Rozdział 16 [14 lipca]

9 1 0
                                    

Zmywałam po obiedzie sama, bo Eryk, który powinien mieć ze mną dyżur w kuchni pojechał do sklepu na pilne zakupy. Zapomnieliśmy kupić podstawowych rzeczy. Blanka siedziała ze mną, przy barku i rozmawiałyśmy przy dźwięku obijających się o siebie naczyń.

- Poczułam się wczoraj tak głupio. - bąknęła obracając w dłoniach szklankę z lemoniadą.

- On Cię kocha. - uśmiechnęłam się do niej, mimo że sama na jej miejscu poczułabym się słabo.

- Wiem, ale ciężko jest być tą drugą.

- Blanka... nie jesteś tą drugą, naprawdę. Jesteś pierwszą prawdziwą dziewczyną dla Kuby. Wiesz jak bardzo ważna jest dla każdego jego pierwsza i mam nadzieję ostatnia druga połówka?

- Trochę jak dla Ciebie Piotrek?

- Trochę jak dla mnie Łukasz... - bąknęłam, choć jej komentarz wcale mnie nie zraził. - nie ważne co czułam przy Piotrku. Ważne, że Łukasz jest w mojej głowie pierwszym i najważniejszym. - westchnęłam niechcący uderzając za mocno jedną szklanką w drugą.

- Ale to strasznie smutne. - Bąknęła.

- Wiem. - przyznałam.

- Boję się, że on nadal tak o niej myśli.

- Rozmawialiście o tym?

- Tak.

- Co Ci powiedział?

- Że to było szczeniackie i nieodwzajemnione. Że była dla niego najbliższą osobą i po prostu nie miał świadomości, że mógłby zjawić się ktoś kto będzie dla niego jeszcze bliższy.

- Widzisz? - uśmiechnęłam się. - To przeciesz takie... miłe, że to powiedział.

- Może i tak. Nie mogę przestać o tym myśleć. Może po mnie nie widać, że wszystko tak bardzo przeżywam, ale czuję się przy was... jak taka małolata. Rozumiesz?

- Prócz tego, że Shane jest za stary na naszą paczkę nie zauważyłam żadnych dużych różnic wiekowych. - zaśmiałam się i miło się do mnie uśmiechnęła.

- A Piotrek?

- Ciągle zapominam, że jest sporo starszy... - zaśmiałam sie zamykając zmywarkę i podpierając się pod boki.

- Jedzenie przyszło! - usłyszałyśmy krzyk i trzaskanie drzwi, więc obie wyszłyśmy do przedpokoju zabrać siatki z zakupami od Eryka.

...

Wieczorem uświadomiłam sobie, że jeszcze nie widziałam Łukasza. Zwłaszcza, że nie zszedł na śniadanie i idąc do swojego pokoju zapukałam do jego drzwi. Dłuższą chwilę nie było odpowiedzi, ale potem mruknął coś, że otwarte, więc weszłam.

Siedział przy biurku klikając coś w laptopie. Na ekranie widniało masę nic mi nie mówiących znaków, a on dość energicznie wciskał klawisze. Wyglądał na zdenerwowanego.

- Co robisz? - spytałam.

- Poprawiam program.

- Praca?

- Ta.

- Trudne?

- Ta. - bąknął. Przestał klepać w klawisze i patrzył się bez słowa w ekran. Poczułam się bardzo zbędna i miałam zamiar zaraz wyjść, by mu nie przeszkadzać, ale się odwrócił w moją stronę.

- Naćpałem się tak w chuj. - powiedział patrząc mi w oczy.

Znieruchomiałam ze zdziwienia. Mierzyliśmy się wzrokiem dopóki nie rzuciłam się do szuflady w jego biurku, bo wiedziałam, że właśnie tam trzyma tabletki. Pewnie domyślał się mojego ruchu, bo również rzucił się w tamtą stronę i mocno mną szarpnął, bym sie tam nie dostała. Złapałam się za bolące mnie ramię i spojrzałam na jego wściekłą minę.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz