Rozmowa z kostuchą

0 0 0
                                    

Siedzę sobie pod mostem i myślę jaki jest sens życia

Rozglądam się i widzę że ktoś obserwuje mnie z ukrycia

W czarnej todze, z kosą w ręce, martwymi oczami spogląda

A wokół niej jakby na umieranie była wieczna moda

Zbliża się do mnie bez żadnego kroku

Zapala papierosa, whisky popija, i siada przy mnie z boku

Z papierosem w szczęce do mnie się obraca

I do tematu z moich myśli błyskawicznie wraca

"Nadzieja umiera, gdy może umrzeć samo ciało

Bo ludziom trupów wszelakich wiecznie jest mało

Dusza nieśmiertelna jest, lecz zabicia są też próby

To doprowadzi śmiertelniku do waszej rychłej zguby"

Wstaje wtedy, papierosem i whisky mnie częstuje

Papierosa gasi, na kosę wsiada i prędko odlatuje

Ja pod mostem nadal siedzę, nie wierząc w co widziałem

Też od mostu odszedłem i nad istnieniem dalej rozmyślałem

Luźne wierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz