Nie wiedziałem co powiedzieć, a brak snu walił mi po głowie. W końcu nic nie powiedziałem po prostu pociągnąłem za rękę Harry'ego i zaprowadziłem go do gościnnego pokoju. Harry się lekko skrzywił, bo pewnie pomyślał, ze pójdę do siebie, ale ja szybko wsunąłem się pod pościel rozkładając ręce by się do mnie przytulił. Brunet rucił się na łóżko i przylgną do mojego boku. O 12 do pokoju wszedł Liam i lekko mną potrząsną.
- Co tu się stało?- spytał patrząc raz na mnie raz na Harry'ego
- nie wiem, a co chcesz?- zmrużyłem trochę oczy, bo mnie piekły po wczoraj.
- idę z Zee do sklepu chcesz coś?
- weź mi paczkę papierosów, proszę - spojrzałem na niego jak mały piesek
- no nie wiem czy mogę
- albo kup odrazu dwie- powiedziałem patrząc na śpiącego Harry'ego
- niech ci będzie, ale to zły nawyk- pokręcił głową
- dobra dobra idź
Wyszedł, a ja wpatrywałem się w bruneta. Rozcięta brew. Zaschnięta krew pod łukiem brwiowym. Zaczerwieniona skóra przy szyi, którą dopiero teraz zauważyłem. Nick musiał go podduszać. Położyłem jedna rękę na lokowane włosy chłopaka. Harry się wzdrygnął i troszeczkę odsunął. Potem otworzył oczy przestraszony.
- hej nic się nie dzieje. Przecież nic ci nie zrobię- powiedziałem cicho, mając nadzieje, że chłopak nie będzie się mnie bał
- przepraszam- spojrzał na swoje ręce
- co się wczoraj stało Harry?
- okłamałem cie- powiedział cicho zamykając oczy, pojedyncza łza wypłynęła z jego lewego oka. Wytarłem mu ją, przez co lekko się uśmiechnął
- co się stało?- spytałem już ciszej
- Jestem z Nick'iem, ale on...- zamarłem spodziewałem się trochę, ale nie wiedziałem czy to na pewno prawda- on nie wie co to uczucia lou, jestem z nim już jakieś 2 miesiące.
- czyli byłem tylko na chwile- spojrzałem na okno by nie musieć patrzyć na Harry'ego
- nie lou, ja próbuje zerwać z Nick'iem od dłuższego czasu. Ale gdy zaczynam ten temat...- skazał na swoją brew
- bije cie?- znowu spojrzałem na bruneta, a on kiwną głową
- ostatnio po tej imprezie gdzie się wszyscy spotkaliśmy, trochę się zmienił wiec łudziłem się, że będzie jak dawniej, ale gdy zobaczył malinki na mojej szyj po naszej nocy... po za tym nie zgodziłem się na to co chciał zrobić...
- oh Hazz- przytuliłem go, a chłopak zaczął płakać
- sam mnie zaciągnął- powiedział zapłakany
- ciii... już dobrze, wszystko będzie dobrze- masowałem jego plecy.
Przytulałem go dopóki jego oddech się nie znormalizował. Dopóki nie przestał płakać i pociągać nosem.
- nigdy nie myślałem, że będziesz tylko na chwile lou- powiedział poważnie
- dobrze już dobrze...- pocałowałem jego czoło
- zrozumiem jak nie będziesz chciał już mnie znać- powiedział cicho
- jeśli kiedy kolwiek zrobiłem coś przez co tak pomyślałeś, przepraszam hazz- Przytulił się do mnie bardziej
- to ja przepraszam loueh, nie zasługuje na ciebie
- nie mów tak, możesz tu zostać ile tylko chcesz hazz, zawsze będziesz mógł do mnie przyjechał- uśmiechnąłem się lekko- po za tym poradzimy sobie zobaczysz
CZYTASZ
You Kill my mind
أدب الهواة... Byliśmy już bardzo blisko, a już słyszałem śmiech chłopaka, melodyjny i wesoły. Zdecydowane przeciwieństwo mnie. - Cześć jestem Eleanor Calder- podała rękę, za którą odrazu złapał Harry - Harry Styles, miło mi was poznać, a ty to?- spojrzał się...