ROZDZIAŁ 24

5.9K 150 0
                                    

Łzy lały się strumieniami z moich oczu, przez co kompletnie ograniczały mi widoczność. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale to był mój najmniejszy problem. Odkąd tylko wybiegłam z domu miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Starałam się to ignorować, ale po odgłosie kroków mogę śmiało stwierdzić, że ta osoba jest tuż za mną.  Nie miałam żadnych wrogów, a jedyną osobą, która mogłaby mnie skrzywdzić był mój ojciec, którego nie widziałam od ponad dwóch tygodni. Przyspieszyłam kroku ale to nic nie dało. Żałowałam, że nie miałam że sobą telefonu, bo zadzwoniłabym po Olivie, albo chociaż po policję. Jak na złość po ulicy nie kręcił się nikt inny i nie miałby mi kto pomóc. Przyspieszyłam kroku i skręciłam w jakąś uliczkę. Wydaje mi się, że jak dojdę do końca jej to znajdę się na drodze w kierunku domu. Wtedy spokój rzeczy i pójdę do hotelu, a później coś wymyślę. Wcześniej radziłam sobie sama, więc teraz też sobie poradzę. Umiesz liczyć to licz na siebie.  Moje myśli odciągnęły mnie od osoby, która mnie śledzi. Nie miałam zamiaru się odwracać, dlatego zaczęłam biec .

-Stój idiotko - teraz byłam już stuprocentowo pewna, że to był ojciec, dlatego jeszcze bardziej przyspieszyłem- Tak mi się odpłacasz? To ja od najmłodszych lat opiekowałem się tobą, a ty teraz wiążesz się z tym gangsterem i nasyłasz na mnie niebezpiecznych ludzi? Przez ciebie nie mogę wrócić do domu

-Nie obchodzi mnie to- z oddali zauważyłam nadjeżdżający samochód. Przyspieszyłam jeszcze bardziej i odwróciłam się zobaczyć gdzie jest ojciec. Był spory kawałek ode mnie. Miałam lekka przewagę i postanowiłam to wykorzystać. Bez zastanowienia wbiegłam na drogę prosto pod koła samochodu, który naszczęście zdążył wyhamować. Gdybym tylko wiedziała, że będzie to auto Thomasa wolałbym biec dalej, albo oddać się w ręce ojca. Jednak teraz skoro już tutaj stoję to, to wykorzystam. Otworzyłam drzwi i wpakowałam się na tylne siedzenia.

-Co się dzieje ?

-Nie twój zasrany interes-nie miałam zamiaru rozmawiać z tym idiota, także patrzeć w jego stronę, a tym bardziej oddychać tym samym powietrzem, ale teraz niestety musiałam się poświęcić

-Sky-w jego głosie słychać było skruchę, ale miałam to gdzieś

-Po prostu jedź-stał jeszcze chwilę w ciszy ale w końcu uruchomił silnik. Wyjrzałam przez szybę, ale po ojcu nie było ani śladu.

-Chciałem Ci to wytłumaczyć

- A ja nie mam zamiaru tego słuchać. Robisz ze mnie idiotke, ale wszystko się skończyło. Jutro się wyprowadzam i nie chce cie nigdy widzieć. Byłam naiwna I uwierzyłam w twoje słowa, ale więcej nie będę- mój głos się łamał ale nie miałam zamiaru pokazywać słabości, dlatego starałam się z całych sił powstrzymywać od łez. Nie wiem ile dam tak radę, ale mam nadzieję, że jak najdłużej

-Czekałem na dole na ciebie wtedy przyszła Diana

-Nie mam zamiaru słuchać tego jak to się stało, że się pocałowaliście

-Miała do mnie jakieś pretensje, a kiedy ja zignorowałem rzuciła się na mnie i pocałowała, ale ja odepchnąłem

-Mam uwierzyć w tą bajeczkę

-Nie musisz Diana powie ci prawdę-zaśmiałam się pod nosem

-Jeśli w ogóle będę miała ochotę ją posłuchać

Serce mafii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz