Czuje się trochę zdezorientowana. Nie wiem co tutaj się wydarzyło.
-To wy się znacie?- powiedziała także zdziwiona równo jak ja Vic.
-Niestety.- powiedział cicho Harry. Okej, czyli czeka mnie kolejna podróż po nieznanej mi do końca przeszłości mojego faceta. Super. Już się boje co usłyszę. Kolejne tajemnice.
-Może pogadamy na osobności?- zaproponował chłopak. Nawet nie wiem jak ma na imię.
-O nie, nie. Jak już to razem ze mną. Mam to gdzieś czy chcecie czy nie. Idę z wami.
-Ojj, wyczuwam problemy w powietrzu. Mmm lubię je.- wstał śmiejąc się. Spojrzałam na Hazze i widzę w jego oczach wkurzenie. Poszliśmy na koniec korytarzu i usiedliśmy w zakamarku gdzie nie ma kamer.
-No tłumacz się dziewczynie, dalej. Ciekawi mnie co jej powiesz.
-Po co tutaj przyszedłeś?
-Hmm, mówiłem ci, że cię znajdę.- zaczął wyliczać na palcach- Nie spłaciłeś długów, zepsułeś mój związek, zniszczyłeś to co miałem. Prędzej czy później musiałeś się liczyć z tym, że wrócę po to co moje. Muszę się napawać tym, że zniszczę ci trochę życie i pogmatwam w nim trochę spraw.
-Mylisz się. Oddałem ci pieniądze.
-Sumę bez procenta, który naliczył się z każdym dniem odwlekania zapłaty.- parsknął.- Ale powiem ci, że musiałem się trochę postarać żeby tutaj akurat trafić. Widzę, że znalazłeś sobie kogoś. Myślę, że bardzo się zdziwi jak się dowie jaki byłeś.
- No właśnie ,,Był", dobrze powiedziane.-odezwałam się.- Co chcesz tym zyskać?
-Zepsuć mu życie. Głucha jesteś?
-Sądzę, że nie wiele zyskasz. Nigdzie się nie wybieram, nie wiadomo czego bym się dowiedziała.- tak wiem może jestem naiwna ale za bardzo mi na nim zależy.
-No to zaczynajmy zabawę. Ty mówisz, czy ja mam?- posłał cwaniacki uśmiech Harry'emu. Widziałam, że jest bliski wybuchnięcia. Złapał go za ciuchy i przydusił do ściany powodując, że fotel runął z hukiem na ziemie. Chłopak zaczął się śmiać.
-Brawo, jeżeli teraz przyjdą pielęgniarki to posiedzisz tutaj sobie dłużej.- wydusił z siebie te słowa. Usłyszałam kroki pielęgniarki w naszą stronę. Odciągnęłam siłą Harry'ego od chłopaka.
-Co tu się dzieje?- odezwała się pielęgniarka.
-Przepraszam za hałas ale po prostu wywróciłem się o ten durny fotel.
-Harry coś się stało? Masz dziwną minę.
-Głowa mnie po prostu boli.- posłał jej wymuszony uśmiech. Powiem, że oboje są dobrymi aktorami.
-No dobrze. Jak ból się pogorszy to przyjdź to podamy ci paracetamol.
I poszła.
-Zastanawiam się czemu mnie nie wydałeś.
-Co to za zabawa jeżeli siedzisz tutaj. Czekam na moment jak będziesz próbował zacząć od nowa. Zawsze cię znajdę, pamiętaj o tym. Znajdziesz sobie kolejną pannę ja także to zepsuje.- zabolało.- To zaczynaj opowiadać. Czekam. Twoja dama zapewne też.- Harry wziął głęboki wdech.
-Gdy Lucy umarła, sama wiesz jak źle ze mną było. Uciekłem z domu. Miałem dosyć tego miejsca i wszystkich ludzi. Zacząłem włóczyć się po miastach. Siedziałem w klubach, piłem, paliłem...ćpałem. Nie miałem za dużo pieniędzy przy sobie, przez co narobiłem sobie długów u tego oto idioty.
-Też cię zawsze lubiłem.
-Byłem już na skraju wytrzymałości. Nosiło mnie, ponieważ nic nie brałem od kilku dni, bo nie miałem za co. Pobiłem się z jakimś randomem w klubie przez co policja mnie zatrzymała. Siedziałem chwile w areszcie, z dwa miesiące i tam go poznałem. Zayden wyszedł wtedy kiedy ja. Zaoferował pomoc. Zapoznał mnie ze swoją laską i znajomymi.
-Hmm już byłą laską, a to dzięki tobie.
-Stary ona się na mnie śliniła od początku. Nie wiem czy ty udajesz głupiego czy na serio jesteś aż taki tępy, że tego nie widziałeś. Ja wiem, że tobie ciężko jest to zrozumieć, w końcu byliście razem parę lat, a ja byłem przypadkowym chłopakiem. Przykro mi, że to się tak skończyło. Nie chciałem jej ulec, a ona nagadała na mnie kłamstwa żeby zniszczyć mnie... że ją zgwałciłem.- zrobiłam się cała blada. On nie mógł tego zrobić. Co za dziwka.
-Nie zrobiłem tego. Przysięgam. Do niczego nie doszło. Nigdy nie mogłem ci więcej już tego wytłumaczyć, bo groziłeś mi, że mnie zabijesz. Przed tym wszystkim przyjaźniliśmy się. Był mi wtedy najbliższą osobą. Żeby móc spłacić u niego długi za narkotyki, zacząłem śpiewać w klubach. Trochę osób słyszało o mnie. Koniec z końców stworzyłem jedną piosenkę. Sign of the times.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. To ta piosenka, którą słyszałam w karetce jak jechałam do szpitala. Kompletnie o niej zapomniałam. Teraz już wiem skąd jego głos wydawał mi się znajomy. Kropki w mojej głowię się połączyły, a ja siedziałam cała otępiała. Zrobiło mi się duszno.
-Mimo wszystko ciężko było mi wszystko spłacić. Ogromnie się zadłużyłem. Narkotyki to ścierwo. Koniec z końców spłaciłem dług, ale masz rację, bez procentów. Wtedy wydarzyła się sytuacja z jego dziewczyną. Nie mogłem się już wytłumaczyć. Musiałem uciec. Wrócić do domu. Tam próbowałem skończyć z narkotykami. Miałem i mam do teraz problemy z agresją przez to wszystko.
-Rodzice cię nie szukali?- zapytałam jąkając się. Zayan zaczął się śmiać. Chyba wie, że jednak moje słowa mało znaczyły gdy powiedziałam, że te informację nic nie zmienią.
-Matka chciała ale ojciec wiedział, że wrócę. Nie kazał jej mnie szukać, bo przecież byłem dorosły i wiem co robię. Wiem, że mimo wszystko próbowała. Gdy stworzyłem piosenkę znalazła gdzie mogę się znajdować. Zadzwoniła w dzień kiedy to wszystko się wydarzyło. Powiedziała, że mogę do nich wrócić, że oni o tym wszystkim zapomną jeżeli wrócę do swoich obowiązków. Wróciłem. Mimo tego, że zająłem się tymi obowiązkami to mało mi to dało. Ataki złości wracały. Skończyłem tutaj.
-I ja cię znalazłem.
-Zostawiła cię? - zapytał.
-Tak, a to wszystko przez ciebie.
-Zayan, nie jesteśmy już dziećmi. Powiedz sobie szczerze, że cię wykorzystała, że znalazła sobie innego. To nie twoja wina stary. Zawsze dawałeś i robiłeś dla niej wszystko co mogłeś. Nie zasługiwała na ciebie szmata.- Zayan mocno zamknął oczy i głośno nabrał powietrza.
-Wiem, że chcesz teraz zrzucić na nią całą winę żeby zrobić z siebie niewinnego.
-Jedyne co jestem ci winien to procenty z pożyczek.. Oddam ci je jak tylko wrócę. Przysięgam. Wcześniej nie mogłem, bo byłeś wręcz za to wszystko gotowy mnie zabić. Otwórz w końcu oczy. Zacznij od nowa. Pozwól mi też zacząć.
CZYTASZ
Today was a good day | Harry Styles
FantasíaKylie będąc w szpitalu psychiatrycznym miewa tajemnicze sny, które są bardzo realistyczne. Okazuje się, że osoba obok w sali ma takie same sny jak ona, które także pamięta. Dzięki nim odnajdą siebie na nowo. Zaczną lepsze życie i odnajdą radość w ży...