Rozdział XXII - ostatni

16K 1.1K 673
                                    

- Uff, w końcu pojechali - westchnąłem z ulgą, opierając się o Elina, który od samego rana chodził w wilczej formie.

- Przecież nie było tak źle - zaszczekał, uśmiechając się do mnie.

- Odezwał się! Od samego rana udajesz mojego psiaka, żeby tylko uniknąć gości. Swoją drogą, to długo ich znasz?

- Nie znam. To polityczni sprzymierzeńcy. Jako przyszły Igne, muszę dbać o sprawy miasta.

- I robisz to, chowając się przed gośćmi? - Elin przewrócił oczami i zniżył głos, tak, że tylko ja mogłem go usłyszeć.

- Córka tego księcia usiłowała mnie uwieść. Nie obchodziło jej to, że właśnie była na moim ślubie! Nie cierpię kobiet - odwrócił się i ruszył do Pałacu, zatrzymując się i patrząc, czy za nim idę.

Zaśmiałem się i poszedłem za nim, po drodze machając Ariel, która stała niedaleko, podejrzanie zbliżając się do drzew.

Elin prowadził mnie do jadalni, gdzie za chwilę miał się odbyć rodzinny obiad. Kiedy weszliśmy do środka Elin zmienił postać i odsunął mi krzesło. Parsknąłem coś o byciu mężczyzną, ale grzecznie usiadłem.

Po chwili dołączyli do nas Edward z Arią, mama, tata oraz Ariel, która niby przypadkiem przekroczyła próg z Diulowem. Igne spojrzał na nich krzywo, ale pod karcącym spojrzeniem Arii, nie odezwał się. Po chwili do jadalni wszedł Deryt w towarzystwie Alena, który także został zaproszony na rodzinne spotkanie. Do głowy przyszła mi myśl, że ładnie razem wyglądają. Szybko ją odrzuciłem, ale Elin, z który właśnie rozmawiałem w myślach, uśmiechnął się i przytaknął.

- Pewnie tylko nam się zdaje - mruknąłem, a Edward popatrzył na mnie dziwnie.

- Znowu rozmawiacie w myślach? Chętnie usłyszymy co was tak zaabsorbowało.

- Mówiłem właśnie... - zaczął Elin, ale Ariel szybko go powstrzymała.

- Nie! Nawet bez zaglądania do twojej głowy wiem, że nikt z nas nie chce wiedzieć. Tato, uwierz mi, ty też nie chcesz tego słyszeć - na je twarzy pojawił się grymas.

Oboje z Elinem zaczęliśmy się śmiać, od jakiegoś czasu Ariel nie dotykała naszych umysłów, po tym, jak przypadkowo się połączyliśmy podczas seksu. Przez tydzień nie potrafiłem spojrzeć jaj w oczy.

W końcu w sali pojawiła się także Rachel, która niosła, a raczej kazała bańkom wody nieść, kilka tac z potrawami. Od jakiegoś czasu zajmowała się gotowaniem obiadu, na co bardzo skarżył się kucharz, zawiadamiając Igne, że jeżeli to się wkrótce nie skończy, rzuci te robotę.

Kiedy wszystkie potrawy wylądowały na stole, zaczęliśmy jeść, rozmawiając o gościach, którzy właśnie opuścili Pałac.Okazał się , że nie tylko nas męczyła ich obecność.

- Teraz czas na deser - Rachel najwyraźniej nie mogła się doczekać, aż da nam do spróbowania swojego dzieła. - Wymyśliłam coś nowego i musicie to ocenić.

Do sali weszło dwóch służących, niosących srebrne tace, na których stały pucharki. Kiedy każdy dostał po jednym, spróbowałem deseru i niemal rozpłynąłem się w tym smaku. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Skądś znałem ten smak. Olśniło mnie w ostatnim momencie.

- Nie! - krzyknąłem, aż Edwardowi wypadła łyżeczka. Z przerażeniem spojrzałem na Rachel, która właśnie przełknęła deser.

- Araelu, co się stało? - zapyała Aria, patrząc na mnie ze zdziwieniem.

Opowiadanie Yaoi (slash) - Ogień i wodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz