22

12 1 2
                                    

Ash Newman tego dnia wszedł do szkoły z szerokim uśmiechem na ustach. W zasadzie często można go było zobaczyć uśmiechniętego, a powód tego był prosty: czuł się naprawdę dobrze. Miał przyjaciół, świetną drużynę i przyzwoite oceny. Czego chcieć więcej? Cóż, jeśli zapytalibyście Asha, na pewno coś by się znalazło. Chociażby przełożenie dzisiejszego testu z matematyki. Jednak nie można mieć wszystkiego i Ash doskonale o tym wiedział, dlatego z cichym westchnięciem schował do szafki swoją kurtkę. Poprawił plecak na ramionach i poszedł na angielski. Przed salą zobaczył Amelie Moore krążącą z notatnikiem w jednej ręce, papierowym kubkiem w drugiej i zmarszczonymi w skupieniu brwiami. Ash przytulił ją od tyłu.

– No i nici z nauki – powiedziała Amelie na powitanie.

– Dlaczego?

– Bo nie będę się mogła skupić.

– Dobra, już sobie idę.

– Ani się waż, Ash.

Więc Ash się nie ważył. Zamiast tego przytulił dziewczynę mocniej i oparł głowę na jej ramieniu, zerkając ukradkiem do jej notatek.

***

Nagła myśl uderzyła do głowy Asha. Mianowicie egzaminy. Zbliżały się wielkimi krokami. Był pewny, że prędzej czy później każdy jego rówieśnik uświadomi sobie, że czas dzielący ich od tego wydarzenia kurczy się nieubłagalnie. Nagle z jakiegoś powodu naszły go różne wątpliwości, sam nie był pewny jakiego pokroju.

– Zawsze mogę cię wkręcić do przemysłu muzycznego. Tak naprawdę już masz fanów – powiedział kiedyś Luke Newman, gdy kiedyś o tym rozmawiali.

Ash uśmiechnął się krzywo.

– Dzięki, tato, ale wiesz, że mnie to nie kręci.

– No tak, nie ma kto przedłużyć mojego dorobku i wszyscy o mnie zapomną jak tylko zejdę ze sceny. – Mina Luke'a była nad wyraz dramatyczna. Ash i Madison posłali sobie ukradkowe spojrzenia.

– Ja będę pamiętał – powiedział Ash.

Tego dnia jego myśli trochę błądziły. Nie mógł się w pełni skoncentrować na tekstach omawianych na angielskim, ani na sprawdzianie z matematyki. Najchętniej poszedłby już na trening i spędził na boisku kilka godzin, by się zrelaksować i oczyścić myśli.

Na stołówce, gdy patrzył na osoby, z którymi siedział przy stoliku, złapała go dziwna nostalgia.

– Wiecie co – zwrócił na siebie ich uwagę – chciałbym już skończyć szkołę, ale jednocześnie nie chciałbym. Rozumiecie mnie?

Anthony spojrzał na niego, jakby chciał powiedzieć "Co ty bredzisz?", a Carter zaśmiał się.

– Dobrze się czujesz?

 – No wiecie, dopiero tu przyszedłem, ledwo się poznaliśmy, a już zaraz będziemy się rozchodzić w swoje strony.

Amelie uśmiechnęła się do Asha i złapała go pod stołem za rękę, splatając ich palce razem.

– To słodkie, Ash. Autentycznie się wzruszyłem – powiedział Nathan. – Chcesz się przytulić?

– Może innym razem.

– Utożsamiam się z Ashem – odezwała się Maia, która do tej pory raczej przysłuchiwała się rozmowom, jednocześnie będąc zatopioną we własnych myślach. Obracała w palcach zakrętkę od butelki z wodą. – Ale raczej chodzi mi o to, że już nachodziłam się do szkoły i więcej mi nie trzeba. Ale jednocześnie nie mam pomysłu na siebie, więc chodzenie do szkoły jest bezpieczniejsze.

just like youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz