zwykły wywiad. Jednak jedno pytanie mnie wyrwało.
- Widziałam prezent Toma na Twoje urodziny Lizzy. Wszyscy go widzieliśmy.
- Tak, był naprawdę niesamowity. - mówiąc to złapałam z uśmiechem Toma za rękę.
- A Ty już masz coś dla Toma? - zaskoczyła mnie tym.
- Ale to jeszcze dwa miesiące.. - zaczęłam.
- Czyli nie masz. - dokończyła za mnie. Jak ja tego nienawidzę. Tom chyba wyczuł moje spięcie bo mocniej ścisnął moją dłoń.
- Mam, to będzie coś niespodziewanego. Nikt tego nie przewidział. - spojrzałam to na chłopaka to na reporterkę.
Prawda jest taka, że nie miałam jeszcze fizycznie tego prezentu. Ale to przecież jeszcze dwa miesiące! Jednak mam pomysł. Nie wiem jak wypali, ale mam. Tylko, że połowa będzie dana wcześniej.
** strój Lizzy na wywiad **
* flashback z tego wydarzenia będzie dostępny za kilka rozdziałów, w odpowiednim momencie opowiadania** przepraszam, ale nie mogłam znaleźć nazwy tego stanika, dołączyłam zdjęcie