27 (specjalny)

267 17 15
                                        

Niby mało, a jednek tak dużo. Harry nie widział się z mamą od zeszłych świąt. Doskonale wiedziałem ile znaczy dla niego rodzina, wiec zadzwoniłem do Gemmy i Ann żeby przyjechali do nas, a potem z nami pojechały do Doncaster na święta. Chciałem poznać kobietę, która wychowała tak świetnego syna. Poza tym chciałem tez zrobić niespodziankę Harry'emu.

Zaparkowałem pod domem, harry spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Uśmiechnąłem się do niego ciepło.

- zaprosiłeś je?- spytał

- zaprosiłem, na święta będziemy... prawie w komplecie

- tak bardzo cie kocham- jedna łza wyleciała z jego oka, przybliżyłem się do niego i pocałowałem go w czoło

- tez cie kocham, chodź bo na nas czekają- złapałem go za rękę

- tak- wytarł łzy- chodźmy

Wyszliśmy z auta, zapukałem w zamknięte okno od strony kierowcy. Ann odrazu zwróciła na nas uwagę, uśmiechnęła się szeroko i szturchnęła Gemma'e. Obie wyszły, Ann rzuciła się na mnie przytulając i przyciągnęła do siebie Harry'ego. W trójkę się przytuliliśmy, dopóki Gemma przyszła i tez się wtuliła. Mama bruneta pachniała świetnymi kwiatami i czystością. Gemma miała spięte włosy w koka przez klamerkę.

- No myślałam ze już nigdy cie nie poznam- zaśmiał się- a ty tęskniłam za tobą mały kędziorku- ucałowała Harry'ego w policzek

- ja tak samo- Gemma się uśmiechnęła
- dobrze was w końcu poznać, chodźmy- pociągnąłem harry'ego za rękę, a drugą pokazałem drogę do drzwi domu.

Weszliśmy do domu. Wziąłem kurtki od dziewczyn i poukładałem je w szafie.

- kawy, herbaty ?- spytałem gościnnie

- herbaty, poproszę- uśmiechnęła się Ann

- ja też- odpowiedziała Gemma

- Harry? - spytałem dla pewności

- ja chyba nic

- zostawić prezenty w aucie?- spytała Gemma

- em... tak narazie tak- Ann odpowiedziała i wszyscy usiedliśmy w kuchni przy stole

- przykro mi z powodu... twojej mm.. mamy i siostry, louie- wpatrywała się we mnie

Przez chwile było cicho, potem było słychać włączenie czajnika i podgrzewanie wody. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, szczerze w głowie miałem coś w stylu „nic się nie stało", „dziękuje, ale wierze ze tam gdzie jest teraz jest jej dobrze" albo poprostu rozpłakanie się. Zamiast moich wymyślonych scenariuszy kiwnąłem głową, że zrozumiałem i w tedy zauważyłem ze jej policzki płoną od rumieńców, a harry wypala w niej dziurę swoim ostrym spojrzeniem. Wlałem herbaty i podałem każdemu.

- przepraszam- powiedziała cicho

- jeszcze nie... em... nic się nie stało- to chyba było najodpowiedniejsze

- to co u was mamo?

- u nas- spojrzała na Gemma'e- po staremu, chodź wyremontowałam trochę domu

- Gemma wysłała mi fotkę salonu, wyszedł cudny- uśmiechnął się

- jakieś plany na sylwestra?- spytałem by rozwinąć jakiś temat

- Wracam do domu, umówiłam się z koleżankami, a Gemma...

- ja tez się umówiłam- uśmiechnęła się

- a wy?- Ann na mnie zerknęła

- jeszcze nie mamy planów- Harry złapał mnie za rękę, bo wcześniej obok niego usiadłem- Niall jest w szpitalu

You Kill my mindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz