Rozdział 3 [8 lipca]

20 3 0
                                    

Powrót do domu był jednym z najlepszych powrotów w życiu. Miękka pościel przyciągała i zdawała się obiecywać coś wspaniałego. Zatopiłam się w łóżku, nadal czując dziwne kołatanie w głowie. Miałam wrażenie, jakbym była na łóżku wodnym. Leżąc na plecach unosiłam się jakby na falach i właściwie nie zdążyłam za bardzo zrobić czegokolwiek, gdy zasnęłam.

...

Rano nie robiliśmy pobudki, każdy chciał się przespać przynajmniej do popołudnia, dlatego też, było już dość późno, gdy otworzyłam oczy. Było mi gorąco. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak niewygodnie spało mi się w sukience i że powinnam się jednak przebrać, ale nie miałam na to siły. Spałam sama. Zastanawiałam się nawet, czy nie iść do Łukasza i nie wpakować mu się do łóżka, ale po tym jak spędził cały wieczór na rozmowach z Kingą jakoś nie miałam na to ochoty.

Do kuchni zeszłam pierwsza. Chyba wszyscy jeszcze spali, więc zrobiłam sobie kanapkę i herbatę i poszłam do salonu oglądać telewizję. Nie musiałam długo czekać na towarzystwo, bo zaraz przyszedł Piotr, także łapiąc coś do jedzenia i siadając wygodnie na kanapie.

- Boli mnie głowa. - bąknął na dzień dobry. - Ogólny dramat.

- Kinga to serio tylko Twoja znajoma? Nic więcej?

- Tak, a co? - uśmiechnął się. - Też zauważyłaś, że kręcą ze sobą z Łukaszem?

- Nie nazwałabym tego aż tak, ale... myślisz? - powinnam nie czuć smutku, bo zrobiłam coś gorszego. A jednak gdzieś w głębi serca mnie zabolało.

- Znają się jeden dzień... - zaśmiał się pod nosem i obierając banana głośno westchnął. - Ale jeśli chciałabyś wiedzieć, a na pewno chciałabyś, to Kinga spała z Blanką w pokoju. Nie walnęła się do Lukiego. - puścił mi oczko.

- Jeszcze raz przepraszam, że na Ciebie wtedy naskoczyłam.

- Nie masz za co przepraszać. Powtarzałem już z tysiąc razy. Niepotrzebnie to wszystko zrobiłem ze złości. Idziesz ze mną popływać w basenie?

- Średnio się czuję. Boli mnie brzuch. - bąknęłam zgodnie z prawdą.

- Nie ma sprawy. -uśmiechnął się i wstał z kanapy, a potem rozczochrał mi włosy i zniknął na schodach, prawdopodobnie idąc po ręcznik, a ja znów utknęłam sama na kanapie.

...

Spacer po plaży w samotności powoli mnie męczył i wracałam do domu. Eryk chciał iść ze mną, ale odmówiłam, mówiąc, że muszę trochę przemyśleć. Było to całkowicie szczere.

Wpadłam na Kingę wchodząc na taras i uśmiechnęła się do mnie sympatycznie. Nie umiałam jej przejrzeć i zrozumieć tego co właściwie łączyło ją z Łukaszem. Twierdziła, że nic. Prawdopodobnie tak było, ale wyjątkowo zaangażowała się w relację z nim, co było odrobinę dziwne. Ale nie pytałam. Było mi zwyczajnie głupio.

- Ellie, gramy w butelkę! - krzyknął Maciek wybiegając z aneksu kuchennego, w moją stronę, szczerząc się jak dziecko. Stanął za nim Shane wzruszając ramionami, jakby przepraszająco. Zerknęłam na wszystkich niepewnie, ale bez protestowania ruszyłam na górę za Piotrkiem, targającym znów skrzyknę piwa. Lena niosła trzy duże pudełka pizzy.

- Łukasz też będzie? - spytałam jej szeptem.

- Ma być.

- W porządku. - powiedziałam tylko, bo naprawdę nie miałam pojęcia co powiedzieć więcej. Nie wiedziałam, czy chcę, by tam był, czy nie.

Usiedliśmy wszyscy znów w kółku, Piotrek porozdawał butelki. Blanka z Kubą wzięli dla siebie bezalkoholowe i siedzieli w siebie wtuleni. Zazdrościłam im, szczerze im zazdrościłam tego, że mają związek bez nieporozumień i wiecznych problemów. Spojrzałam na Łukasza, który znów w ogóle na mnie nie spojrzał. Łapałam się na tym, że patrzyłam na niego za każdym razem, gdy siedzieliśmy w milczeniu, ale on jakby ignorował moją obecność. Za bardzo przyzwyczaił mnie do tego, że mu zależało. Nie potrafię teraz patrzeć na jego obojętność. Pociągnęłam nosem starając się nie popłakać, więc napiłam się piwa i patrzyłam jak Maciek układa pośrodku, między nami butelkę i nią kręci jako pierwszy. Padło na Piotra, który właśnie otwierał sobie butelkę kluczykiem do domu i zerknął na kumpla, który klikał coś w telefonie, by wybrać odpowiednią aplikację.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz