Avery Pov.
Stałam przy ścianie w Sali Drzwi. Uważnie obserwowałam osoby, które wychodziły i wchodziły do biblioteki. Czekałam na moment, w którym pomieszczenie byłoby puste, inaczej nie mogłabym tam wejść.
Przygryzając wargę ze stresu, rozejrzałam się dookoła, upewniając się, że nikt mnie nie obserwował.
Kiedy chciałam już stawić pierwszy krok, zauważyłam zbliżającego się Ezarela w moją stronę. Przeklnęłam cicho i zacisnęłam dłoń w pięść.
Dlaczego akurat teraz?
— Dlaczego ciągle stoisz w jednym miejscu i wlepiasz wzrok w drzwi biblioteki? — zapytał, marszcząc brwi. Starałam się wyglądać na opanowaną, przez co delikatnie się uśmiechnęłam.
— Obserwowałeś mnie przez ten cały czas? Miło mi. — Próbowałam uniknąć pytania, ponieważ nie wiedziałam, co miałabym mu odpowiedzieć.
— Nie, po prostu ci nie ufam. Każdy głupi, kto przeszedłby tędy jeden raz i cię zauważył, domyśliłby się, że coś z tobą nie tak. Więc, odpowiesz mi łaskawie na to pytanie? — Z każdą chwilą widziałam, jak jego postawa się zmieniała. Jego wyraz twarzy stawał się ostrzejszy, a jego oczy podejrzliwie lustrowały moją twarz.
— Aż tak cię denerwuje moja obecność? — zapytałam, a ten głośno westchnął. Nie rozumiałam, o co mu chodziło. Zawsze każdemu dogryzał z tym chamskim uśmieszkiem, a teraz nagle był poważny.
— Słuchaj, nie mam czasu na te twoje gierki, więc, bądź tak miła i udziel mi odpowiedzi. Nie mam humoru na jakieś żarty — mruknął niemiło, a ja cicho prychnęłam.
— Nie mogę się już patrzeć? Nawet tego mi zabronicie? — Moje zdenerwowanie zaczęło upływać ze mnie, a ja nie potrafiłam tego kontrolować.
— Błagam cię, zwróciłem ostatnio uwagę na twoje zachowanie i od paru dni stoisz tu co jakiś czas, i wpatrujesz się w te przeklęte drzwi. Więc wyjaśnij mi, dlaczego to robisz? — W pewnych momentach uniósł swój głos, co lekko mnie zdziwiło, ponieważ jeszcze nie widziałam takiego Ezarela. Co prawda, nie mogłam powiedzieć, że ich znałam, bo tak nie było, jednak przez ten cały rok obserwowałam ich i nie widziałam u niego podobnych zachowań.
— Po prostu to tak samo przychodzi. Ostatnio ciągle się zamyślam i tak jakoś wychodzi, że patrzę akurat na drzwi — kłamałam, a ten unosił brwi do góry, kompletnie nie wierząc w moje słowa. Na moje szczęście, Valkyon podszedł do niego i szepnął mu coś na ucho. Jedyne, co usłyszałam z jego wypowiedzi, było słowo Mira. Ezarel szeroko się uśmiechnął, a następnie, bez żadnego słowa, odszedł ode mnie oraz powędrował za chłopakiem.
Nie miałam pojęcia o co chodziło, jednak mogłam się domyślić, że coś w końcu szło po ich myśli.
Kiedy, w końcu, zostałam sama, skierowałam się w stronę biblioteki, która, na szczęście, była pusta. Od razu podeszłam do szafek z księgami i zaczęłam szukać tej jednej.
Lustrowałam wzrokiem tytuły, a także przerzucałam kolejne książki na stół. Zdawałam sobie sprawę z tego, że miałam mało czasu, aż ktoś tu przyjdzie, więc musiałam się śpieszyć.
Po paru minutach szukania, mój wzrok zatrzymał się na dziwnej lampce. Zainteresowana, dotknęłam ją, a dzięki niej szafa ze zwykłymi książkami zniknęła, a na jej miejsce wstąpiła ta z magicznymi księgami.
Parsknęłam cicho pod nosem na ich specyficzne zabezpieczenia. Przeskanowałam wzrokiem szybko każdą półkę, aż w końcu natrafiłam się na upragniony egzemplarz Księgi Zaklęć. Natychmiast sięgnęłam po niego i wzięłam w swoje ręce.
Położyłam go na stole, a chwilę później go otworzyłam. Przerzucałam kolejne strony, szukając tej jednej, której najbardziej potrzebowałam.
Usłyszałam czyjeś kroki, przez co od razu nacisnęłam lampkę i schowałam za swoimi plecami Księgę. Do pomieszczenia wszedł Kero, który posłał mi pytające spojrzenie.
— Co ty tutaj robisz? — Podszedł bliżej mnie i obdarował mnie nieufnym spojrzeniem.
— Szukałam jakiejś książki przygodowej, ale nie ma tej, którą chciałam, więc już pójdę — wywinęłam się z dalszych pytań, a następnie opuściłam bibliotekę. Szybkim krokiem powędrowałam do swojego pokoju, żeby w ciszy znaleźć odpowiednie informacje.
Odziedziczyłam pokój po niejakiej Karenn, która najprawdopodobniej była już martwa, jednak nie interesował mnie zbytnio ten temat, więc nie zadawałam więcej pytań.
Pchnęłam drzwi, a następnie zamknęłam je na klucz. Do moich nozdrzy od razu dotarł słodki zapach, który należał do poprzedniej właścicielki. Cały pokój był nim przesiąknięty, mimo że podobno minął już rok od jej śmierci.
Cicho odetchnęłam i położyłam przeze mnie trzymany przedmiot na orzechowym biurku.
Ponownie zaczęłam przewracać strony, uważnie czytając treść. Dokładnie wiedziałam, że zajmie mi to wiele czasu, dlatego, że cała Księga Zaklęć liczy dwa tysiące stron, co było dla mnie absurdalne.
Pomijałam zaklęcia, które mnie nie interesowały, co przyspieszało moje czytanie.
Szybko skanowałam kolejne strony, wiedząc, że mogą zauważyć niedługo jej zniknięcie, do czego nie chciałam dopuścić.
Po dwóch godzinach szukania, w końcu natrafiłam się na odpowiednie zaklęcie.
— Minwa hakaie rauhallisuus — przeczytałam cicho zaklęcie i delikatnie się uśmiechnęłam. Dowiedziałam się, jakie okoliczności muszą być, żeby ono zadziałało.
Moje czytanie przerwał mi dźwięk pukania. Od razu schowałam przedmiot pod łóżkiem i podeszłam do drzwi, otwierając je, uprzednio biorąc serię oddechów.
W drzwiach stała Mira, co mnie zdziwiło. Posłałam jej nieprzychylne spojrzenie, a ta od razu mi je oddała.
— Przyszłam cię poinformować o tym, że kolacja się opóźni. Karuto ma jakieś problemy ze składnikami — poinformowała i uważnie przyjrzała się mnie, a także całemu pokojowi.
— Dlaczego akurat ty tu przyszłaś? — zapytałam, a ta cicho westchnęła, dalej rozglądając się po pokoju. Po chwili jej podejrzliwe spojrzenie spoczęło na mojej twarzy.
— Byłam wtedy w stołówce, więc Karuto powiedział, żebym poinformowała o tym innych i tak zrobiłam. Masz jeszcze jakiś problem? — Zmarszczyła delikatnie brwi, a ja pokręciłam głową. Bez żadnego słowa ode mnie odeszła, a ja prychnęłam.
Chyba każdy ma tu taki zwyczaj.
Zamknęłam drzwi i położyłam się na swoim łóżku. Księgę miałam zamiar odłożyć w czasie kolacji.
Moje myśli zaczęła zaprzątać Mira. Jej zachowanie różniło się od poprzedniego. Nie wyglądała już na taką zagubioną i przestraszoną, a jej oczy żywo świeciły.
Nagle podniosłam się do siadu, a moje oczy się rozszerzyły, natomiast usta rozchyliły.
A co jeśli odzyskała wspomnienia?
***
Cześć!
W końcu pojawiła się perspektywa Avery, cieszycie się?
Miłego dnia,
Kodaia.
CZYTASZ
Chroń nas |Eldarya| ✔
FanfictionII część trylogii "Ochrona". Pomóż nam ocalić siebie nawzajem. Pozwól mi sprawić, by te gwiazdy lśniące na niebie, były nasze. Podaruj mi jedną z nich i razem uwiecznijmy w niej nasze wspomnienie, nas. *** Zdjęcia: Autor nieznany, Mitchell Hartley. ...