- cieszę się, że nie macie pytań! Daje mi to do zrozumienia, że piszę dobrze i zrozumiale, miłego czytania <3 -Jutro sylwester.. Kolejna rozterka. Nie mam co ubrać. Ale tym razem na prawdę. Nie mam niczego "sylwestrowego". Muszę udać się do sklepu. Chwyciłam za komórkę i wybrałam numer Zoe. Odebrała po kilku sygnałach.
- Halo? - odpowiedziała zaspana.
- Wstajemy. Jest 10.00 AM. Masz dzisiaj czas?
- Zależy na co. - droczyła się, pomału budząc się.
- Na zakupy.
- Oo to zawsze.
- Super. Bądź gotowa na 11.00 AM
- Ale to za godzi....
-Też Cię kocham paaaaa. - przerwałam jej i się rozłączyłam. Mogłam wyobrazić sobie jej minę.
Muszę też napisać do Toma, by mi dał jakieś wskazówki, bo niby to jego rodzina, ale nie wiem czy mam się "stroić" czy może jednak minimalizm. Ugh to jest takie skomplikowane.
Lizzy
Tooomm
Tom
Tak?Lizzy
Czym mam się kierować kupując sukienkę?
Tom
Lizzy, to będą tylko moi rodzice i bracia, nie musisz kupować sukienekLizzy
Wiem, ale chcę jakoś wyglądać
Tom
Ty zawsze ładnie wyglądaszKiedy tak pisze czuje się ważna. W jakiś sposób. I robi mi się strasznie miło. Nigdy nie wiem co na to odpisać... Czyli minimalizm, jak sądziłam. Ale sama też nie chcę jakoś się odwalać jak na jakieś rozdanie Oskarów. Napisałam jeszcze Zoe, by przyjechała po mnie. Co jak co, ale ona nie jest rannym ptaszkiem. Z resztą jak ja, ale są momenty gdzie wstanę wcześniej. Ubrałam niebieskie dżinsy i na to czarną bluzę. Związałam włosy w koka i czekałam na Zoe. Trochę się spóźniła, ale w końcu się pojawiła pod moim apartamentowcem. Pojechałyśmy pod galerię, gdzie zostawiła samochód, i weszłyśmy do środka. Poszłyśmy do szatni by odłożyć kurtki i ruszyłyśmy na sklepy.
W żadnym nie znalazłam nic odpowiedniego. Co prawda, zostało nam jeszcze trochę sklepów, ale nic mi nie odpowiadało. Choć co dziwne, teraz powinno być takich sukienek mnóstwo. Zoe też szukała kreacji na jutro. Poznała jakiegoś chłopaka i idzie z nim na imprezę jakąś. Jednak mamy inne gusta jeśli chodzi o sukienkę na jutro. Ona chce, by jak najwięcej się świeciło. Zajrzałyśmy teraz do sklepu MICKEY, jest to sklep właśnie z samymi sukienkami. Różnymi. Dlatego pokładam nadzieję w tym sklepie. Jest on podzielony na działy. W jednym są galowe, w drugim codzienne, w trzecim te drogie itd. Błądziłam wzrokiem gdzie są błyszczące. Nie szukałam działu konkretnego lecz sukienek. No cóż. Czyli zostaje mi szukanie po kolei. Po jakichś dziesięciu minutach dotarłam do błyszczących sukienek. Gdy je przeglądałam, jedna wpadła mi w oko, co w sumie jest trochę sprzeczne, bo wszystkie są tu śliczne, ale nie na te okazję, na którą szukam. Była ona brudno różowa, i miała całą górę błyszczącą przechodząca na dół. Nie jest ona mało błyszcząca, ale zakochałam się w niej. Widząc, że Zoe wybrała już swoją kreację, szybko poszłam do przymierzalni by ją przymierzyć. Pasowała idealnie. Czuję, że wykorzystam ją też na inne rzeczy. Była trochę droga, ale wzięłam pod uwagę, że nie będzie leżeć tylko w szafie. Zadowolona ze swojego zakupu wyszłam ze sklepu. Za mną Zoe. Poszłyśmy jeszcze coś zjeść. Po jakichś czterech godzinach wyszłyśmy z galerii.