9. Pająki i latające podręczniki

872 87 81
                                    

Rano Izuku obudziły jakieś dziwne dźwięki. 

Zmarszczył czoło, nadal nie do końca rozbudzony. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że są to krzyki. Natychmiastowo otworzył oczy i wyskoczył spod kołdry. Wzdrygnął się z nagłego zimna i złapał pierwszą lepszą bluzę. 

W pokoju nie było Todorokiego, z którym go dzielił. Wyszedł szybko z pomieszczenia i stanął w miejscu. 

Przy suficie unosił się jakiś chłopak. Był dość niski, przynajmniej jak na polskie standardy. Deku zdążył już zauważyć, że najwyżsi w klasie 1A, tutaj byli uznawani za przeciętnych. Miał czarne włosy. I niemiłosiernie się darł na kogoś, kogo Izuku nie mógł zauważyć.

- O co mu chodzi? - Zapytał sam siebie Deku. Po chwili ktoś mu odpowiedział. 

- O to co zazwyczaj. 

Izuku odruchowo odskoczył o kilka kroków. Odwrócił się w kierunku głosu. Był to jeden z chłopaków z klasy bohaterskiej. Został on przydzielony do drugiej grupy. W ręce trzymał notatnik. 

- Ty... Jak masz na imię? 

- Juliusz. - Powiedział obojętnie, notując coś. - I pytałeś mnie o co im chodzi. 

- Tak... 

- Agnieszka znalazła na suficie w kuchni pająka. Poszła więc do Iwana, żeby pomógł jej go zabić, ponieważ on może do niego podlecieć. Ale Iwan nie chce się nawet do niego zbliżyć. A i tak skończy się tak jak zawsze, czyli Andrzej z Bastianem będą rzucać w tego pająka podręcznikami. 

- Acha... - Powiedział niepewnie Deku. Juliusz cały czas miał ten sam wyraz twarzy i używał tego samego tonu głosu. Trochę przypominał mu Todorokiego. - A co tam piszesz? 

- Nieważne. - Powiedział Polak i zamknął notatnik. Odwrócił się na pięcie i odszedł. Izuku pozostało jedynie popatrzeć się za nim.

- Z Julkiem to sobie nie pogadasz od tak! - Usłyszał i drugi raz prawie dostał zawału. Odwrócił się. Przez chwilę nie rozpoznawał osoby naprzeciwko niego.

Krótkie, ciemnoszare włosy, jasnozielone oczy, kilka plastrów na twarzy... 

- To ty się pobiłeś z Kacchanem!  - Stwierdził na głos Deku i odskoczył o kilka kroków. Obawiał się, że osoba która ciężko zraniła jego starego przyjaciela musi być naprawdę silna.

- Moja sława jest aż tak wielka? - Zapytał chłopak, wyciągając rękę w kierunku nerda. - Jestem Sebastian, ale możesz mówić na mnie Bastian. 

- Jestem Izuku. - Powiedział niepewnie zielonowłosy, chwytając jego rękę. Chłopak stanowczo nią potrząsnął. Deku aż zdziwił jego mocny uścisk. Jeszcze poprzedniego dnia został pobity, a teraz wyglądał na zdrowego. 

- Tak tłumacząc: Agnieszka krzyczy do Iwana, czemu nie chce zabić tego pająka. A Iwan właśnie odpowiedział coś w rodzaju: On ma sześć rąk, a ja dwie, to nie jest wyrównana walka. - Wyjaśnił mu szybko Bastian. 

- A ty nie zamierzasz im pomóc? - Zapytał Izuku. Uśmiechnięty Polak nie wyglądał mu na osobę która mogłaby pobić Bakugo. 

- Zamierzam, tylko chcę najpierw poczekać na Andrzeja. - Wyjaśnił mu. 

- Już jestem. - Powiedział spóźnialski. Na ramieniu miał torbę pełną jakiś kanciastych rzeczy. 

- Masz wszystkie? - Bastian rzucił mu konspiracyjne spojrzenie. 

- Bez wyjątków. Chodź Deku, zaraz pokażę ci na co stać quirklessa! - Powiedział ciemnowłosy, zaciskając dłoń w pięść. 

Wspólnie z Izuku, Polacy przetransportowali samych siebie do kuchni. Tam czekała już jakaś dziewczyna. Miała krótkie, lekko falowane włosy. Jej wysportowana sylwetka kazała Izuku myśleć, że trenuje jakiś sport. 

- Iwan znowu mi uciekł. - Powiedziała lekko zmieszanym tonem. 

- Spokojnie, do tego jesteśmy my! Gdzie ten pająk? - Powiedział Bastian, pokazując kciukiem na swoją klatkę piersiową. 

Dziewczyna pokazała mu palcem miejsce na ścianie, tuż przy suficie. 

- To ja wam już nie będę przeszkadzać. - Powiedziała, wycofując się z pomieszczenia. 

- Ciężka sprawa. - Stwierdził Andrzej, wyciągając z torby... podręcznik.

- Matematyka zabija! - Wykrzyczał Bastian, rzucając przedmiotem w kierunku niewielkiego obiektu. 

- Nie trafiłeś. Poznaj moc złowrogiej plastyki! - Wykrzyczał Andrzej. Trafił znacznie bliżej, jednak fakt, że pająk był tak blisko sufitu bardzo mu przeszkadzał. 

- Czekajcie! A co jeśli zepsujecie jakąś książkę? - Zapytał Izuku. Nie mieściło mu się w głowie, że mogą z takim brakiem szacunku traktować przybory szkolne. 

- Jeśli ktoś z nas zepsuje jakąś książkę, to drugi będzie mu pożyczał! - Powiedział Bastian. - Na razie musimy razem siedzieć na fizyce, bo podręcznik mi wyleciał przez okno i zamoknął w kałuży. 

Izuku aż potrząsnął głową z niedowierzaniem. Tymczasem krótko ostrzyżony chłopak przygotował się do kolejnego rzutu. 

- Niemiecki, pokaż swoją szatańską moc! 

I akurat tą chwilę wybrała Natalia by wejść do kuchni. 

Stanęła jak słup. Niszczyciele zeszytów znieruchomieli. Deku przypomniał sobie, jak poprzedniego dnia słyszał historię o tym, jak pobiła Bakugo i Bastiana. Wcześniej nie do końca w nią wierzył, ale teraz nagle przyjął ją do wiadomości. 

- Co się tutaj dzieje? - Zapytała złowróżbnym głosem. 

W tej chwili Andrzej wyciągnął coś z kieszeni i rzucił na ziemie. W powietrze uniosła się chmura dymu, a kiedy opadła nie było już żadnego z chłopaków. 

Natalia zakaszlała. 

- Mówiłam mu tyle razy, żeby nie używał tego w pomieszczeniach. Wszystko jest teraz brudne! 

Rzeczywiście, na podłodze i meblach była niewielka warstwa ciemnego proszku. 

- Co tutaj się stało? - Zapytał zszokowany Izuku. Dziewczyna spojrzała na niego. 

- To co zwykle. - Westchnęła. - Zawsze kiedy znajdą jakiegoś robala na ścianie, lub coś w tym rodzaju, chcą go zabić. A kiedy wchodzę ja, uciekają. 

- Ale jak oni uciekli? 

- Przez okno. - Wyjaśniła rudowłosa, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Jednocześnie pokazała na otwarte okno. 

- Oni tak często? 

- Dość często. Jakieś kilka razy w tygodniu. Wybacz, muszę coś załatwić. 

Po tych słowach, wyszła z kuchni. Izuku usłyszał jeszcze jak zbiega ze schodów.  

Zdezorientowany Deku wrócił do pokoju, gdzie czekał już Todoroki. 

- Dowiedziałem się dzisiaj czegoś bardzo ważnego. - Powiedział z rozmysłem. - Niektórych osób nie warto denerwować, nawet jeśli wyglądają niewinnie. 


Agnieszka jest od Feltanka

Sytuacja inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.

949 słów.  

Wymiana międzyszkolna - BNHA w PolsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz