"Czasami w ułamku sekundy człowiek uświadamia sobie, że całe jego życie zależało od jednej decyzji. Gdyby nie zgubiony list albo rozmowa telefoniczna, do której nie doszło, sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej."
Nie spałam. I tak było już koło trzeciej, czy czwartej, gdy przytargałam go do domu. Miałam piekące igiełki w oczach i nie czułam mięśni. Nie miałam siły na płacz. Za dużo tego wszystkiego ostatnio. Dopiero koło południa zasnęłam na dwie godziny. Obudziłam się z przerażeniem, że znów zniknie, ale leżał na swoim materacu. Był na boku i skubał jakąś nitkę z koca. Chwilę minęło zanim podniósł wzrok na mnie.
- Kac? - spytałam.
- Nawet sobie nie wyobrażasz. - odparł i dopiero zauważyłam, że jedną ręką trzyma się za brzuch, tak jakby go bolał.
- Wody?
- Piłem, dzięki.
- Na pewno to był tylko alkohol?
- Obiecuję. - odpowiedział.
Alkohol nie był dobrą ucieczką, ale był zdecydowanie lepszym wariantem na odwyk niż narkotyki. Tego bałam sie najbardziej. Póki się upijał byłam w stanie to zaakceptować. Na walkę z alkoholem przyjdzie czas później.
- Ellie?
- Hmm?
- Przepraszam Cię bardzo za to. Naprawdę nie byłem w stanie normalnie myśleć. Myślałem tylko, że nie pozwolisz mi wypić, a jak nie wypiję to będę miał ogromną chcicę na ćpanie. To powoli przechodzi, ale minie jeszcze jakiś czas zanim będę normalnie funkcjonował. Nie mogłem się wczoraj powstrzymać i nawet nie pomagała myśl o ponownym przejściu odwyku. Po prostu myślałem o tym, że chcę ćpać i zupenie nic innego nie miało znaczenia. Nie umiem tego opanować.
- Właśnie, że umiesz. Wczoraj mi to pokazałeś. A ufam Ci, że mogę Ci wierzyć.
- Przyrzekam.
- Wstawaj, idziemy do ludzi, co? Chyba Ci już starczy izolatki. Zrobię Ci śniadanie. - wzruszyłam ramionami kiwając do niego głową. Spojrzał nieufnie.
- Po tym co odwaliłem?
- Świrujesz od siedzenia w czterech ścianach. Trzeba wyjść do ludzi i przestać myśleć tylko o jednym. Zrobimy dziś noc filmową ze wszystkimi. Zrobię Ci dobrą herbatę, Piotrek ostatnio nauczył mnie robić turecką.
Chciałam by odebrał to jako entuzjazm. By myślał, że jestem dobrej myśli i wierzę w to, że wspólnie z tego wyjdziemy, ale po tej nocy wcale nie byłam tego taka pewna. Chciałam dać mu po prostu nadzieję, bo to teraz było najważniejsze. Chyba zrozumiałam co mówił do mnie Shane przez telefon. Mogłam pomóc Łukaszowi i byłam ostatnią deską ratunku dla jego pocharatanej psychiki.
Na korytarzu spotkaliśmy Piotrka, który przejął na trochę towarzyszenie Łukaszowi i miałam czas dla siebie. Musiałam pójść pod prysznic, by się trochę ogarnąć i ochłonąć. Gdy zeszłam potem na dół w celu zrobienia śniadania to ku mojemu zaskoczeniu było już gotowe. Obaj chłopcy zajęli się tym i zrobili ogromną ucztę składającą się z tostów z serem, jajecznicy, kanapek z warzywami, kawy i herbaty. Ustawiali wszystko na stole i usiedliśmy przy nim wszyscy zgodnie. Łukasz wyglądał na strasznie wyniszczonego, ale chyba nikogo to nie dziwiło. Grypa żołądkowa chyba nie mogła wyrządzić takich szkód w tak którkim czasie, ale stanowiła całkiem sensowną wymówkę dla jego stanu.
- To co proponujecie? - zatarł ręce Maciek nakładając sobie jedzenia na talerz, a potem nalał mi do kubka trochę kawy z garnka. Piotrek ją gotował w jakiś dziwny sposób i byłam ciekawa jak smakuje.
CZYTASZ
Sama w tłumie 3.
RomanceDo niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, inne zrozumie tylko ten, kto sam czuł się podobnie. To opowieść o relacjach: ich zacieraniu, naprawianiu i wewnętrznych rozdarciach, które nie pozwalają przesypiać nocy. Jak zwykle pełna sprzeczności, problemów...