20. To moja wina.

31 5 0
                                    

Nevra POV.

Klęczałem przed grobem mojej siostry i powstrzymywałem łzy. Opuszkami palców dotykałem marmurowego kamienia, bojąc się, że przez przypadek zniszczę coś jeszcze.

— Przepraszam, Karenn — wyszeptałem. Mój głos drżał, tak samo jak moje ciało.

Do głowy wpadły wydarzenia z tamtego dnia.

***

— Memoria! — krzyknęła Miiko, zaś ja wyjrzałem za pokład i ujrzałem wielką wyspę. Kąciki ust nieznacznie drgnęły ku górze, jednak szybko opadły, kiedy przypomniałem sobie, że to właśnie tam skrywa się Leiftan. — Valkyon, zarzuć kotwicę.

Chłopak zrobił tak, jak kazała mu kitsune. Po chwili byliśmy już przy lądzie. Ostrożnie wychodziliśmy ze statku i rozglądaliśmy się dookoła.

Odruchowo się odwróciłem, mając zamiar porozmawiać z Mirą o tutejszym krajobrazie, jednak kiedy to uczyniłem, za mną nie było nikogo.

Mira.

— Nevra! Głowa do góry. Popatrz jakie piękne widoki. A jeszcze piękniej będzie, kiedy złapiemy Leiftana. — Ezarel przerzucił swoją dłoń przez mój kark i zaczął ciągnąć mnie naprzód. — Wyobraź sobie, jak cudownie będzie, kiedy go nie będzie.

Uniosłem ponownie kąciki ust do góry i spojrzałem na jego profil.

— Wszystko wróci do normalności — mruknąłem, przenosząc wzrok na piasek. Nasza krótka przechadzka skończyła się wtedy, kiedy Miiko nas zawołała.

Ruszyliśmy wspólnie na patrol. Dobrze wiedzieliśmy, że gdzieś tu będzie, dlatego zachowywaliśmy ostrożność.

— Nevra, boję się. — Podbiegła do mnie Karenn, a ja poczochrałem jej włosy tak, jak zawsze, natomiast ona delikatnie się uśmiechnęła.

— Nie martw się, ochronię cię — zapewniłem. Siostra posłała mi dziękczynne spojrzenie i zaczęła iść tuż obok mnie.

Przemierzaliśmy kolejne metry, nie widząc dalej żadnych śladów, które wskazywałyby to, że Leiftan tutaj był.

— Może się pomyliła? — zaczęła Miiko, kiedy kolejną godzinę maszerowaliśmy dookoła wyspy. Nieznacznie się skrzywiłem na jej słowa.

— Nie sądzę. Ona nigdy by się nie pomyliła w takiej sprawie, a na pewno nie wprowadziła nas w błąd — rzekłem, a kitsune głośno westchnęła. Mimo moich słów, zacząłem wątpić w sens dalszego szukania.

— To nie ma sensu, zawróćmy i odpocznijmy. Jutro możemy kontynuować — powiedział Ezarel, a ja przewróciłem oczami.

— Jutro to może być już po nas, jeśli tu zostaniemy — mruknąłem.

Nagle usłyszałem jakiś szelest, dochodzący zza krzaków. Natychmiast stanąłem w miejscu, co zaniepokoiło resztę. Nie odezwali się ani słowem, ponieważ zrozumieli, co się stało.

Uważnie nasłuchiwałem i kiedy myślałem, że to tylko wiatr, z liści wyskoczył Leiftan, który od razu zaczął nas atakować.

— Kryć się! — krzyknęła kitsune, a my  wykonaliśmy unik i schowaliśmy się za drzewami. Nie była to zbyt bezpieczna i pewna kryjówka, jednak mieliśmy tylko tyle.

— Masz rację, Nevro. Jutro możecie być martwi — zaśmiał się perliście, a ja zmarszczyłem brwi. Nie przypominał już Leiftana, którego znałem wcześniej. Nie był już taki opanowany. Był inny.

— To ty będziesz martwy — wycedził Ezarel i jako pierwszy rzucił się do ataku. Zaatakował go zwykłym ostrzem, które chwilę później leżało na ziemi.

Chroń nas |Eldarya| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz