|Rozdział 36|

106 10 0
                                    



-Możesz przestać? Widzę, że jest coś nie tak.

- Harry... powiedz to czego jeszcze nie wiem. Widzę w tobie, że jest coś jeszcze.

-Widziałem cię.

-Co? No raczej, że mnie widziałeś i widzisz. Jestem tutaj przecież.

-Nie o to chodzi. Widziałem cię we śnie. Wtedy kiedy chciałem skończyć ze wszystkim. Chciałem zniknąć w krainie snów. Nie chciałem już się obudzić. Nie chciałem widzieć rodziców. Nie chciałem przyszłości. Padał deszcz w tym śnie. Stałaś pod parasolem. Krople zamarzały na twoich rzęsach. Patrzyłaś na mnie ze łzami w oczach. Coś w tobie przykuło moją uwagę. Nie czułem wtedy, że ci ludzie w śnie to zjawy. Czułem od ciebie, że jesteś prawdziwa, że żyjesz.

-Że potrafię wejść do czyjegoś snu jak ty...

-Tak. Potem zniknęłaś na jakiś czas i pojawiłaś się za mną. Powiedziałaś, że mam ci zaufać i iść dalej. Powiedziałaś pewne słowa, że ,,odnajdę w końcu promyk nadziei.".

-Dlatego nazywasz mnie swoim Promyczkiem?

-Tak. Nadałaś sens mojemu życiu od tamtego momentu. Wiedziałem, że kiedyś cię spotkam. Gdy trafiłem do szpitala na początku było mi ciężko. Potem gdy przyszłaś na oddział i cię zobaczyłem to byłem w szoku. Zobaczyłem w jakim jesteś stanie. Wiedziałem, że muszę i chce ci pomóc wrócić do normalności tak jak ty pomogłaś mi dwoma zdaniami. Zabawne...dwa zdania, a zmieniły moje życie. Potrzebowałem ich od kogoś usłyszeć. I wtedy byłem już przekonany, że wszystko będzie dobrze. Czułem to przy tobie i zawsze będę to czuł.

-Ale nie znałam cię wtedy...jak to w ogóle jest możliwe?- mam już łzy w oczach. Cieszę się, że go poznałam ale to wszystko powoduje mętlik w mojej głowie. Te wszystkie informacje, te wszystkie emocje... Nie mam już siły.

-Proszę cię nie płacz. Przepraszam. Już nie mam przed tobą żadnej tajemnicy. Wiesz już wszystko.

-Ale gdyby nie Zayan i kolejne informacje to bym się tego wszystkiego nigdy nie dowiedziała, bo nic by cię nie zmusiło żebyś musiał wszystko powiedzieć. -przemilczał to. Uśmiechnęłam się smutno pod nosem, wstałam i ruszyłam w stronę wzgórza. Usłyszałam, że też szedł za mną. - Nie powiedziałeś mi też tego co dokładnie umiem. Powiedziałeś tylko, że potrafię wchodzić w twoje sny.

-Nie chciałem żebyś się bardziej wystraszyła wtedy. Sam nie wiem co to do końca było. Nie wiem jak to wyjaśnić. Nie wiemy czy jest więcej takich ludzi jak my. Nikt nam niestety nie może tego wyjaśnić. Sami musimy poznawać to wszystko. Ja wiem o sobie jedyne to, że umiem wchodzić w sny każdej osoby, którą znam osobiście. Potrafię ją zeskanować przez te sny. Mówiłem ci to już. Ty zaś jesteś dla mnie zagadką. Dowiedzieliśmy się tylko, że umiesz wchodzić w mój sen. Próbowałaś wejść w sen kogoś z tego miejsca, albo w domu jak byliśmy na przepustce?

-Nie.- wdrapałam się i usiadłam na wzgórzu. Lekki wiatr powiewał moimi włosami, a zapach trawy łagodził mój wewnętrzny strach.

-Spróbuj tego teraz.

-Nie wiem jak się tam wrócić.

-Myśl cały czas o tym, że to sen.

-Nie znikniesz jeżeli zmiennie wyobrażenie tego miejsca?

-Przeniosę się tam z tobą.

Zamknęłam oczy. Skupiłam się na tym co mówił mi Harry. Dostałam gęsiej skórki. Puls zaczął mi bić szybciej, a oddech przyśpieszył. Czuję, że moje ciało wiotczeje tak jakbym rzuciła się w wir spokoju i snu. Ciągle nie otworzyłam oczu. Wiatr pomału ustawał, a powietrze stawało się gęstsze. Czuje, że powierzchnia zamienia się pode mną. Nie jest już to miękka trawa. Nie czuję już promieni słońca na mojej skórze, co świadczy, że znajduje się nade mną sufit. Otwieram nagle oczy. To ten korytarz. Patrzę się za siebie i Harry patrzy na mnie z wielką dumą w oczach.

-Fajnie było obserwować jak te pomieszczenie się dosłownie buduje w śnie. Niesamowicie to wygląda.

-Zobaczę kiedyś to w twoim śnie?

-Pewnie. To gdzie tutaj znajdują się moje drzwi?

-Ty nie masz drzwi. U ciebie to ściana pełna kamieni i trzeba otworzyć te "tajemnicze przejście" za pomocą jednego z kamieni na ścianie.

-Zdajesz sobie z tego sprawę, że każde drzwi w tym tunelu wyglądają tak jak widzisz daną osobę? Jestem kamieniem tak?- zaczął się śmiać.

-Nie. Jesteś po prostu tajemniczy. Ciężko do ciebie dotrzeć. Dlatego tutaj się znajduje bluszcz, jak w lesie lub ciemnym ogrodzie gdzie można się zgubić. Kamienie pewnie dlatego, że jesteś silny i nie okazujesz uczuć innym, których nie znasz blisko, a masz z tego co wiem małe grono przyjaciół.

-Ma to sens.

-Ciekawe jak wyglądają moje drzwi u ciebie.

-U mnie to nie jest budynek jak u ciebie. U mnie bardziej wygląda to jak tunel w jakichś podziemiach. Każdy ma pewien tunel i tam dopiero są drzwi. Twoje są białe. Wyglądają jak takie stare. Nie wiem może ma to związek z przeżyciami, nie wiem. Ale mimo wszystko są wytrzymałe. Rama wokół nich jest obklejona małymi światełkami.

-To ma związek z tym słodkim przezwiskiem Promyczek?

-Też, ale też chodzi o coś innego. Jesteś może trochę zamknięta w sobie, ale swoją dobrocią dla każdego i uśmiechem przyciągasz ludzi do siebie.- uśmiechnęłam się. To słodkie, że tak mnie widzi.

-A co by się stało jakbym teraz weszła do twojego snu? Znajdę się tutaj gdzie jestem?

-Nie. Nie możesz ich otworzyć, bo nie jestem w swoim śnie tylko w czyimś.- czasami mam wrażenie, że jestem za głupia na to wszystko, naprawdę.- Dobra to spróbuj otworzyć czyjeś drzwi.

-To chyba Victorii. -spróbowałam.- Nie da się ich otworzyć.- nawet zaczęłam szarpać. Nie da się.

-Czyli nie jest ci dana taka możliwość.

-To dlaczego widzę te wszystkie drzwi?

-Bo poznałaś tą tajemnice świadomego snu. Zdajesz sobie sprawę z tego, że jest to możliwe, ale po prostu nie będziesz w stanie ich otworzyć.

-Czyli mogę tylko wchodzić do twojego snu... Dlaczego?

-Ponieważ nasza więź jest potężna.


Today was a good day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz