ROZDZIAŁ 29

3.9K 125 0
                                    

Kiedy usłyszałam strzał miałam ogromną nadzieję, że to ja dostałam i wreszcie to wszystko się skończy. Jedyne czym dostałam to krew, na widok której momentalnie zrobiło mi się nie dobrze. Upadłam na podłogę i zwróciłam cała zawartość swojego żołądka. Dłonie i nogi miałam dalej związane. Olivia rzuciła się w moją stronę I próbowała rozerwać taśmę. Z jej oczy płynęły łzy a ręce trzęsły się tak mocno, że z trudem rozklejała moje dłonie. Kiedy w końcu jej się to udało objęła mnie ramionami i zścisnęła z całej siły.

-O Boże jak dobrze, że żyjesz- podniosłam głowę do góry i spotkałam się spojrzeniem z Thomasem. Wyciągnęłam w jego stronę rękę i po chwili dołączył do naszego uścisku.

-Przepraszam, że przerywam wam ta jakże urocza chwilę, ale trzeba pozbyć się ciała, a po za tym za chwilę wylądujecie w żygach

-A co my z nim zrobimy - Olivia w ogóle nie patrzyła w kierunku ciała swojego ojca. Wcale jej sie nie dziwię, też starałam się nie patrzeć w tamtą stronę.

-On nie zasługuje na to, żeby go pochować- wtrącił Scott. Muszę zapamiętać, żeby zapytać się go później albo kogokolwiek innego co z Diana. Mimo, że nie darze tej dziewczyny sympatią, to jednak było mi jej szkoda.

-Ja się tym zajmę- zwróciłam uwagę na mężczyznę. Widziałam go już kiedyś u Thomasa w domu, więc musiałbyć to ktoś ważny. Nie wiedziałam jednak jak się nazywał, jednak po wyglądzie mogę śmiało stwierdzić, że zajmuje się tym samym co mój chłopak. A w zasadzie to nie wiem czy chłopak, po tym wszystkim co się wydarzyło i teraz jeszcze kiedy jego ojciec nie żyje chyba nie będę już potrzebna -Zabierz dziewczyny do domu

Olivia cały czas trzymała mnie w swoich ramionach. Siedziałyśmy na tylnich siedzeniach w aucie, co jakiś czas widziałam wzrok Thomasa w lusterku, starałam się go ignorować bo nie miałam zamiaru rozmawiać z nim przy przyjaciółce. Ona dziś też dużo przezyła i wydaje mi się, że kolejne kłótnie nie są jej potrzebne. Drogę do domu pokonaliśmy w ciszy. Nawet nie zdążyliśmy wjechać na posesję kiedy z domu wybiegła mama rodzeństwa i Sofia. Kiedy mnie dostrzegły ruszyły w moją stronę z wyraźna ulgą.

-Jak dobrze, że nic ci nie jest - westchnęła starsza kobieta - Mam nadzieję, że nic ci nie zrobił

-Mamo-wtrącił Thomas i zyskał jej uwagę- wszystko opowie wam Olivia, ja teraz zabieram Sky bo muszę z nią porozmawiać

Kobieta pokiwała głową, a ja miałam ochotę stąd uciec. Jednak wiedziałam, że ta rozmowa jest nieunikniona. Starałam się iść po schodach jak najwolniej, ale po chwili miałam ochotę puknąć się w głowę. Jestem dorosła, a zachowuje się jak małe rozkapryszone dziecko. Thomas otworzył drzwi i pierwsza wpuścił mnie do środka. Odwróciłam się w jego stronę i zderzyłam się z jego klatką. Nie myślałam, że stoi tak blisko mnie. Objął mnie rękami i przycisnął mnie mocniej do siebie, a ja poczułam się w końcu bezpiecznie. Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut, ale w końcu lekko odkleiłam się od jego klatki i popatrzyłam mu prosto w oczy

-Chciałeś ze mną rozmawiać

Serce mafii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz