Rozdział 6 [11 lipca]

17 1 0
                                    

Przetarłam oczy i nie czułam zupełnie nic. Miałam zupełną świadomość tego, że obudzę się sama. Po mojej prawej było pościelone łóżko i karteczka, z niedbale napisanym "przepraszam". Nie wiem co w tej chwili mogło to znaczyć. Wiem tyle, że byłam sama i to chyba było najlepsze co mogło mnie spotkać. Patrzyłam w sufit mając prześwity świadomości tego co stało się w nocy. Przespałam się z Shane'm. Spałam z gościem, z którym obiecałam sobie, że nic mnie nie łączy. Mogłabym się tłumaczyć narkotykami, ale chyba byłoby to kłamstwo. Westchnęłam tylko i sięgnęłam po szorty, by je na siebie założyć zanim skierowałam się pod prysznic.

Postanowiłam potem iść na plażę. Chciałam tylko posiedzieć pijąc kawę i patrzeć na fale. Jako, że ten dzień należał do nieco chłodniejszych, to wzięłam ze sobą koc, by się opatulić na ramionach. Zawsze to lubiłam przy morskim wietrze.

- Nie sądziłam, że Cię tu znajdę. - powiedziałam do Piotrka, widząc go siedzącego tam z kubkiem w ręku. Uśmiechnął się lekko i kiwnął głową, bym usiadła obok. Zarzuciłam mu część koca na ramiona i siedzieliśmy tak pod jednym, ze skulonymi nogami.

- Co masz?

- Kawę. - odparłam. - A Ty?

- Kakao. - uśmiechnął się.

- Co tam u Ciebie? Zniknąłeś gdzieś wczoraj.

- Tak poważnie chcesz wiedzieć?

- Jasne. Jak masz coś do powiedzenia na poważnie to ja z chęcią wysłucham.

- Podoba mi sie ktoś. - westchnął. - Uświadomiłem to sobie dopiero dziś rano, gdy to sobie wytrzeźwiałem i przemyślałem parę rzeczy.

- Wow, Piotrek... to super! - ucieszyłam się zerkając mu w oczy i w tamtej chwili naprawdę szczerze się ucieszyłam. Nie byłam ani trochę zazdrosna, co ucieszyło mnie jeszcze bardziej, bo utwierdziło mnie w przekonaniu, że przeszłość jest tylko cholerną przeszłością i właśnie pękła ta ostatnia nitka, która mnie znim łączyła. Nitka, którą mogłabym nazwać to, że ja nadal byłam tą ostatnią osobą w jego historii. Skoro teraz sie to zmieniło, to oboje byliśy od siebie całkowicie wolni i to naprawdę mnie ucieszyło.

- Kim jest ta szczęściara? - spytałam. - A to musi być naprawdę szczęściara, skoro trafiła akurat na Ciebie.

- Ma na imię Paulina. I mankament tkwi w tym, że jest stąd.

Mina mi zbrzydła. Dopiero dotarło do mnie, że to naprawdę poważny problem i słowa, że ktoś mu się spodobał wcale nie brzmiały w jego ustach jakoś zbyt szczęśliwie.

- Rozumiem, że jest dziewczyna, którą poznałeś tu. Chciałbyś to pociągnąć dalej, bo zapowiada się całkiem dobrze, ale masz świadomość, że ona tu zostanie, a Ty wrócisz do Londynu?

- Właśnie tak.

- Cholera.

- Właśnie.

- Piotrek... korzystaj póki możesz. Nie martw się na zapas, bo może jeszcze się coś zmieni. Mamy jeszcze mnóstwo czasu na zabawę tutaj. Może będziesz chciał tu zostać? Może ona będzie chciała wyjechać? A może po prostu okaże się, że wcale nie jest taka fajna i nawet niepotrzebnie się martwisz? - nie miałam pojęcia, czy moje pocieszenia w ogóle pocieszeniami były, ale starałam się powiedzieć cokolwiek.

- Całowaliśmy się. - bąknął i dopiero wtedy na jego ustach zagościł lekki uśmiech. Wypił łyk kakao i spojrzał w morze. - Wczoraj, byłem na imprezie na mieście i mówię Ci... było serio tak... tak dobrze. Jakby znów poczułem to co wiesz... to co kiedyś. Boję się znów komuś zaufać. Wspominałem Ci... może niekoniecznie konkretnie o co chodziło z tymi byłymi. W czasach szkoły średniej Łukasza... no wiesz, gdy już mieszkaliśmy razem to byłem z jedną dziewczyną parę lat. Zostawiła mnie dla mojego znajomego z którym to kiedyś chodziłem do klasy rzucając mi tekstem, że tamten jest lepszy w łóżku. No czaisz, jakby bardziej dobić mnie nie mogła.

Sama w tłumie 3.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz