21. Wycieczka z gołębiami

578 66 66
                                    

Kiedy w końcu dojechali na miejsce, wszyscy byli zmęczeni korkami. Najbardziej wyczerpany był chyba kierowca. 

A najmniej Aizawa, który został wybrany jako jeden z nauczycieli pilnujących uczniów. On przespał całą drogę. 

Miejsce docelowe, okazało się parkingiem. Uczniowie wyszli z autobusu i grzecznie (nawet Bastian, co dziwne) ustawili się w dwuszeregu.  

- Jednego brakuje! - Zawołał Błysk, wychowawca polskiej klasy. 

- Proszę chwilę poczekać! - Zgłosił się Andrzej i szybko pobiegł do autobusu. 

Po chwili wyprowadził z niego zaspanego Olka. Cała grupa mogła więc ruszać. 

- A dokąd my tak właściwie idziemy? - Zapytała Mina. Natalia szybko jej odpowiedziała. 

- Na stare miasto i na rynek. 

Bastian wymienił z Andrzejem porozumiewawcze spojrzenia. 

Już wcześniej, oboje ostrożnie umieścili na plecaku Bakugo ryż. Może by wystarczył chleb, ale gołębiom nie powinno się go dawać, no i na ryż lub kaszę się bardziej rzucają. 

Plan był taki, żeby podczas przechodzenia przez rynek, jak najwięcej ptaków przyczepiło się do blondyna. Najlepiej tak, żeby on sam nie wiedział co się dzieje. 

Przechodzili przez ulice starego miasta. Japończycy zachwycali się budynkami, Polacy udawali że to robią, a Bastian nawet nie udawał. Wielokrotnie był w tym mieście i widywał zarówno zamek, jak i rynek. 

- Nie podoba ci się? - Zapytał go Deku. Najwyraźniej zauważył że chłopak się nudzi. 

- Nie to, ale już nie raz tutaj byłem. 

- To możesz nam robić za przewodnika. - Zaproponował mu zielonowłosy. Bastian wzruszył ramionami. 

- Co tu pokazywać? Tu jest kościół. - Wskazał na jeden z budynków. - Tu jedzie koń. Tu jest zakon. Tu jest jakiś posąg. Tu jest kościół, czy też jakaś kaplica, nie wiem. A zaraz dojdziemy na rynek gdzie będzie kościół, Sukiennice i pomnik jakiegoś słabego pisarza. 

- Powtórzysz te ostatnie dwa słowa? - Zapytał ktoś zza niego lodowatym głosem. Bastian odwrócił się. Julek. 

- Ups? - Zapytał, co raczej nie pomogło chłopakowi się uspokoić. Prychnął i zaczął coś jak szalony pisać w swoim notatniku. 

- Czemu macie tu tyle kościołów? - Zmienił temat Izuku. 

- Bo ja wiem? Jak nie mieli co zrobić z pieniędzmi, to budowali kościoły. 

Tymczasem pierwsze gołębie zaczęły przyczepiać się do Bakugo. On odganiał je wybuchami, ale było ich coraz więcej. 

- Co ty robisz Bakugo?! - Zapytał Iida, słysząc dźwięki wybuchów. 

- Atakują mnie! - Poskarżył się chłopak. 

- Kto? 

- Złoczyńcy? 

- Mafia? 

- Żądni pieniędzy za pamiątki sklepikarze? - Zapytał Andrzej, udając że nic nie wie. 

- Komornik? - Dorzucił swoje trzy grosze Bastian. 

- Gołębie! - Wydarł się Katsuki. - Te cholerne ptaki! Co one tu robią?! 

Feliks, którego quirk nazywał się "Niebieski Gołąb", spojrzał na niego znacząco. Nie skomentował tego jednak. 

- Aaaaaaaaaaa! - Darł się cały czas Bakugo. 

Wymiana międzyszkolna - BNHA w PolsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz