Rozdział 1 - spóźniona jak zawsze

741 30 31
                                    

Pov: Madison

Obudził mnie dźwięk budzika. Spojrzałam leniwie w prawą stronę i z niechęcią go wyłączyłam. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Stałam tam z dobre 15 minut bo nie wiedziałam co ubrać. W końcu zdecydowałam się na (dam zdjęcie bo mi się nie chce opisywać (prawdopodobnie jedyne zdjęcie w tej książce, które jest wcięte w tekst) ~ Autorka)

 W końcu zdecydowałam się na (dam zdjęcie bo mi się nie chce opisywać (prawdopodobnie jedyne zdjęcie w tej książce, które jest wcięte w tekst) ~ Autorka)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam do łazienki ogarnęłam się, przebrałam i wróciłam do pokoju. Wzięłam mój plecak i niedbale wrzuciłam do niego zeszyty, książki i piórnik. Chwyciłam telefon, a w tym momencie zadzwoniła do mnie moja jedyna przyjaciółka Brooke

-Hej znów mam pisać twój testament? - spytałam ze śmiechem (Pozdrawiam elektrykon 😂 ~ Autorka)

-Nie, nie tym razem, gdzie ty do cholery jesteś? - spytała

-Yyyyy no w domu a gdzie? - zadałam pytanie

-Ty wiesz, że mamy na 8, a nie na 9 i pierwsza lekcja to matematyka? Wiem, że ty nie lubisz chodzić do szkoły i wolisz wagary ale obiecałaś że dziś przyjdziesz - rzekła i w sumie to miała rację

-O kurwa - powiedziałam i otworzyłam szeroko oczy

-Powodzenia, jest 7:49 - powiedziała z śmiechem i się rozłączyła

-Kurwaaaa - krzyknęłam i szybko zbiegłam na dół

Weszłam do kuchni i zobaczyłam kartkę od mamy.

Kochanie masz jakieś drobne na blacie kup sobie śniadanie. Musieliśmy z tatą wyjechać wcześniej do zobaczenia jutro, wrócimy późno. Kochamy cię

Mama

-Japierdole znowu, kiedy ja ich ostatni raz widziałam? W tamtym tygodniu? Już sama nie wiem - powiedziałam sama do siebie, byłam trochę, a nawet trochę bardzo zła bo kurwa mają córkę ale ni chuja czasu jej nie poświęca wiem, że wiążemy ledwo koniec z końcem i dorabiam w kawiarni ale no kurwa chociaż max 10 minut dziennie.

Chwyciłam słuchawki i klucze od domu. Wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. Podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam jakąś piosenkę. Zaczęłam iść w stronę szkoły, jakoś mi się nie śpieszyło bo i tak chodzę tam może z dwa razy w tygodniu. Doszłam do szkoły i zobaczyłam pod szkołom kilkoro uczniów, wśród nich była moja była przyjaciółka Eve. Stała oczywiście z epem bo jak by inaczej. Chciałam przejść niezauważona ale coś mi nie pykło.

-Oooo kogo my tu mamy Madi, Madison - zaśmiała się, a wszyscy spojrzeli na mnie, a ja przewróciła oczami

-Czego chcesz? - wysyczałam

-No weź spokojniej, może porozmawiamy? - zaśmiała się

Zignorowałam ją odwróciłam się w stronę drzwi szkoły i zaczęłam się tam kierować.

-Pierdol się Eve - powiedziałam i podniosłam ręce pokazując im środkowe palce (mam nadzieję że wiecie o co mi chodzi ~ Autorka)

Weszłam do szkoły i skierowałam się w stronę sali w której odbywał się matematyka. Z grzeczności zapukałam do sali i weszłam. Zanim powiedziałam co kolejek odezwała się nauczycielka

-A kto się zjawił, panna Parker ale oczywiście spóźniona bo jak by inaczej - powiedziała a ja przewróciłam oczami

-Tak też panią miło widzieć i przepraszam za spóźnienie - rzekłam z sztucznym uśmiechem po czym usiadłam w swojej ławce na końcu sali.

Przede mną siedziała Brook, która od razu obróciła się w moją stronę i zaczęła coś do mnie pierdolić ale zbytnio jej nie słuchałam. Dziś kolejny raz cieszyłam się, że siedzę obok okna bo mogłam się wpatrywać w krajobraz za nim. Usłyszałam jak nauczycielka mnie wywołuje żebym rozwiązała zadanie na tablicy. Byłam przerażona bo nie umiałam matematyki w sumie to jedyny przedmiot którego nie kumam, ewidentnie potrzebowałam korepetycji. Podeszłam do tablicy chwyciłam kredę i gdy przystawiłam ją niepewnie do tablicy do klasy wszedł nauczyciel od wychowania fizycznego.

Jezu wielbię pana...nawet może zacznę uczęszczać na pana lekcje...ale to może... - pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam 

-Proszę zejść na dół mamy apel, przyjechała akademia Umbrella - wytłumaczył nauczyciel, a ja się uśmiechnęłam. Nie na to, że przyjechała jakaś zjebana akademia tylko na to, że nie muszę pisać tego jebanego działania.

Spojrzałam na nauczycielkę, a ta była ewidentnie wkurwiona, że nie może mnie poniżyć przy klasie co robiła zawsze gdy byłam przy tablicy. Zeszliśmy na dół i wszyscy usiedli na krzesłach które był ustawione na sali. Ja z racji tego, że nie miałam zamiaru słuchać dyrektora i tej całej akademii oparłam się o ścianę z tyłu sali tak, że mnie nikt nie widział. Moja przyjaciółka była ewidentnie zadowolona z tego, że przyjechali bo chociaż miała 18 lat można było powiedzieć, że miała lekką obsesje na ich punkcie. Zauważyłam jak Brook się rozgląda i gdy mnie zobaczyła machnęła ręką żebym do niej przyszła ale ja pokręciłam stanowczo głową na nie.

Ale po jakiego chuja oni tu przyjechali?... jakby no halo to jest szkoła średnia i raczej nikogo to nie interesuje... dobra szczerze to wszystkich to interesowało z wyjątkiem mnie... ale i tak mają u mnie jednego plusa bo uratowali mnie przed matematyką... 

Stanęłam bardziej obok drzwi wejściowych bo i tak wszyscy będą wpatrzeni w osoby, które będą stały na scenie. Po jakiś 10 minutach nadal nikogo nie było. Po chwili na scenie wszedł dyrektor i oznajmił, że nasza kochana akademia się spóźni i to jeszcze jakieś 20 minut więc każdy zaczął rozmowę.

Serio kurwa... dobra pierdole idę do sklepiku...

Jak pomyślałam tak i zrobiłam. Wyszłam niezauważalnie z sali. Z resztą i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi. Zaczęłam kierować się w stronę sklepiku. Podeszłam i nie było tam pani więc wybrałam jakieś picie i batona po czym zostawiłam pieniądze za ladą. Zawsze tak robiłam gdy nie było pani. Taki miałam z nią układ bo mnie lubiła zresztą z wzajemnością. Poszłam w stronę swojej szafki żeby wyjąć zeszyt od fizyki bo go ostatnio tam zostawiłam. Nie chciało mi się tam iść ponieważ szafki były przy wejściu do szkoły. No ale mus to mus. Po krótkiej przechadzce byłam przy swojej szafce. Wyjęłam zeszyt i zamknęłam szafkę. Odwróciłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka z zielonymi tęczówkami przez co się wyjebałam prosto na niego. Chciałam się podnieść. Oparłam dłonie o podłogę ale te się ześlizgnęły i znów wylądowałam na chłopaku.

------------------------------------------------------------

Witam w pierwszym rozdziale ✨

Miałam dodać jutro ale jednak dodaje dziś ✨
Sorki jak są jakieś błędy
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał 💕

Miłego dzionka/nocki moje kochane makipaki ❤️

26.04.2021

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz