W drodze powrotnej wstąpiliśmy do obiecanej kawiarni. Usiedliśmy cali mokrzy przy stoliku, a cała woda spadała na kafelki obok kanapy. Zamówiliśmy gorącą kawę. Mam nadzieję, że nie przeziębimy się, chociaż potem atmosfera stała się gorąca i było mi wręcz duszno.
-Naprawdę było cudownie.- zapewniałam go.
-Nie wiem czy podołałem oczekiwaniom pierwszego razu.
-Kochanie naprawdę nie mogło być lepiej.- dotknęłam jego dłoń. Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, bo byliśmy cali mokrzy ale trudno. Przeprosiłam kelnera wzrokiem, bo widać było że był trochę zły że wszystko zmoczymy. Zaproponowałam nawet, że pomogę posprzątać, ale odmówił z uśmiechem.
-Uwielbiam to jaka jesteś pomocna- odezwał się Hazza.
Zamówiłam jeszcze obiecaną kawę dla mamy. Nie chciałabym żeby była na mnie zła. Koniec z końców dała mi pieniądze. Posiedzieliśmy trochę w kawiarni, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Cudowny poranek. Dzięki niemu zaczynam kochać wczesne wstawanie i oglądanie wschodów słońca.
Godzinę później byliśmy już w domu. Harry musiał wyjeżdżać. Ja także będę dzisiaj wracała do szpitala na jeszcze dwa tygodnie, aż będzie mi dane wyjście z niego na stałe, a co po szpitalu? Harry ma jako tako plany, a ja nie wiem nic o mojej przyszłości. Nie zamierzam iść na studia. Z jednej strony chciałabym żyć spontanicznie i żeby życie samo kierowało losem ale z drugiej dobrze mieć coś zaplanowane. Wiem jedno- chciałabym być przy nim. Czuje, że przy nim jest moje miejsce. Czasami mam wrażenie, że to nie przypadek, że się spotkaliśmy tutaj. Nie wierzę w idee bratnich dusz ale wierze, że nic się nie dzieje bez powodu.
Pocałowaliśmy się i przytuliliśmy. W szpitalu nie będziemy mogli tego robić.
-Do zobaczenia wieczorem skarbie.- uśmiechnął się do mnie ciepło.- Dziękuję za gościnę. Miło było panią poznać.- odezwał się do mojej mamy.
-No chodź tu do mnie.- zgarnęła go aby przytulił się do niej na pożegnanie. Urocze.- Uważaj na siebie.- Pokiwał głową i wsiadł do samochodu i jeszcze raz pomachał do nas i odjechał.
-Fajnego masz tego chłopaka wiesz? Podoba mi się.
-Zauważyłam... Taty jeszcze nie ma?- zapytałam zmartwiona. Mama pokręciła głową. Na pewno się upił. Miał się zmienić... Ruszyłam zrezygnowana do domu. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam leżącą bluzę Harry'ego na łóżku. Musiał zapomnieć o niej, albo zostawił ją specjalnie. Wie jak bardzo lubię nosić za duże ubrania. Położyłam się na łóżku i zanurzyłam głowę w bluzie. Ten weekend był wyjątkowy. Szczerze mogę powiedzieć, że najlepszy w moim życiu. To wszystko dzięki niemu.
Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać Twittera. Na moje nieszczęście wyświetlił mi się znowu na stronie głównej profil mojej byłej przyjaciółki. Weszłam w jej profil i zobaczyłam nowego tweeta.
,,Siedzę sobie dzisiaj pod oknem i zobaczyłam coś co mnie zszokowało. Zapomniałam już o jej istnieniu, aż pojawiła się dzisiaj obok mojego domu idąc ulicą z przystojnym facetem za rękę. Biedny też będzie cierpieć za jakiś czas. Szkoda chłopaka."
I komentarz, który mnie zszokował:,,Dorośnijmy w końcu. Skończmy jej temat. Każdy zasługuję na szczęście."
Nie spodziewałam się tego po Jasmine. Miłe... może w końcu zrozumiały. Czas to zakończyć na dobre. Stworzyłam nowe konto na twitterze i napisałam komentarz. ,,Możemy porozmawiać?''
Dodały mnie do konwersacji.J: ,,No hej, kim jesteś?"
K: ,,To ja Kylie. Chciałabym zakończyć ten etap w moim życiu. Każda z nas jest już dorosła. Cały czas milczałam. Chciałam powiedzieć, że żałuje tego co zrobiłam kiedyś ale martwiłam się o Zuzę. Przez ten cały czas zrozumiałam swój błąd, ale nie rozumiałam was. Dlaczego mnie tak poniżałyście? Po co? Zadawałam sobie te pytania ciągle. Aktualnie mam dosyć i nie myślę o tym. Przepraszam was jeszcze raz. Chciałam się tylko pożegnać. Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwe "
Chwila ciszy...
J: ,, Wow, nie spodziewałyśmy się, że to ty. Podziwiam, że mimo tego wszystkiego odważyłaś się napisać. Też przepraszamy. Byłyśmy młode i głupie i potem nawet nie myślałyśmy co robimy. Dzięki za miłe słowa. Powodzenia."
Z: ,,Ja przepraszam najbardziej. To ja to wszystko nakręcałam. Porozmawiałam z innymi i zrozumiałam swój błąd. Wybacz."
Nie odważyłabym się napisać pierwsza wcześniej. Każdy popierał to co robiły, robili z nich królowe, a teraz gdy zobaczyłam co Zuza napisała, że sprzeciwiła się to dodało mi to odwagi, aby napisać. Totalny spontan. Czasami dobrze jest się ponieść emocjom. Oficjalnie mogę zakończyć ten etap życia. Odłożyłam telefon na bok z uśmiechem na twarzy. Wszystko zaczyna się pomału układać.
---
Zasnęłam. Obudził mnie dzwoniący telefon i głośne pukanie na dole. Przetarłam oczy i spojrzałam kto dzwoni. Tata. Ruszyłam szybko na dół po schodach. Oby nikt z sąsiadów nie widział w jakim jest stanie. Już przez to przechodziłam.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam wstawionego tatę. Oczy miał zapłakane.
-Przepraszam córeczko...- trzymał się drzwi. Złapałam go pod ramię, a on się na mnie wsparł. Wprowadziłam go do domu i zamknęłam drzwi.- Obiecałem sobie...że nie będę już pił, ale wszystko w pracy...
-Nie kończ już.- zaprowadziłam go do sypialni rodziców i położyłam go na łóżko.- Odpoczywaj.
-Przepraszam- powtarzał to jak mantrę. Może wyrzuty sumienia go zjedzą i weźmie się za siebie.
Zawsze mnie to bawiło gdy tata mówił, że przynoszę wstyd rodzinie, a tak naprawdę to on wracał zalany w trupa do domu. Sąsiedzi na pewno go widzieli w takim stanie wiele razy, ale oczywiście to ja przynoszę wstyd rodzinie. Czasami szkoda strzępić ryja na to wszystko.
Wzięłam z kuchni chipsy fromage, usiadłam w salonie i włączyłam na telewizorze sobie jakieś randomowe filmiki na YouTube. Po południu mama zawiezie mnie do szpitala. Czeka nas długa droga i znowu zamknięcie. Trochę się boję być bez Harry'ego. Czeka mnie to za tydzień. Przyzwyczaiłam się, że jest obok mnie i zawsze kiedy go potrzebuje ale muszę się usamodzielnić. Wszystko u mnie polepszyło się. Pomógł mi wyjść z tego bagna, a teraz jestem silniejsza.
Muszę pomyśleć o mojej przyszłości. Nie wyobrażam sobie siedzieć tak w domu. Muszę znaleźć jakąś prace. Miałam kiedyś takie marzenie jak praca z ludźmi. Nie wyobrażam sobie siedzieć w biurze i bawić się dokumentami. Nie chciałabym tak pracować całe swoje życie. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić. Dla mnie byłby to strasznie szare życie. Chciałabym mieć kontakt z ludźmi, chciałabym móc robić dla nich coś miłego co umili im chociaż trochę dzień. Zastanawiałam się nad pracą w kawiarni.
Jak byłam mała zawsze w wolnym czasie przychodziłam do kawiarni, w której dzisiaj piłam kawę z Harry'm. Pracowała tam pewna starsza kobieta. Na oko miała z 60 lat. Tak bardzo kochała tą pracę, że nie chciała przejść na emeryturę. Imponowała mi tym. Zawsze chodziła uśmiechnięta. Gdy przychodziłam to dawała mi w kawiarni świeżo wyciskany sok pomarańczowy i mały kawałek ciasta. Nigdy nie płaciłam, bo nie chciała przyjmować ode mnie pieniędzy. Śmiała się czasami, że jestem jej przyjaciółką. Dużo rozmawiałyśmy. Wiele razy dawała mi rady gdy miałam problemy w szkole. Zawsze udawała, że nie widzi wielu rzeczy ale po czasie zrozumiałam, że przez prace z ludźmi była spostrzegawcza i wiedziała więcej niż inni. Tęsknie za nią. Gdy ją poznałam miałam tylko 6 lat, a nasza przyjaźń trwała 5 lat. Wiele razy przychodziła do nas na obiad. Gdy nie pojawiła się pewnego dnia w kawiarni domyśliłam się, że musiało się coś stać. Dostała zawał i zmarła. Nigdy nie byłam blisko z moją rodziną, ani od strony taty, ani od strony mamy. To właśnie ją traktowałam jak swoją babcie. Za cel postawiłam sobie, że w przyszłości będę taka jak ona. Pomimo przeciwności.
CZYTASZ
Today was a good day | Harry Styles
FantasyKylie będąc w szpitalu psychiatrycznym miewa tajemnicze sny, które są bardzo realistyczne. Okazuje się, że osoba obok w sali ma takie same sny jak ona, które także pamięta. Dzięki nim odnajdą siebie na nowo. Zaczną lepsze życie i odnajdą radość w ży...