Rozdził XI

20.6K 1.4K 526
                                    

Kiedy dotarliśmy do pałacu, prawie spałem, opierając się na Elinie. Ten nie narzekał, tylko bez słowa ciągnął mnie obok siebie, co chwilę łapiąc i ratując przed upadkiem.

- Rybko, ostatnio strasznie dużo śpisz. Dobrze się czujesz?

- Tak, tak, tylko tutaj jest tak ciepło - wymruczałem i przysunąłem się do Elina, wtulając w jego bok.

Weszliśmy do środka, a ja westchnąłem ciężko. Do pokonania zostały tylko schody, a mimo to czułem, że zaraz zasnę, stojąc na środku holu z głową opartą na ramieniu Ignisa. Zamknąłem oczy,a  on zaśmiał się cicho. Wziął mnie na ręce, a ja nie martwiąc się o nic straciłem świadomość, jeszcze zanim wszedł na pierwszy stopień.Usłyszałem jeszcze tylko jego parsknięcie i ciche:

- Niedługo noszenie ciebie stanie się moją tradycją.

Było mi tak cieplutko, że najchętniej nigdy nie wstawałbym z łóżka, ale niestety, dokuczliwe promienie słońca świeciły mi prosto w twarz, nie pozwalając znów odpłynąć do krainy Morfeusza. 

Chciałem się przeciągnąć, ale coś mi to uniemożliwiło. Bardzo znajome coś. Uśmiechnąłem się i otworzyłem oczy wpatrując się nagą klatkę Elina. Ze zdziwieniem zauważyłem, że moja koszula także zniknęła. Widocznie Elin zdjął ją ze mnie, aby wygodnie mi się spało. Westchnąłem czując uporczywy ból głowy. Zignorowałem go i starałem się unieruchomić obraz, który dziwnie kręcił mi się przed oczami.

Leżałem przez chwilę, lustrując górną część ciała Ignisa. W końcu nie wytrzymałem i przejechałem dłonią po ładnie wyrzeźbionych mięśniach, czując pod palcami gładką skórę. Jeszcze bardziej zakręciło mi się w głowie. Elin westchnął cicho, zadowolony z dotyku. Uśmiechnąłem się, przypomniawszy sobie wczorajszy wieczór i pocałunek. Po karku przeszły mi przyjemne dreszcze. Miałem ochotę znów dotknąć tych ust i nie zamierzałem sobie niczego odmawiać.

Podniosłem się jak najwolniej, by nie spowodować kolejnych zawrotów głowy i po chwili zawisłem kilka centymetrów nad jego twarzą. Na próbę musnąłem delikatnie wargi Ignisa, na co on zamruczał cicho. Właśnie miałem zamiar kontynuować pieszczotę, gdy Elin gwałtownie pchnął mnie w bok, zamieniając nas miejscami. Teraz to ja leżałem pod nim z głową  pomiędzy jego dłońmi. Elin pochylił się i wpił się w moje usta. Oplotłem jego kark rękami i rozchyliłem wargi, wpuszczając go do środka. Ignis natychmiast skorzystał z zaproszenia, muskając mój język swoim. W moim wnętrzu zapłonął dziwny ogień. Zamknąłem oczy, czując się dziwnie nieobecny. Elin natychmiast to zauważył i przerwał pocałunek.

- Rybko? Dobrze się czujesz? - zapytał zaniepokojonym głosem, a kiedy nie odpowiedziałem, potrząsnął mną lekko. - Arael, wszystko dobrze?

- Gorąco... - mruknąłem cicho i uchyliłem powieki. Elin wyglądał na naprawdę zmartwionego. Odchrząknąłem starając się brzmieć normalnie. - Nic mi nie jest, tylko trochę tu gorąco.

Elin przyłożył rękę do mojego czoła i wciągnął głośno powietrze.

- Arael, masz gorączkę, nie ruszaj się idę po lekarza.

- Nie - chwyciłem go za rękę, zatrzymując w miejscu. - Nie jestem chory. Tylko trochę poleżę i mi przejdzie.

- Jak to nie jesteś? Rybko, masz naprawdę  wysoką temperaturę i jesteś blady jak trup. Przyprowadzę tu naszego lekarza, a ty nie ruszaj się z miejsca.

Nim zdążył wstać, ktoś zapukał do drzwi. Po chwili zobaczyłem głowę Ariel. Najpierw zerknęła do środka i widząc nas, weszła.

- Eli przycisz swoje myśli, bo mi głowę rozsadzi. Wezwałam już lekarza, więc siedź i pocieszaj chorego. Myślę, że wolicie, żebym nie wiedziała, czemu Arael tu jest, więc bądź tak łaskaw i wznieś barierę wokół swoich myśli, bo mam już ich dość. Przez ciebie się obudziłam, a miałam naprawdę fajny sen.

Opowiadanie Yaoi (slash) - Ogień i wodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz