26 (specjalny)

250 13 37
                                    

Obudził mnie zapach kawy i jajecznicy. Dawno nie jadłem i dopiero w tedy sobie to uświadomiłem. Otworzyłem delikatnie oczy. Harry'ego nie było przy mnie wiec szybko usiadłem, a potem zacisnąłem oczy z bólu.

- no i co ty robisz? boli?- harry powiedział na poważnie- kochanie, zrobiłem gofry chodź sprawdzisz jak mi wyszły- uśmiechnął się

- tez dzień dobry hazz, już nie- zaśmiałem się powoli wstając

- oh no tak dzień dobry słońce- dostał rumieńców

- jestem głodny jak wilk

- jak zjemy musimy pojechać po prezenty na święta

- dobrze- uśmiechnąłem się

Zjedliśmy śniadanie ubralismy się cieplutko i pojechaliśmy do dużej galerii handlowej. Bob mój ochroniarz i ochroniarz Harry'ego pojechali z nami. Paparazzi cały czas robiło nam zdjęcia. Śnieg topił się nam pod nogami.

- wiesz co chcesz im kupić? - złapał mnie za rękę

- nie bardzo, nie jestem w tym najlepszy- zaśmiałem się

- to razem coś wymyślimy

- ale kupujemy tez dla gemmy i Ann- powiedziałem gdy weszliśmy do pierwszego sklepu

- ale w tym roku się nie spotkamy to po co...

- wyślemy im

Harry nie protestował jedynie pocałował mnie w policzek i chodziliśmy po sklepach. Skończyło się na tym, że kupiliśmy już wszystkim prezenty i zostały te dla nas nawzajem.

- widzimy się za godzinę dobrze? Albo zadzwoń jak będziesz już miał prezent

- dobrze kochanie- rozpromienił się cały

I tak się rozdzieliliśmy ja poszedłem do sklepu z biżuterią. Pamiętałem ze harry lubi duże pierścionki, kolczyki czy naszyjniki, a ostatnim razem widziałem jak przeglądał stronki z perłową biżuterią. Juz w tedy wiedziałem co chce mu kupić.

- dzień dobry- uśmiechnęła się do mnie kasjerka i powiedziała coś drugiej stojącej obok

- dzień dobry- kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się ciepło

- w czymś pomóc?

- chciałbym zobaczyć naszyjniki z pereł

- jasne proszę za mną

Kupiłem. Byłem z siebie tak zadowolony, że chciał. już widzieć minę Harry'ego. A to nawet nie koniec prezentu. Zadzwoniłem do mojego chaberka, który jak się okazało właśnie stoi przy wyjściu i już na mnie czeka. Wróciliśmy do domu, poszedłem do swojego gabinetu schować jakoś te prezenty, ale po tym jak schowałem te dla harry'ego, jego mamy i gemmy to byłem spokojny. Hazz mnie zawołał na obiad wiec poszedłem do chłopaka.

- uuuu... czy to dżem czereśniowy?

- tak znalazłem go w sklepie i byłem ciekawy jak będzie smakował

- przetestuje...ummm...pychota

- to dobrze

- ty nie jesz?

- zjadłem już chyba trzy w trakcie robienia- zaśmiał się pokazując na swój brzuch dłonią

- hmmmm... chce być pochowany z takimi goframi, przynajmniej nie umrę głodny 

- dobra dobra już mi się nie podlizuj- zaśmiał się robiąc ostatniego gofra

- wcale się nie podlizuje... no może trochę, ale są przepyszne

You Kill my mindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz