Teatr śmierci i cieni

8 1 0
                                    

Scena gotowa, aktor każdy jeszcze powtarza rolę

Choć jeszcze cicho, zaraz każdy spełni swoją niedolę

Światła błyszczą, na salę pokazując, każdy strój kolorem się mieni

Radosna zabawa, okropność wśród ukrywających się cieni


Kurtyna się rozstępuje, aktor rozpoczyna zabawę

Po pierwszym akcie u widzów już widać nie przesadną obawę

Sceny się zmieniają, Akty się zmieniają, wciąż przedstawienie jednak to samo

Nie można już wyjść, nie można już uciec, zaraz bardzo zrobi się krwawo


Cienie wychodzą z ukrycia, coraz bliżej, coraz bliżej

Wielka masakra jest już coraz bliżej, coraz bliżej

Ostatniej sceny koniec, ludzie wychodzić już chcą

Jeszcze się nie domyślili, że wpadli w pułapkę tą


Po chwili masakry jest już koniec i cel zrealizowany

Umarł tu nieśmiertelny, ten co miał być niepokonany

Zabieram jego duszę, jego życie, na Sąd Ostateczny

Myślał, że jak jest Bogiem to wiecznie będzie bezpieczny


Choć koniec już przedstawienia

Aktorzy wciąż są

Zginął z mego ramienia

Szaty martwych się drą...

Luźne wierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz