Ola
Barman nalał mi trzecią kolejkę. Zapłaciłam tylko za tą, bo poprzednie dwie postawił mi całkiem przystojny brunet, z którym porozmawiałam, a potem uciekłam, gdy tylko poszedł do łazienki. Był przystojny, ale nieco przynudzał. Bo niby rozumiem, że chciał mi się wygadać z jakichś rodzinnych problemów, ale przecież nie tak powinno wyglądać poznawanie ludzi. I był zbyt pewny siebie. To może bardziej to mnie spłoszyło niż ogromny monolog o trudach sytuacji z dziadkiem, który traci pamięć. Dlatego ten kieliszek wódki postawiłam sobie sama. W myślach przeklinałam moją przyjaciółkę, Weronikę, że zostawiła mnie tu samą i pojechała z chłopakiem na weekend. Nie żebym uważała, że to miasto jest kompletną dziurą, ale bez niej dosłownie nie miałam co robić. Też chciałam poznać kogoś, jak ona i spędzać z nim weekendy. Pewnie dlatego rozglądałam się po barze z większym niż dotąd skupieniem. - Dwa razy wódka. - usłyszałam po mojej lewej lekko niewyraźny głos i obejrzałam się by zobaczyć do kogo należy. O bar opierał się chłopak, dość wysoki, może nie szczupły, ale zdecydowanie wychudzony na twarzy. Po reszcie ciała nie odniosłam aż takiego wrażenia. Spojrzał na mnie i chyba uświadomił sobie, że na niego patrzę, ale odwrócił wzrok i szybko wypił pierwszy z postawionych na blacie kieliszków.
- Jesteś tu sam? - zagadałam.
- Mhm. - bąknął tylko i wypił na szybko drugi.
Patrzyliśmy na siebie dłuższy moment.
- Ja też, jestem Aleksandra. - podałam mu rękę. - A Ty?
- Łukasz. - odpowiedział krótko, ale podał mi rękę. Znów długo milczelismy. Zazwyczaj w takiej sytuacji chłopak po prostu pytał czy się z nim napiję, ale nie on. I to sprawiło, że tym bardziej chciałam się z nim napić.
- Czystą pijesz? Ja polecam tego drinka z wódką, cytryną i pieprzem.
- Wolę klasykę.
- A więc Ci postawie szota i się przekonasz. - nie dawałam za wygraną. Albo był zajęty, albo zbyt pijany by chciało mu się kontynuować ze mną rozmowę. To tylko mnie nakręcało.
- Chyba ja powinienem postawić coś Tobie. - westchnął - Przynajmniej tak by wypadało.
- Najpierw ja, potem Ty. - uśmiechnęłam się do niego z satysfakcją, że złapał haczyk.
Od razu zawołałam barmana i zamówiłam po dwa szoty podsuwając mu dwa kieliszki, które wziął dość nieufnie. Wypił i lekko się skrzywił.
- Wolny? Zajęty?
- Tak... Nie... Znaczy...
- Ciężka sytuacja?
- Można tak powiedzieć.
- Ona wie o Twoim istnieniu?
- To długa historia, nie chciałbym o tym rozmawiać.
- Okay, a więc pewnie chodzi o Twoją byłą, co? - próbowałam go wybadać.
Nic mi na to nie odpowiedział tylko wypił drugiego szota. Byłam już pewna że ten problem wynika z jego byłej. Pewnie nie może znieść że się rozstali, może go zraniła. Także trafił mi się łatwy cel. Smutny, całkiem przystojny facet przy barze zawsze zwiastuje dobry wieczór.
- Mnie też ktoś zranił. Ale jak nie chcesz o tym rozmawiać to nie musisz. Ja też mogę milczeć. Chyba że chcesz rozmawiać o czymś innym.
- Dwa te z pieprzem i dwa razy czysta. - powiedział do barmana, który westchnął że musi obsługiwać takich alkoholików jak my, a potem spotkaliśmy się wzrokiem. - Słuchaj, Ola... Jestem pijany, nie bardzo mam ochotę na cokolwiek.
CZYTASZ
Sama w tłumie 3.
RomansaDo niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, inne zrozumie tylko ten, kto sam czuł się podobnie. To opowieść o relacjach: ich zacieraniu, naprawianiu i wewnętrznych rozdarciach, które nie pozwalają przesypiać nocy. Jak zwykle pełna sprzeczności, problemów...