Minęło dokładnie 2 dni, mama już tylko leży u siebie. Widać ze nie ma już na nic siły. Próbuje nam tego nie pokazywać, ale my doskonale to wiemy. W domu już nie słychać rozmów. Za każdym razem jak jedliśmy śniadanie, przychodziliśmy do jej sypialni by nie jadła sama, siadaliśmy po turecku przy łóżku i jedliśmy razem z nią.
Nie raz słyszałem jak moje siostry płaczą.
Raz nakryłem Felicite gdy cięła swoje uda. Jak zobaczyłem co robi odrazu wyrwałem jej żyletkę z ręki i zabrałem wszystkie ostre przedmioty. Wszystkie golarki i żyletki pochowane pod doniczkami. Nigdy nie zapomnę widoku krwi na jej rękach i udach. Ten obraz zawsze zostanie gdzieś stylu mojej głowy. Pamietam jak płakała mi w ramie, przytulała mnie rozpaczliwie. Odkaziłem jej w tedy rany i nakleiłem na nie plastry. Powiedziała mi w, że boi się o mamę. Sam zacząłem płakać, niby jestem najstarszy, ale nie mam zamiaru lekceważyć co dzieje się w życiu moich sióstr.Powiedziałem o tym zdarzeniu Lottie. Strasznie się tym zmartwiła, pogadała z Felicite i wyjaśniła z nią tą sprawę.
Nikomu więcej nie powiedziałem, Lottie też. Nie chciałem zamartwiać mamy, może to źle z mojej strony, ale nie chciałem jej o tym mówić. Cały czas mama mówiła nam, że jest z nas dumna i ze nas kocha.
- cześć kochanie- harry wesoło zawołał, gdy odebrałem jego telefon
- hej harry...
- lou co się dzieje, nie brzmiał za dobrze
- nie chce...
- mówić tego przez telefon?
- właśnie
- kochanie proszę nie smuć się, nie wiem co jest tego przyczyną, ale bardzo cie kocham.
- tez cie kocham- pociągnąłem cicho. Powiedziałem te słowa pierwszy raz do harry'ego przez co po drugiej stronie zrobiło się cicho - kocham cie harry- powiedziałem jeszcze raz
- tez cię kocham lou- harry odpowiedział
Porozmawiałem z nim chwile, powiedział, że Nick już się do nich nie odzywa. Niall je coraz więcej i za mną tęskni. Liam i Zayn się pokłócili i pogodzili tego samego dnia, a nawet nie wiem przez co.
Mark do mnie dzwonił i pytał jak się czuje. Oczywiście napisałem do niego przed wyjazdem do rodziny. Powiedział, że czeka na mnie sesja z Adidas'a, ale poczekają ile tylko trzeba.W porze obiadu, zadzwonił do nas ten sam lekarz który badał Jay i pytał jak się czuje mama. Potem wszyscy zjedliśmy obiad i gadaliśmy z mamą. Mówiła nam o swoich przeżyciach z młodości, wszystko dokładnie chciałem zapamiętać. Mówiła jak bardzo była szczęśliwa gdy się urodziłem, a potem zaczęła kaszleć. Lottie i ja zaczęliśmy znowu płakać. Dziewczynki się do nas przytulały. Potem daliśmy mamie spokój żeby się zdrzemnęła. Felicite poszła do koleżanki, bliźniaczki oglądały telewizje. Lottie i ja siedzieliśmy u mnie w pokoju.
- co my zrobimy jak mama... no wiesz? - łzy zebrały się jej do oczu, tak samo jak mi
- zamieszkacie u mnie
- nie, nie możemy lou
- jesteśmy rodziną, mama prosiła mnie byśmy się trzymali razem i tak będzie
- lou jesteś dorosły, ja tez zaraz będę, masz swoje życie. Dziewczynki mają tu znajomych, szkole i wątpię by potem jak no wiesz... nie wiem jak na to zareagują nie dość ze... stracą mame... to jeszcze mają się wyprowadzać. Poszukam pracy i będę się nimi zajmować
- będę wam wysyłać pieniądze i będę wam pomagał jak tylko się da. Będę was odwiedzać co miesiąc, albo wy mnie.
- lou...
![](https://img.wattpad.com/cover/264348455-288-k893317.jpg)
CZYTASZ
You Kill my mind
Fanfiction... Byliśmy już bardzo blisko, a już słyszałem śmiech chłopaka, melodyjny i wesoły. Zdecydowane przeciwieństwo mnie. - Cześć jestem Eleanor Calder- podała rękę, za którą odrazu złapał Harry - Harry Styles, miło mi was poznać, a ty to?- spojrzał się...