ROZDZIAŁ 22

5.8K 154 13
                                    

Nie wiem gdzie obecnie byliśmy, ale to miejsce bardzo mi się podobało. Siedzieliśmy na jakimś wzgórzu skąd widać było całe oświetlone Chicago. Nad nami było niebo pełne gwiazd i mimo tego, że pogoda była piękna, ja czułam się conajmniej dziwnie. Od momentu w którym wyznałam prawdę nie odezwałam się do Thomasa ani słowem, a on wcale nie był lepszy.  Obydwoje milczeliśmy ale mężczyzna trzymał mnie za dłoń. Za każdym razem kiedy próbowałam ją wyrwać ściskał ją mocniej.

-Nie jest ci zimno ?- Nie byłam pewna czy usłyszałam głos mojego towarzysza dlatego popatrzyłam na niego marszcząc brwi - cała się trzęsiesz, nie chcesz kurtki?

-Nie -zaprzeczyłam I jeszcze żeby było to wiarygodniejsze pokręciłam głową- Jest idealnie

-Jeszcze będziesz chora

-Nie będę - mimo mojego protestu po chwili poczułam na ramionach kurtkę.  Miałam ochotę przewrócić oczami ale faktycznie po chwili zrobiło mi się ciepłej i już nie czułam zimnego powiewu wiatru na plecach - Widzę, że nie docierają do ciebie pewne rzeczy

-A ja widzę, że jesteś uparta jak osioł, ale popracujemy nad tym - nie skomentowałam tego w żaden sposób. Uniosłam głowę do góry i westchnęłam pod nosem. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi, zaciekawiona odwróciłam się w kierunku hałasu.  Thomas wsiadł do samochodu i szukał czegoś w schowku

-Szukasz czegoś? Pomóc ci ?

-Tak szukałem ale właśnie udało mi się to znaleźć-wzruszyłam ramionami I wróciłam do oglądania gwiazd -Dasz mi swoją dłoń?

- A po co ?

-Czy raz mogłabyś nie zadawać zbędnych pytań tylko zrobić to o co cie proszę? - pokręciłam zirytowana głową ale wyciągnęłam w jego kierunku dłoń.  Poczułam, że coś zakłada mi na palec, dlatego zaskoczona szybko wyrwałam rękę. Na moim palcu znajdował się złoty pierścionek z niewielka cyrkonia. Z szoku aż otworzyłam usta

-Coś nie tak ? - zapytał głupio Thomas.

-Co to jest ?

-Pierścionek?

-Widzę, ale co on robi na moim palcu ?

-No skoro jesteś moją narzeczoną to chyba powinnaś mieć pierścionek- wzruszył ramionami i lekko uśmiechnął się w moja stronę- W zasadzie to powinienem najpierw spytać się czy zostaniesz moją żona, ale stwierdziłem, że to bez sensu i postanowiłem po prostu założyć ci go na palec

-Jest piękny- cały czas patrzyłam na swoją dłoń. Ten pierścionek był idealny. Ani nie za duży, ani nie za mały. Wyglądał zupełnie tak jakby ktoś wyciągnął go z moich marzeń.

-Dostałem go od dziadka - popatrzyłam zaciekawiona na Thomasa - dał go babci podczas ich zaręczyn i mimo tego, że zobaczyli się wtedy po raz pierwszy i tak naprawdę zostali zmuszeni do małżeństwa byli ze sobą szczęśliwi.
Kiedy babcia zmarła, dziadek powiedział mi, że była miłością jego życia i dał mi jej pierścionek żebym przekazał swojej przyszłej żonie

-Ja- zaczęłam się jąkać I nie wiedziałam jak złożyć zdanie - nie mogę

-Możesz i musisz pasuje do ciebie-próbowałam się lekko uśmiechnąć ale bardziej wyszedł mi grymas- a teraz wracajmy do domu . Nie myślałem że będzie tak chłodno, a możemy coś jeszcze oglądnąć

Drogę do domu pokonaliśmy w ciszy. Mieliśmy spotkać się w salonie I coś oglądnąć, dlatego pobiegłam na górę szybki się przebrać. Włożyłam swój ulubiony dres i zeszłam na dół, żeby poinformować Thomasa, że nasz pokój jest wolny i może się iść przebrać, ale to co zobaczyłam złamało moje serce na pół . Po co jeszcze 30 min temu dawał mi pierścionek zaręcznowy skoro teraz był zajęty pochłanianiem twarzy Diany. Nie miałam zamiaru dłużej na to patrzeć. Ze łzami w oczach wybiegłam z domu.

Serce mafii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz