Rozdział II

23.2K 1.7K 783
                                    

- Cześć, jestem Max - owy blondyn z Uroczystości Wyboru wyciągnął do mnie rękę.

- Arael - uśmiechnąłem się do niego i uścisnąłem rękę.

- Nie kojarzę cię. Chodziłeś z nami do szkoły? - zapytał zaciekawiony. Cóż rzadko się zdarza, żeby spotkać nieznajomego w Aquem. No, chyba, że kogoś takiego jak ja.

- Właściwie to nie. Z pewnych powodów uczyłem się w domu - posłałem mu spojrzenie typu “ Nie pytaj”. Najwyraźniej zrozumiał, bo na dłuższą chwilę zamknął usta.

Siedzieliśmy właśnie przed pokojem, znajdującym się w tym samym budynku, w którym miała miejsce Uroczystość Wyboru. Po tym, jak dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy wybrani, zaprowadzono nas do zamkniętego zazwyczaj korytarza. Na jego końcu znajdowały się jedne, jedyne drzwi, za którymi razem z Wyrocznią i Aliquid zniknęła Angelika - szatynka, która tak jak my została wybrana. Siedziała tam już od jakichś dziesięciu minut, a ja zaczynałem się już porządnie denerwować. Od Wyroczni dowiedzieliśmy się tylko, że tam zostaniemy przydzieleni do miast ognia, ziemi i powietrza.

-Niewiarygodne, prawda? Nie dość, że dowiedzieliśmy się, że mamy moc, to jeszcze wysyłają nas poza miasto - z radością oznajmił mój rozmówca. - Mam tylko nadzieję, że trafię do Aer lub Terram. Jakoś nie uśmiecha mi się żyć pośród władających ogniem.

- Dlaczego? Ten Elin nie wygląda na strasznego - palnąłem nim zdążyłem się ugryźć w język.

- Nie, wcale. Tylko chciał nas wzrokiem zabić - parsknął z politowaniem Max. - Jak cię otoczy takich dziesięciu, to ciekawe co zrobisz. Stary, powiedz mi co może jeden Aquer, który dopiero co dowiedział się, że ma moc? Nic, co najwyżej możesz ich wodą ochlapać.

- Czemu mam im coś robić? Przecież nie będą wrogo nastawieni.

- Taa, a pierwszej nocy obudzisz się w płonącym domu.

- Nie rozumiem.

- Jak możesz nie rozumieć? Któreś z nas trafi do Ignem. Od lat nie zadajemy się z ludźmi ognia, myślisz, że bez powodu? Pewnie palą nas na stosie, albo robią sobie cel do rzucania kulami ognia.

- Przesadzasz - odparłem, udając, że nic z jego wypowiedzi do mnie nie trafia. A trafiało, a nawet bardzo. Moja kochana wyobraźnia podsunęła mi iście wspaniałe wizje mojej śmierci. Potrząsnąłem głową próbując pozbyć się tych głupich domysłów.

Kiedy dowiedziałem się, że zostałem wybrany, zacząłem się zastanawiać do jakiego miast chciałbym trafić. Czułem, że nie bardzo pasuję do Terram, miasta ziemi. Myśl o Aer też nie powodowała u mnie radości. Za to Ignem wywoływała u mnie ciekawość i coś na kształt dziwnego przyciągania. Może to dlatego, że nigdy nie słyszałem historii o mieście ognia. O Aer i Terram można było dowiedzieć się od powracających z nich transferów. Z Ignem za to nikt nigdy nie wrócił, ponieważ nikogo tam nie wysyłano.

Dodatkowe wątpliwości budził u mnie Elin. Może Max podkoloryzował trochę swoją opowieść, ale było w niej ziarenko prawdy. Ignis nie zabijał wzrokiem każdego napotkanego Aquera, ale z pewnością nie darzył nas ani zaufaniem, ani sympatią. Kiedy już decydowałem, że chcę trafić do Ignem, przed oczami pojawiał mi się Elin, za każdym razem powodując wątpliwości.

Drzwi otworzyły się z cichym trzaskiem wypuszczając z pokoju Angelikę. Była nieco biała na twarzy, ale poza tym chyba nic jej nie dolegało.

- I co? Gdzie cię przydzielili? - Max od razu stanął obok niej.

- Nie wiem. Powiedzą nam kiedy obaj wyjdziecie. Max twoja kolej - zwróciła się do kolegi, który z wahaniem wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Opowiadanie Yaoi (slash) - Ogień i wodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz