Izuku szedł chodnikiem koło szkoły. Chodnik to właściwie było za dużo powiedziane – bardziej droga, prawie zarośnięta przez trawę i chwasty. Jednak w pobliżu nie było innego przejścia.
Iida jak zobaczył stan owej drogi, praktycznie się załamał. Zaczął szybciej chodzić, machając rękami i twierdząc że jakby on był tu przewodniczącym, to natychmiastowo by zrobił wszystko by to naprawić. Stanowiło to dość komiczny widok.
Nagle Deku przystanął i spojrzał do góry.
Nad nim unosił się znany mu z wcześniej chłopak – Ivan. Zamiast normalnie stać, lub siedzieć w miejscu, unosił się. Jednocześnie był przywiązany sznurkiem do drzewa, przez co wyglądał jak balon, lub latawiec.
Nagle owy lotnik otworzył oczy (bo wcześniej miał je zamknięte) i spojrzał na Izuku. Pomachał do niego. Deku ostrożnie odmachał.
Chłopak zaczął opadać, by w końcu stanąć na własnych nogach niecałe dziesięć metrów od Japończyka.
- Cześć Deku! – Zawołał, podchodząc do niego.
- Hej! Czemu tak wisiałeś? – Zapytał. Nie było to specjalnie ważne pytanie, ale mogło pomóc mu podtrzymać rozmowę.
- Nie miałem nic ciekawego do roboty.
- Ja w sumie też. Szukam kogoś z mojej klasy, ale wszyscy jakby rozpłynęli się w powietrzu.
- A sprawdzałeś w lesie?
- Nie, a czemu miałbym?
- Wiesz, często tam się spędza wolny czas. Zbiera się jagody, grzyby, szkoli umiejętności bohaterskie... Różnie.
- A jak to u was wygląda z tymi szkoleniami? Bo jestem tutaj już kilka dni, a nie było żadnego.
- Bo takie prawdziwe zaczynają się od drugiego roku. – Powiedział Ivan, zmniejszając lekko swoją wagę. Przez to z każdym krokiem unosił się w powietrzu i powoli opadał. – Pierwszy rok to głównie ćwiczenia na kondycje i teoria. Od drugiego wybieramy kierunek, czyli miastowi, ratunkowi, graniczni i wodni. Miastowi są w miastach. Łapią przestępców, zapobiegają wypadkom, stanowią ochronę i tak dalej. Ratunkowi są od zawalonych budynków, zaginięć i tak dalej. Graniczni to straż graniczna. Zapobiegają przemytom i przechodzeniu przez granice. I wodnych nie trzeba przedstawiać.
Izuku musiał przez chwilę przyswajać te informacje. Więc to tak czują się ludzie, kiedy on mamrocze? Zastanowił się.
- My jesteśmy szkoleni po trochę we wszystkim. Nie ma takich kierunków. – Wyjaśnił. – Chyba wy macie lepiej. A ty gdzie chcesz iść?
- Wy jesteście lepiej wyszkoleni i macie bardziej ciekawe dary. – Powiedział Ivan. – I chcę iść na granicznego.
- Granicznego? A czemu?
- Wiesz ile ludzie mogą przemycić? – Zapytał z błyskiem w oczach chłopak. – I jak? Są mega kreatywni, więc dla mnie to wyzwanie by znaleźć wszystkie papierosy, alkohol czy cokolwiek innego. No i ze względu na swój dar mogę unieść się nad ziemię i szukać przemytników i emigrantów.
- Acha. – Powiedział lekko oniemiały Deku.
Jego marzenia ograniczają się do zastania bohaterem który się wiecznie uśmiecha. Ivan to ma dopiero dalekosiężne plany.
- Patrz! To Ed! – Ivan wskazał palcem na idącego szybko chłopaka. Ze względu na jego długie włosy, Izuku początkowo myślał że to dziewczyna.
- Ed?
- Na poważnie to Edward. Ale odkąd wszyscy zaczęli go kojarzyć z Edwardem ze zmierzchu, kazał na siebie mówić Ed.
CZYTASZ
Wymiana międzyszkolna - BNHA w Polsce
FanfictionCo roku, klasy bohaterskie z liceum UA wyjeżdżają na wymianę międzyszkolną z szkołą bohaterską w Ameryce. Spędzają trzy tygodnie razem, żeby poćwiczyć umiejętności bohaterskie oraz zawrzeć przyjaźnie. Jednak w tym roku, klasy bohaterskie okazały si...