Rozdział 20 - biała suknia

233 9 47
                                    

Pokochać kogoś kogo niedawno nienawidził. 

Postanowił spotkać się z Sandrą. Dawno z nią nie rozmawiał, a teraz poczuł, że powinien. Powinien jej powiedzieć o wszystkim.

-No to za 10 minut w kawiarni? - spytała dziewczyna rozmawiając z Five przez telefon

-Tak - odpowiedział po czym się rozłączył

Nie chciał zdradzić żadnego szczegół. Chciał wszystko powiedzieć jej osobiście.

Po kilku minutach w kawiarni zjawiła się Sandra. Rozejrzał się po kawiarni i zauważyła bruneta siedzącego przy oknie.

-Co tak długo? - zapytał gdy usiadła naprzeciwko

-Nie wiem czy wiesz ale nie wszyscy umieją się teleportować - odpowiedziała

-No dobra, dobra - powiedział

-No to co chciałeś? - zapytała

Chłopak zaczął jej opowiedzą wszystkie sytuacje i przemyślenia na temat blondynki. Dziewczyna siedziała i uważnie go słuchała. Była w szoku. Oczywiście chciała, żeby byli razem ale jaki debil teleportuje się do przeszłości bo boi się uczuć. Jakaś część jej chciała go zabić za to co zrobił blondynce.

-Pojebany jesteś ale ten skok w czasie świadczy o tym, że ci zależy - powiedziała po wysłuchaniu bruneta

Zaczęli rozmawiać o wszystkim co się stało przez te dni kiedy się nie widzieli. Głównie rozmawiali o Sandrze bo życie bruneta kręciło się w ogół Madison. W pewnym momencie przypomniał sobie, że przecież pokłócił się z blondynką przed wyjściem. Zaczął się partwić co mogła zrobić.

-Coś się stało? - zapytała Sandra gdy zorientowała się, że brunet jest nie do końca obecny

-Kurwa co jest ze mną nie tak? - zapytała po dłuższej chwili

Chłopak po chwili zwątpił. Zwątpił w siebie. Zaczął się denerwować na samego siebie. Jak mógł tak szybko zniszczyć swój mur, który budował tak wolę lat. Nikt nie zdołał go zepsuć a jaką przybłęda tak. Wystarczyła kropla smutnej zły z jej oka a chłopak miał ochotę pozabijać wszystkich co jej coś kiedykolwiek zrobili. Ostatnio często miał ochotę zabić samego siebie za taką bezmyślność.

-Idź do niej - powiedziała po chwili

-Nie wiem czy powinienem - odpowiedział

-Nie pierdol tylko do niej idź - zakazała różowo włosa

Pożegnałem się i teleportowałem się do pokoju dziewczyny. Lecz jej tam nie było. Przeszukałem resztę domu ale nigdzie nikogo nie było.

-Co jest kurwa? - zapytałem sam siebie

Spojrzał na datę w telefonie i dostał szoku.

-Czy ja naprawdę zapomniałem o własnych  urodzinach? I do tego pokłóciłem się dziś z Mad - powiedział sam do siebie

Była tak zabiegany, że nawet nie zorientował się, że od protestu minął miesiąc. Nawet Sandra nie zorientował się, że jest już 1 października.

-Tylko gdzie oni poszli do jednej cholery - zastanowił się Five

Po chwili usłyszał odgłosy z piętra.

-I jeszcze ktoś postanowił się tu włamać. Super - przewrócił oczami i teleportował się na piętro

Z pokoju blondynki dochodziły odgłosy płaczu. Był prawie pewien, że to Madison. Teleportował się do pokoju i zobaczył zapłakana blondynkę siedząca pod drzwiami.

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz