Rozdział 12 [12 lipca]

15 1 0
                                    

Gotowałam ryż dla wszystkich stojąc z Erykiem w kuchni i próbując nie myśleć. Chłopak wrzucał na patelnię kurczaka w milczeniu i nie dziwiłam się, że nie miał ochoty komentować tego co się tu działo. W pewnym momencie jednak, gdy sięgnęłam do lodówki po warzywa, by zrobić sałatkę do obiadu to zorientowałam się, że się na mnie patrzy.

- Wiem co chcesz powiedzieć. - westchnęłam.

- Wątpię, bo sam nie jestem pewien. - powiedział brunet znów drewnianą łyżką przekręcając kawałki kurczaka. - To co się tu dzieje zakrawa o jakiś dramat. Nie rozumiem skąd tyle problemów.

- Nic nie wiesz?

- Skąd mam wiedzieć? Nic mi nie mówicie. Dowiem się przypadkiem to dopiero coś zrozumiem.

- Piotrek z Łukaszem mieli niedawno jakieś starcie.

- Ale o co? Tego nie czaję.

- Nie wiem... - skłamałam. Nie chciałam kłamać, ale nie chciałam też, by ktokolwiek się dowiedział o problemach Łukasza. Niby nie była to już moja sprawa, ale pewnie on chciałby, żeby to wszystko nie wyszło na światło dzienne. Przecież wtedy wyszłaby też jego niezbyt chlubna przeszłość, a to byłoby dla niego jeszcze gorsze.

- Więc co? Nadal mam żyć w nieświadomości?

- Dla nas chyba lepiej, że nic nie wiemy.

- Pewnie znów wojna o Ciebie i jakiś męski honor.

- O mnie? Wątpię.

- Jak jest taki spór to zawsze o kobiety. - zaśmiał się przekładając gotowego kurczaka do dużej miski.

Podaliśmy do stołu i o dziwo na obiad przyszli wszyscy. Lena zajęta rozmowami z Maćkiem, Kuba trzymający Blankę za rękę, Piotrek z dłońmi w kieszeniach i Łukasz, który wygladał wyjątkowo słabo. Chciałam zerknąć mu w oczy, by zobaczyć jak wyglądają. By zobaczyć czy to wszystko jest prawdą, która do mnie nie docierała. Musiałam z nim dziś porozmawiać. Koniecznie, ale nie byłam jeszcze na to na tyle gotowa, by podejść do tego i nie krzyczeć na niego i by nie płakać z wściekłości. Zależało mi na jego szczęściu, jak każdego z tu zgromadzonych. Wiedziałam jednak, że tylko ja znam całą prawdę i tylko ja mogę mu jakoś pomóc. Nie rozumiałam tylko czemu zrobił sobie coś tak strasznego. W pewnym momencie wpadłam na pomysł, że zadzwonię do jego psychologa i może poradzi mi jak mu pomóc, by nie zaszkodzić. Chociaż sama nie wiem, czy psychologiczne gry na niego zadziałają i czy nie lepiej po prostu z nim porozmawiać. Z tym, że się bałam. Mógłby mi wtedy wszystko wygarnąć, a ja zwyczajnie nie miałam jak się bronić, bo w istocie byłam wszystkiemu poniekąd winna.

- Komuś soku? - wyrwał mnie z rozmyśleń głos Eryka przy stole. Był pierwszą osobą, jaka się odezwała. Nie dostał jednak odpowiedzi, tylko ewentualnie przeczące kręcenie głową.

- Chcecie wieczorem siąść i zobaczyć efekt naszych prac? Możemy wyświetlić wszystko projektorem, bo widziałam, że jest tu taki. Na ścianie w salonie. Wszystkie te zdjęcia, łącznie z tymi, które uczył się robić Piotrek. Będzie fajknie. - spytała Lena. Wszyscy na nią zerknęliśmy, a potem spojrzeliśmy po sobie. Niektórzy unikali mojego wzroku.

- Czemu by nie. - uśmiechnął się do niej Kuba. - Ja z chęcią posiedzę na twórczym wieczorku.

- Okay. - odparła uśmiechając się do mnie.

Przeszły mnie ciarki na myśl o tym, że mamy oglądać efekty jej urodzinowej sesji zdjęciowej. Zakodowałam w głowie, że ma natychmiast usunąć zdjęcie, które daje iluzję tego, że Shane mnie pocałował. A przynajmniej musi je zachować z dala od tego pokazu. Nie chciałam, by ktokolwiek je zobaczył, bo było zbyt prywatne i wiedziałam, że może niektórym bardzo nie pasować. Poszłam więc do pokoju przyjaciółki po tym, jak już został wybrany skład do sprzątania po obiedzie i się w nim nie znalazłam.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz