Kolację przywiozła szczupła kobieta o długich, brązowych włosach. Mi i innym dziewczyną co są wegetariankami, przywieźli jogurt truskawkowy i chleb z twarożkiem i dżemem. Nie lubię dżemów.
-Jedzenia są tutaj do dupy wiec najlepiej żeby rodzice coś ci zawsze przywozili. No chyba, że masz anoreksje to pewnie to dla ciebie obojętne.- zaśmiał się Harry.
-Odwal się.- Prychnęła Julia. Widać, że się trochę wkurzyła i nie dziwię jej się. Osobiście nie lubię jakiś głupich żarcików na temat depresji, lęków i zaburzeń psychicznych czy odżywania. Pomału to się staje normalne wśród ludzi, ale niektórzy nadal mają z tego bekę.
- Sorry.- podniósł ręce w celu kapitulacji.- Pewnie jutro ciebie przeniosą z izolatki do innej sali skoro już wyszłaś i nawiązałaś z nami kontakt. Już myślałem, że się nas boisz.- no, bo bałam się do momentu gdy zaczęłam z nimi rozmawiać. Okazało się, że są to normalni nastolatkowie, którzy po prostu sobie nie radzą w życiu tak jak ja.
-Ogólnie to co robicie tak pomiędzy tymi terapiami?- zapytałam.
- No nie mamy za dużo tutaj do roboty. Często układamy sobie puzzle, czytamy książki, rozmawiamy i mówimy sobie nawzajem co nam leży na sercu...
-Chodzimy w te i z powrotem po korytarzu, aby spalić kalorie.- dodała Julia... No tak. Pokiwałam tylko głową.
-A co ile przychodzi tutaj ktoś nowy?
-Różnie. Czasem dopiero jak ktoś wyjdzie ze szpitala, albo jak przywiezie cię karetka, czyli tak jak ciebie.- dodał Harry.
W tym momencie podeszła do nas pielęgniarka i powiedziała że musimy już zacząć się ogarniać do spania, czyli iść się kąpać. Pokiwaliśmy głowami i Harry, Julia i jeszcze jedną dziewczyną, której imienia nie znam, bo jest mega cicha poszli już do pokoi iść się myć. Ja i Martina zostałyśmy jeszcze i kładłyśmy sobie przy tęczowych drzwiach.
-Jak myślisz... ile tutaj będę?- zapytałam zrezygnowana.
- Nie chce ciebie okłamywać... bo różnie to bywa. Na pewno nie wyjdziesz po dwóch tygodniach, ani po trzech.- poleciały mi w tym momencie łzy.- Ejej nie płacz. Teraz może ci się to wydawać końcem świata, ale wcale tak nie jest! Nawet nie wiesz jak szybko ci to zleci. Pierwszy tydzień będzie ci się dłużył.
-A ty ile tutaj już siedzisz?- brzmi to jakbyśmy byli w więzieniu, ale w pewnym stopniu to jest to więzienie.
-6 tygodni...- opuściła głowę. Fuck ja nie chce tyle...
-COO?!-aż odskoczyłam przez chwile od tych drzwi. Tyle czasu bez kontaktu z internetem i w ogóle...wow.
-Ale jest progres, bo zaczęli mnie wypuszczać na przepustki co weekend.
-To dobrze... Ale czujesz, że coś ci tutaj pomogło?
-Szczerze to mam wrażenie że mi nic już nie pomoże. Ciągle czuje tą pieprzoną pustkę. Nie czuje radości, przerażenia, ani nawet smutku. Po prostu pustka. To że się czasem śmieje to nie znaczy, że to czuje w środku.
-Czyli udajesz na przykład, że się śmiejesz?
-Nie. Po prostu coś mnie rozbawi ale nie czuje tej radości w środku.
- Rozumiem.
- Każdy ma coś co jest dla niego mega ciężkie. A ty z czym tutaj przyszłaś?
-Depresja, okaleczanie, lęki i ataki paniki.
-Ja podobnie tylko bez lęków i na dodatek słyszałam kiedyś dziwne głosy. Wiesz psychika się mną bawi po prostu.
-Rozumiem. ALE PRZECIEŻ TO TYLKO DOJRZEWANIE...- zaśmiałyśmy się.
- Twoi rodzice też tak mówili?
- No oczywiście. Przez rok czasu prosiłam ich żeby umówili mnie do psychologa, bo nie czułam się dobrze, albo mówili mi że sobie wmawiam dużo rzeczy. Może gdybym wcześniej zaczęła chodzić na wizyty u psychologa to może by mnie tutaj teraz nie było.
-Taa... Dobra to ja idę się wykąpać. Jak się też umyjesz to tutaj przyjdź. Posiedzimy jeszcze chwilę zanim nas wygonią do pokoi, żebyśmy poszli spać.
-Okej to do zobaczenia.- ruszyłam w stronę mojej sali. Wyciągam z małej szafki ręcznik, płyn do mycia i szampon, długie skarpetki, koszule nocną i krótkie spodenki. Przymknęłam lekko drzwi od mojej sali i weszłam do łazienki zasuwając za sobą drzwi. Wzięłam głęboki wdech i odetchnęłam. Może nie będzie tutaj tak źle... Ale cholernie się boje że będę tutaj tak długo. Nie wytrzymam tyle czasu! A jeśli oni wyjdą wcześniej niż ja? To jest pewne... Nie chce być sama.
Ściągam ciuchy, składam je w kostkę i wchodzę pod prysznic. Ustawiam wodę na zimną. Chce się obudzić z tego snu proszę...
CZYTASZ
Today was a good day | Harry Styles
FantasyKylie będąc w szpitalu psychiatrycznym miewa tajemnicze sny, które są bardzo realistyczne. Okazuje się, że osoba obok w sali ma takie same sny jak ona, które także pamięta. Dzięki nim odnajdą siebie na nowo. Zaczną lepsze życie i odnajdą radość w ży...