RODZIAŁ 12

6.6K 197 0
                                    

-Plan jest taki - popatrzyłam na Thomasa , który zapinał koszulę- moi rodzice siedzą teraz na dole, pójdziemy tam i przedstawię cię jako moja narzeczona

-A kiedy ślub?

-No za miesiąc

-Słucham?

-Co?

-Uuu pierwsza kłótnia przedmałżeńska nieźle- Olivia stała w progu pokoju z głupim uśmiechem-Jak już przedstawisz Sky to musimy lecieć na uczelnie.

Westchnęłam pod nosem i złapałam za swoją torbę. Liv przyglądała nam się cały czas z głupim uśmiechem. Za pewne  w drodze na uczelnie nie uniknę głupich pytań. Przywykłam już do tego, że moja przyjaciółka jest wscibska. Chciałam ruszyć z nią na dół, ale zatrzymał mnie Thomas który wyciągnął w moim kierunku rękę. Wywróciłam oczami ale ja chwyciłam, nie miałam inne wyjścia w innym wypadku nikt nie uwierzyłby, że jesteśmy parą. Z daleka było słychać odgłos rozmów. Kiedy weszliśmy do kuchni rodzice moich towarzysz odwrócili się do nas i popatrzyli zaciekawieni. Przy stole siedziała jeszcze blondynką. Wiedziałam, że Olivia ma siostrę więc to pewnie była ona. Nie wiedziałam jak mam się zachować dlatego niepewnie zerknęłam na Thomasa.

-Dzień dobry -wyszeptałam po cichu. Kobieta popatrzyła na mnie a kiedy dostrzegła, że trzymam jej syna za rękę szeroko się uśmiechnęła .

-Mamo, Tato to jest moja narzeczona Sky - blondynka zaczęła piszczeć I ruszyła w moja stronę żeby mnie przytulić.

-Ja jestem Sofia

-Twoja co?- głośne warkniecie zwróciło moja uwagę- miałeś poślubić Dianę

Thomas głośno się roześmiał. 

-To ty chciałeś żebym poślubił Dianę- widziałam jak z całej siły zaciska szczękę- ale nie miałem na to najmniejszej ochoty. Zakochałem się i chyba to jest najważniejsze.  A wyobraź sobie że nie mam zamiaru poślubić kogoś kogo nie kocham

-Skad ty ja wziołeś - zmierzył mnie wzorkiem przez co po moich plecach przeszły ciarki- przecież odrazu widać, że nie wie nic o naszym świecie, a Diana przynajmniej się w nim urodziła

-Skończ już w końcu o niej mówić- do rozmowy wtrąciła się mama rodzeństwa- nasz syn się zakochał i jest szczęśliwy. A szczęście naszego dziecka jest najważniejsze

-Jeszcze będziesz tego żałować -meżczyzna popatrzył wściekle na Thomasa i opuścił pomieszczenie. Kiedy wyszedł odetchnęłam z ulgą. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wstrzymałam powietrze. Nie ma co przyjemne powitanie

-Nie martw się kochanie . Kiedy ten idiota się ogarnie jeszcze będzie cię przepraszać- kobieta próbowała mnie pocieszyć, ale mnie to w ogóle nie zraniło. Od ojca słyszałam gorsze rzeczy. Ja bardziej wystraszyłam się tego mężczyzny

-Jeszcze chciałem uprzedzić, że ślub będzie za miesiąc i mam nadzieję, że ojciec nie będzie czegoś kombinował - dodał Thomas

-Tak się cieszę-nachyliła się nad swoim synem i wyszeptała mu coś do ucha. Nie wiedziałam co mogła mu powiedzieć, ale sądząc po tym jak się uśmiechnął to musiała być coś głupiego.

-Idziemy ? - zapytałam Olivii

-Tak jasne- zaczęłyśmy już wychodzić ale nam przerwano

-A wy gdzie ? Najpierw śniadanie a potem was odwiozę- Liv popatrzyła na mnie z kpiący uśmiechem

-Mnie nigdy nie chciał odwozić -westchnęła-ale jak widać będziemy mieć teraz prywatnego szofera i ochroniarza w jednym

-Rownie dobrze mógł dać nam kluczyki

-Thomas po prostu chce więcej czasu spędzać ze swoją narzeczona

Serce mafii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz