Kilka miesięcy temu, gdy Amelie Moore zaczynała ostatnią klasę w tej szkole, zdawało jej się, że egzaminy końcowe są perspektywą niezwykle odległą i nie ma sensu się nimi przejmować na starcie. Tak też zrobiła, a naukę odkładała na ostatnią chwilę. W tym momencie nie była pewna czy żałowała swojej decyzji.
– Maia, ja już nie mam siły myśleć o tym wszystkim.
– To nie myśl.
Amelie spojrzała krytycznie w kamerkę swojego telefonu opartego o lampkę na biurku.
– "To nie myśl". Co to w ogóle za rada? Czy ty wiesz, kiedy mamy egzaminy?
– Za tydzień.
– No właśnie! – Amelie wstała od biurka i zaczęła krążyć po pokoju. – Nie wiem, może nie pójdę tam.
– Szczerze odradzam – powiedziała Maia, uśmiechając się z politowaniem.
– A ty się nie stresujesz?
– Stresuję, ale tylko trochę. Tak swoją drogą myśleliśmy z Carterem, żeby gdzieś zebrać wszystkich i się trochę odstresować.
Amelie z powrotem usiadła na krześle.
– Mów dalej.
– Trzeba zorganizować jakieś przekąski, piwo no i miejsce.
– Możemy u mnie. Może wyślę moich rodziców do twoich?
Maia uśmiechnęła się.
– Ty to masz głowę. Super. No to co, sobota?
– Sobota. Napiszę zaraz do Asha. No i musimy ustalić co kto przynosi.
– Oferuję swoje towarzystwo – powiedziała Maia, a Amelie pokiwała ze śmiechem głową.
– Dobrze, tyle starczy.
***
Amelie Moore od rana była podekscytowana. Przez ostatnie dni starała się przyłożyć do nauki najlepiej jak mogła. Niemożliwym było jednak, by spędziła nad tym dłużej niż godzinę dziennie, albowiem po tym czasie jej mózg przestał przyswajać informacje, liczby zlewały się w jedno, a zdania przestawały być spójne i traciły sens. Dlatego właśnie dzisiejsze spotkanie było błogosławieństwem dla niej i jej zmęczonego nauką umysłu.
– Amelie Moore.
– Ash Newman. – Amelie wychyliła się z kuchni, by zobaczyć Asha z plecakiem. Przytuliła go mocno na powitanie. – Co tam masz?
– Mama przygotowała dla nas przekąski na zimno – powiedział, wyjmując pudełko z mini tortillkami.
– Łał, wykwintnie. Wyłóż je na talerz – poleciła, podając naczynie. Oparła się o blat. – Cóż, ja przygotowałam dom, a w zasadzie salon tak dokładnie. No i możliwe, że mam frytki w zamrażalniku.
Ash rozłożył przekąski i stanął przed Amelie, opierając ręce obok jej bioder. Górował nad nią wzrostem, ale zaraz schylił się, niwelując różnicę.
– Tyle w zupełności wystarczy – powiedział, a potem pocałował ją lekko, z czułością. Amelie miała wrażenie, że to motyl usiadł na jej wargach. Zaraz jednak został spłoszony.
– Nie przeszkadzajcie sobie, my sobie tu tylko siądziemy.
– Super, dajcie nam chwilę – powiedziała Amelie i przyciągnęła Asha do ostatniego pocałunku.
Maia w tym czasie włączyła telewizor i zajęła się szukaniem muzyki, a Carter umiejscowił na stoliku dwa kartony z pizzą.
– Co powiecie na playlistę w stylu "jesteś gówniarzem, wracasz z rodzicami z wakacji, a życie jest milion raz prostsze"? – zapytała Maia.

CZYTASZ
just like you
Teen Fiction- O czym myślisz? Ash Newman spojrzał na Amelie Moore. Wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej lekko. - O niczym. Amelie Moore nie uwierzyła. - A o czym myślisz, kiedy patrzysz na nich? - spytała, wskazując ruchem głowy na uczniów biegających po...