12. Bimber w kantorku

808 84 39
                                    

- Dobra, dzieciaki, rozgrzewka! - Powiedział mężczyzna. Ubrany był w białą, nieco za małą (bo obcisłą na brzuchu) koszulkę i krótkie spodenki. W ręce trzymał plastikową torebkę, z której co chwila wyciągał jakąś butelkę. 

Na jego rozkaz grupa nastolatków zaczęła biegać dookoła boiska, jednocześnie machając rękami. 

- Po co on każe nam tak biegać? Nie macie zajęć z bohaterstwa? - Zapytała Mina. Wero pokręciła głową. 

- Mamy i normalny w-f i zajęcia z bohaterstwa. - Powiedziała, lekko dysząc. - W-f jest po to, żebyśmy zachowali kondycje, a bohaterskie, są żeby tworzyć techniki. 

- My mamy tylko bohaterskie. - Powiedziała ze zdziwieniem dziewczyna. Jej polska koleżanka wzruszyła ramionami. 

- Dobra, dzieciaki, koniec tego biegania! - Wydarł się mężczyzna. - Ten z zielonymi włosami i Bastian. Idziecie po piłki. Będziemy grać w zbijaka. 

Izuku posłusznie pobiegł z Bastianem do schowka. Było to niewielkie pomieszczenie, w którym składowane były piłki. 

- Weźmy lepiej kilka, bo jak znam życie, któraś się zepsuje. - Polecił Japończykowi chłopak. - Potem będzie mniej do chodzenia. 

Izuku skwapliwie pokiwał głową. Złapał od razu dwie piłki, lecz nagle coś przykuło jego uwagę. 

Był to sporych rozmiarów baniak, z którego wystawało kilka rurek. Izuku nieważne jak długo się zastanawiał, nie wiedział co to może być. 

- Co to jest? 

- To? - Bastian spojrzał na wskazany przez Izuku przedmiot. - O, myślałem że to schował głębiej. 

- Ale co to jest? 

- Aparatura do bimbru. 

- Co? 

Deku był zdezorientowany. Nie wiedział po co ktoś tutaj składował sprzęt do produkcji alkoholu. 

- Zazwyczaj jest on gdzieś indziej i działa, ale czasami musi go schować. Jego dom byłby zbyt oczywisty, więc wykorzystuje ten schowek. 

- Ale po co mu ten sprzęt? - Zapytał Izuku. 

- Do bimbru. Potem go pije sam, komuś daje lub sprzedaje. Trzy razy próbowałem zrobić z niego nauczyciela chemii. A teraz chodźmy, zanim ktoś zacznie się o nas martwić. 

Złapali po dwie piłki i pobiegli na salę gimnastyczną. Tam czekały już dwie drużyny. Dwie inne siedziały na ławkach. 

- Słuchajcie, czy wszyscy znają zasady? - Zapytała Natalia. Odpowiedziała jej głucha cisza od strony Japończyków. - Mamy dwie drużyny. Z tyłu boiska znajdują się dwie matki. Gra polega na tym, żeby trafić przeciwnika piłką. Osoba która dostanie, schodzi z boiska, a wcześniej ma jeszcze ostatni rzut. Jeśli piłka odbije się od ziemi, trafienie jest nieważne. Te piłki które wypadną z boiska są dla matki, która może nimi rzucić w przeciwników lub podać do swojej drużyny. Czy wszystko jest jasne? 

- Tak! - Odkrzyknęło kilka osób. Natalia kiwnęła głową i usiadła na ławce. Po chwili jakby sobie o czymś przypomniała. - Zapomniałam o czymś! W naszej wersji można używać quirk! 

Bakugo pozwolił sobie na wredny uśmiech. Zauważył to Bastian. Również się uśmiechnął niepokojąco. 

W końcu to co się dzieje na boisku, zostaje na boisku. 

Grupa Japończyków składała się z Bakugo, Kirishimy, Kaminariego, Miny, Sero i jeszcze kilku innych osób których Bastian nie potrafił nazwać. Natalia stanęła pomiędzy obiema drużynami i zagwizdała. Ich nauczyciel gdzieś się ulotnił, więc musieli radzić sobie sami. 

- Start! - Zawołała i rzuciła wysoko piłkę.

Gra toczyła się w miarę normalnie. Czasami ktoś wypadł, czasami matka przejęła piłkę - zwykły mecz. Przynajmniej do czasu kiedy to Bakugo dorwał się do piłki. 

Zaczął wykorzystywać wybuchy, żeby rzucać silniej i dalej, a kiedy wracała na boisko nie pozwalał nikomu innemu jej dotknąć. Pierwszym rzutem wyrzucił z gry  Alinę. 

Wycelował piłkę w Feliksa i mocno rzucił. Już prawie widział, jak piłka uderza w nieprzygotowanego chłopaka. 

Nagle usłyszał huk. Nie zdziwiłoby go to, gdyby nie fakt, że usłyszał go dziwnie wcześnie. 

Na trasie pomiędzy nim a Feliksem znalazł się nagle Bastian. To w niego uderzyła piłka. Zachwiał się lekko i zacisnął zęby, ale uśmiechnął się. 

- Ostatni rzut, pamiętasz? - Zapytał Polak. Bakugo uśmiechnął się krzywo. 

- Jak chcesz. 

Przygotował się do uniku. Spodziewał się, że Bastian będzie chciał w niego trafić. Był przygotowany. 

Polak złapał mocno piłkę i przygotował się do rzutu. Wykorzystał przy tym swój quirk, więc piłka miała taką samą siłę, jakby użył do niej wybuchu. Jednak, ku zdziwieniu Bakugo, piłka przeleciała nad jego głową. Przez chwilę pomyślał, że po prostu nie trafił. 

Jednak po chwili poczuł uderzenie od tyłu. Przez chwilę nie rozumiał co się stało. 

- Trafiony! - Usłyszał krzyk z tyłu. Bastian pokazał kciuk w górę komuś za plecami blondyna. 

Dopiero wtedy chłopak zdał sobie sprawę, że Bastian podał do Andrzeja w roli matki, który potem rzucił w niego samego. 

Spojrzał się na czarnowłosego. On cofnął się pod wrogim spojrzeniem blondyna. Jaki on może mieć quirk? Zastanowił się. Celność lub coś w tym stylu? 

- Ostatni rzut! - Krzyknęła Natalia, rzucając piłkę do Bakugo. On przygotował ładunek wybuchowej substancji. 

- Giń! - Wydarł się, rzucając piłkę w losową osobę. 

Tą osobą okazał się być Antek. 

Chwilę później. 

- Bakugo, mógłbyś mi wytłumaczyć, czemu złamałeś Antkowi rękę? - Powiedziała niepokojącym tonem rudowłosa. 

Chłopak po uderzeniu musiał iść do gabinetu pielęgniarki. Piłka była praktycznie spalona. 

Bastian za plecami Natalii próbował się bezgłośnie śmiać. Przynajmniej raz to nie on padł ofiarą dziewczyny. 

Bakugo przez chwilę pojedynkował się z dziewczyną na spojrzenia. Ich walkę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. 

- Hejjjj, dzieci. - Powiedział, zataczając się lekko ich nauczyciel w-f. - Co tam słychać? 

- To już wiem co się z tym bimbrem stało. - Powiedział Bastian. Dla niego cała ta sytuacja była niezmiernie humorystyczna. No może oprócz wypadku z Antkiem. 

- Proszę pana, pił pan? - Zapytała rzeczowo Natalia. 

- Cooooo? Ja? Bohater Kapitan Polak? W pracy? - Oburzył się mężczyzna. - No może troszkę. 

- Niech pan idzie się przespać. Posprzątamy sale. - Powiedziała dziewczyna, wzdychając głęboko. Szkoda że nie na wszystkich działają żelazne argumenty, pomyślała. 

- Świetny pomysł. - Powiedział mężczyzna, po czym zadziwiająco sprawnie skierował się do drzwi. 

- Jak ty sobie z tym radzisz? - Zapytała Natalie Momo.

- Nie radzę. 


Postać Kapitana Polaka należy do KamilSzotowicz

Przepraszam że tak późno, ale mam dobre wytłumaczenie: wczoraj coś mi się stało z Wattpadem i usunęło mi część rozdziału. 

988 słów. 

Sayonara! 

Wymiana międzyszkolna - BNHA w PolsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz