Portret szaleństwa

0 0 0
                                    

Czeka już sztaluga i płótno białe jak zjawa

Farba od dłuższego czasu na ten moment czekała

Uśmiecham się do siebie, choć w sercu czuję wstręt

Pora zacząć zabawę! Namalujmy portret!

Kontury już gotowe, oddzielają czerń od bieli

A ludzie wiedzieć kogo to portret by chcieli

Pędzel tworzy wstęgi nadzwyczaj kolorowe

Co miało zapowiadać nadchodzącą niedole?

Jest mi coraz gorzej, źle znoszę te cierpienia

Nic ani nikt nie uratuje już mego sumienia

Wszystko co mi zostało to przytłaczający pech

A na ustach pojawił się potworny uśmiech

Portret coraz dziwniejszy, tu brak ucha, tam dodatkowa ręka

A moje ciało dawno zabrała udręka

Wychodzenie z tego koszmaru nadzwyczaj irytuje

Powoli ten portret całego mnie opętuję

Dzieło skończone. To czas na wielki test.

Pokazuję go znajomym. W oczach ich przerażenie już jest

"Co to jest?" Lecz w mej głowie brak miejsca na pytania pogaństwa.

Co to jest? Dalej nie wiesz? To proste! To portret szaleństwa 

Luźne wierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz