10. Wybrana.

59 7 0
                                    

Wiatr mocniej zawiał, usta się rozchyliły, a oczy błyszczały fioletowym blaskiem kamienia.

Kiedy moja skóra zetknęła się z kryształem, nastąpiła eksplozja. Czarny dym otoczył moje bezwładne ciało, a w uszach słyszałam głośny pisk.

Nie zostałam zraniona, jednak ten niespodziewany wybuch wyrył na mojej dłoni napis. Czarny druk pojawił się na moim palcu, po zewnętrznej jego stronie. Był on niewidoczny dla osób trzecich.

Cicho przeczytałam powstały napis, a serce zamarło. Ból w klatce piersiowej nasilił się, a oczy zaczęły piec.

Wybrana.

Po wypowiedzianych słowach, nie byłam zdolna do ruchu. Mimowolnie odchyliłam głowę do tyłu i wtedy ujrzałam tragiczną scenę. Każde jego słowo, stało się prawdą. Przed moimi oczami malowała się każda sytuajca, o której wspomniał. Każde słowo raniło moje ciało, a niechciane wspomnienia zaczęły wlewać się do mojej głowy, niczym wodospad.

— Widzisz? Okłamali cię — cichy głos Leiftana dotarł do moich uszu. Chciałam wykonać jakiś ruch, nawet przymknięcie oczy by mi wystarczyło, jednak moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Jak w transie wpatrywałam się w malujące się obrazy, a po zimnych policzkach spadały łzy, których nie potrafiłam powstrzymać.

Niech to się skończy, proszę.

— Wierzysz mi już? — dźwięczny głos chłopaka drażnił moje uszy, a ja rozchyliłam lekko usta. Nie chciałam mu wierzyć, jednak widziałam to wszystko.

— Tak. Proszę, zatrzymaj to — powiedziałam słabym głosem. Żałosny ton mojego głosu rozbawił chłopaka, co próbował ukryć. Kiedy jego dłoń spoczęła na mojej, wizje zniknęły, a ja odzyskałam swoją upragnioną kontrolę nad własnym ciałem.

Zmęczona spojrzałam na kryształ, który zaczął łączyć się z moją skórą. Jego ostre końce wbijały się boleśnie w moją skórę, przez co wydobyłam z siebie bolesny krzyk.

Cierpiąc, opuściłam rękę na ziemię i próbowałam wyjąć kryształ z mojej skóry, jednak okazało się to niemożliwe. Krew zaczęła wypływać z miejsca łączenia, przez moje wcześniejsze ruchy.

Nie chciałam, by ten kryształ stał się mną.

Leiftan stał przy mnie i cicho westchnął, a następnie uklęknął przy mnie.

— Ten kryształ musi w ciebie wchłonąć, inaczej stracisz wspomnienia — wyjaśnił, a ja spojrzałam na niego z bólem. Miałam wrażenie, że moja dłoń płonie żywym ogniem. Kiedy moje ciało przyjęło kryształ, poczułam ogromne osłabienie. W mojej głowie w końcu widziałam zarys poprzednich wydarzeń.

Pamiętałam wszystko.

— Mam rozumieć, że jesteś po mojej stronie, tak? — zapytał, chcąc się upewnić, a ja z niechęcią przytaknęłam głową. Spojrzałam na twarz mojego kompana, a jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu,  oczy zaś zabłysły tajemniczymi iskrami. — W takim razie przyjdź tu jutro, a ja wyjaśnie ci wszystko. Miiko zaraz pewnie zacznie cię szukać, więc idź. Pamiętaj, nie ufaj im.

Dźwignęłam się na nogi i zaczęłam biec w stronę Kwatery Głównej. Mimo że to właśnie miejsce było przepełnione kłamstwami, nie miałam gdzie się podziać. Z szybko bijącym oddechem biegłam przed siebie, starając opanować swoje własne myśli.

Pamiętałam wszystko, więc dlaczego czułam, że coś jest nie na miejscu?

Przekroczywszy bramę Kwatery, z szybkim oddechem pognałam w stronę Sali Drzwi, by następnie wrócić do swojego pokoju. Nie chciałam widzieć nikogo z nich.

Bałam się mojej reakcji na zobaczenie ich twarzy, usłyszenie ich słów. Szłam szybkim krokiem do mojego pokoju, jednak moją drogę przerwał mi wampir, który stanął przede mną. Wbijałam swój wzrok w podłogę, jednak jego sama obecność zadawała mi ból.

Oni wszyscy mnie okłamali.

Próbowałam go wyminąć, jednak ten skutecznie blokował mi przejście. Nie chciałam na niego patrzeć.

— Wszystko w porządku? — jego aksamitny głos dotarł do moich uszu, a serce dziwnie zabiło, ściskając się z dziwnego żalu. Z tyłu głowy ciągle słyszałam jedno słowo.

Przepraszam.

Nie miałam pojęcia, dlaczego miałam ich przepraszać skoro to oni wyrządzili mi tyle krzywdy.

Przez to, że nie odpowiadałam przez dłuższy czas, Nevra położył dłoń na moim ramieniu. Po tym, jak jego palce zetknęły się z moją skórą, odruchowo spojrzałam na jego twarz i odskoczyłam do tyłu. Próbowałam zachować neutralność oraz spokój, jednak moje spojrzenie mnie zdradzało. Chłopak od razu wycofał swoją dłoń, gdy zobaczył, jak zareagowałam na jego dotyk.

— Coś się stało? — kontynuował, a ja wpatrywałam się na niego w przerażeniu. Moje własne ciało nie chciało mnie słuchać, a serce ścisnęło się ponownie z żalu. Nie potrafiłam kontrolować nad własnym zachowaniem.

Przez mój strach z mojej dłoni wydobył się fioletowy płomień, który przeleciał tuż obok twarzy chłopaka. Przerażona spojrzałam na swoje dłonie, a Nevra umieścił swój zdziwiony wzrok na mojej twarzy.

— Mira, co się dzieje? — ściszył głos, który przepełniony był niepokojem. A ja zaczęłam zadawać sobie to samo pytanie, które on skierował w moją stronę.

Co się ze mną dzieje?

Natychmiastowo upadłam na ziemię, a w mojej głowie pojawiły się kolejne wizje.

Widziałam siebie, która wykrzykuje słowa w moją stronę, których nie mogłam usłyszeć. Uderzała zakrwawionymi dłońmi o niewidzialną barierę. Jej całe ciało ociekało we krwi, a jej twarz wykrzywiała się w bolesnym wyrazie twarzy.

Przez kolejne chwile wpatrywałam się w ten obraz, dopóki nie poczułam dotyku Nevry.

Obudź się, Mira! — wykrzyczała, a następnie zniknęła. Umysł zalały myśli, których nie potrafiłam wyprzeć.

Ja nie jestem sobą.

— Mira — delikatny głos chłopaka dotarł do moich uszu, a ja w końcu opanowałam swoje ciało.

Nagle chłód owiał moje ucho, a ja słyszałam nieznajomy głos.

Jesteś sobą, Mira. Oni cię okłamalicichy baryton szeptał do mojego ucha, a ja potrząsnęłam głową.

Okłamali mnie.

Własnymi siłami wstałam z ziemii i wyminęłam zdezorientowanego Nevrę. Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.

Podeszłam do okna i podniosłam głowę. Moje oczy zarajestrowały lśniące gwiazdy, a w głowie słyszałam kolejne słowa.

Spraw, by były twoje.

***

Hej!

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!

Pozdrawiam,
Kodaia.

Chroń nas |Eldarya| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz