Jechaliśmy już pół dnia i strasznie mi się nudziło. Następną noc mieliśmy spędzić w dużym mieście położonym u stóp góry, przez którą musieliśmy przejechać. Zostały nam jeszcze jakieś cztery godziny drogi, a ja już nie mogłem usiedzieć na miejscu. Ave chyba też rozpierała energia, bo od dłuższego czasu skakała po powozie, usiłując złapać jakąś wyimaginowaną ofiarę.
Elin siedział na przeciwko mnie, od jakiejś godziny czytając książkę. Nie mając nic innego do roboty usiadłem koło niego i zajrzałem mu przez ramię. Książka była napisana delikatnymi zawijasami, które bardzo często widywałem w pokoju mamy. Nie miałem pojęcia, dlaczego Elin czyta książkę akurat w tym języku.
- Co robisz?
- Sprawdzam co czytasz.
- Przecież i tak nie znasz naszego pisma.
- To jest wasze pismo?
- Tak, jest inne niż wasze, więc tego nie przeczytasz - Elin uśmiechnął się złośliwie.
Wyjąłem mu z rąk książkę i przyjrzałem się znajomym literom. Z uśmiechem satysfakcji zacząłem czytać na głos.
- ”Delikatnie musnął ustami jego obojczyk, kładąc go na satynowej pościeli. Ściągnął swoją koszule, aby móc poczuć rozgrzane ciało na swojej skórze. Kocham Cię - szepnął i pocałował swojego kochanka w opuchnięte od pocałunków usta…”
Ze zdziwieniem spojrzałem na Elina, którego twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora. Szybko wyrwał mi książkę i popatrzył na mnie z osłupieniem.
- Czy ta książka jest tym czym myślę, że jest? - zapytałem ledwo powstrzymując się od śmiechu.
Może Elin był twardym i groźnym facetem, ale nie przeszkadzało mu to czytać romansów. Nie żebym się z niego nabijał, sam czasami lubiłem pomarzyć przy jednej z książek mojej mamy. Elin jednak nie wyglądał na faceta, który czyta takie książki, w dodatku z postaciami o takiej samej płci.
- Jak ty…
- Wychodzi na to, że znam wasze pismo - wzruszyłem ramionami, a na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. - A teraz powiedz mi, co to za ciekawą książkę czytasz?
- Nie twój interes - warknął rozdrażniony. - Jeśli ktokolwiek się o tym dowie, całe Ignem będzie trąbiło o naszej małej sytuacji w łazience.
- Nie zrobisz tego - zarumieniłem się nieznacznie.
- Nie będę miał nic do stracenia.
- Dobra, niech Ci będzie - wróciłem na swoje miejsce i nie mogąc się powstrzymać znów się uśmiechnąłem.
- I kto by pomyślał, że straszny Ignis czyta takie książki.
- Zamknij się.
Przez kolejne pół godziny jechaliśmy w ciszy. Elin schował swoją książkę, najwyraźniej nie chcąc jej czytać przy mnie, a ja zastanawiałem się, czy mój towarzysz woli mężczyzn. To by wyjaśniało jego zachowanie w łazience, ale nie to, jak ja sam na niego zareagowałem. W końcu zmęczony ciszą i rozmyślaniem wyciągnąłem bukłak z wodą i zacząłem ćwiczyć.
- Co robisz tym razem? - Elinowi chyba też się nudziło, bo z zaciekawieniem przyglądał się niedużej bańce wody wiszącej pomiędzy nami.
- Ćwiczę. - odpowiedziałem i zacząłem dzielić wodę na malutkie kropelki.
Po chwili cały powóz wypełniony był wiszącą w powietrzu wodą. Połączyłem kilka z nich i przeleciałem nimi przed nosem Ave. Wiewiórka od razu rzuciła się na kulę wody, ale w porę usunąłem ją z poza jej zasięgu. Przeleciałem kulką nad głową Elina, na co zwierzątko szybko wskoczyło na jego głowę. Widok był przekomiczny. Wybuchnąłem śmiechem starając się nie upuścić wody. Dla Elina najwyraźniej nie było to takie śmieszne, bo z szybkością światłą wyciągnął rękę w stronę wiewiórki. Ta jednak dalej zainteresowana wodną kulką w porę uskoczyła przelatując przez wodę. Elin już posłał mi dziwne spojrzenie i wstał, aby się do mnie zbliżyć w niewiadomym celu. Byłem jednak pewny, że wcale nie chcę go poznać, więc dziękowałem niebiosom, że w tym momencie powóz się zatrzymał, dzięki czemu mogłem uciec, zostawiając zdezorientowanego towarzysza w środku.
CZYTASZ
Opowiadanie Yaoi (slash) - Ogień i woda
FantasyNa świecie kilkadziesiąt lat temu pojawiły się osoby z tajemniczymi mocami. Każdy z nich potrafił manipulować jednym z czterech żywiołów. Aby zapobiec walkom, świat został podzielony na cztery rodzaje miast. Są to miasta: ognia, wody, ziemi i powiet...