Louis POV
Głośno trzaska drzwiami samochodu, ale nie obchodzi go to. Spóźnił się półtorej godziny, by odebrać syna. Nigdy wcześniej nie spóźniał się tak długo.
Wchodzi do budynku przedszkola i biegnie korytarzem, rozluźniając krawat. Nie może przestać przeklinać siebie.
Już poprosił Eleanor, żeby odebrała Erica z przedszkola, ale ona po prostu jest zajęta zakupami z przyjaciółmi. Louis wypuszcza ciężki oddech i wzdycha. Mogłaby zrobić to nawet za drobną przysługę, ale zbyt dobrze bawi się z przyjaciółmi. Czasami zastanawia się, jak w ogóle mógł wybrać ją na swoją dziewczynę.
Pędzi do klasy Erica i nagle czuje spokój, gdy widzi przed sobą ten widok.
Harry przytula Erica. Chłopak zasnął w jego ramionach. Słyszy Harry'ego śpiewającego cicho „Itsy Bitsy Spider” do ucha Erica, delikatnie głaszcząc chłopaka po włosach.
Serca Louisa wypełniły się ciepłem i rodzajem pewnego uczucia. Miękkość Harry'ego z jego lokami i uroczymi dołeczkami, przyciągająga Louisa na tak wiele sposobów. Uśmiecha się i podchodzi do nich. Dlaczego Eleonora nie może tak traktować Erica? Może nadszedł czas, aby wszystko zmienić.
Harry tak bardzo martwi się o Erica, że nie zdaje sobie sprawy, że Louis jest obok. Louis odchrząkuje, aby Harry mógł zauważyć jego obecność.
Harry unosi głowę, by zobaczyć te piękne niebieskie oczy. Jego usta natychmiast wykrzywiają się w uśmiechu.
- Hej – powiedział Louis.
-Cześć, płakał już od jakiegoś czasu. Myślał, że o nim zapomniałeś.-powiedział Harry, pieszcząc policzki Erica.
Louis pochyla się, by pocałować czoło Erica.
- Tak mi przykro – Harry nie wie, czy Louis powiedział to jemu czy Ericowi.
Odbiera śpiącego chłopca z rąk Harry'ego.
- Przepraszam, że kazałem ci czekać tak długo z Ericiem i sprawiłem ci problem.-powiedział Louis, patrząc w zielone oczy chłopaka.
- Nie, to wcale nie problem. To także część mojej pracy. I wiesz, kocham dzieci. Więc nie martw się o to. – powiedział nieśmiało Harry.
– Widzę. Nie wiem, jak mam ci dziękować za opiekę nad Ericiem.
Co powiesz na buziaka? Pomyślał niegrzeczny umysł Harry'ego
– Nie, nie musisz – uśmiechnął się jak idiota.
-Tatuś?- Cichy głos zaskakuje ich oboje.
- Witaj mój mały książę. Tak mi przykro, że cię tak zostawiłem. Tatuś miał pilne spotkanie w ostatniej chwili.–powiedział Louis i całuje chłopaka w głowę.
Chłopiec ziewa i przeciera oczy knykciami.
-W porządku tatusiu, nie martw się, towarzyszył mi mój piękny nauczyciel– powiedział Eric z uśmiechem na ustach.
Harry rumieni się, spoglądając na swoje stopy.
- Tak, jest taki piękny – powiedział Louis swoim niskim głosem, który, jak sądził, mógł usłyszeć tylko on. Gapi się na Harry'ego, jakby był pyszną przekąską.
– Zgadzasz się ze mną, tatusiu?
Louis zaskakuje.
-Hmm? Co powiedziałeś mały kolego?
-Zgadzasz się ze mną, że mój nauczyciel jest urocz i piękny?– powiedział Eric.
Louis odwraca się do Harry'ego, gdy chłopak gwałtownie się rumieni. Louis przysięga, że cholernie bardzo chce pocałować kręconego chłopaka i kto wie, może byłby wstanie zerżnąć chłopaka właśnie tutaj, gdyby byli sami w klasie.
-Tato, jestem głodny. Możemy iść coś zjeść?
Louis zaskakuje i potrząsa głową, by oczyścić swoje dzikie myśli.
– Myślałem, że jesteś zmęczony mały.
-Już nie, tatusiu.
Louis uśmiecha się i mierzwi włosy Erica.
– Czy chciałbyś do nas dołączyć, panie Styles? -Harry zaskakuje. Nie jest na to gotowy.
– Umm, nie sądzę…
-Proszę panie Styles? Dołącz do nas!– powiedział Eric, skacząc w ramionach Louisa. -Tato powiedz magiczne słowo!
Louis unosi brew.
– Dobrze. Proszę?- Powiedział, a jego oczy błagają Harry'ego.
Harry szaleńczo się rumieni. Jakoś czuje dreszcze, słysząc głos Louisa. Chichocze i zerka na Louisa.
-Pozwól mi najpierw zamknąć klasę.
-Taak! – krzyczy radośnie Eric. Podobnie jak Louis. Unosi Erica wysoko w powietrze.
Harry rumieni się jeszcze bardziej.
□ □ □ □ □
Uroczo
CZYTASZ
Good Morning, Teacher!-Larry PL
ФанфикHarry jest świeżo upieczonym nauczycielem. Właśnie zaczął swoją pierwszą pracę w nowym przedszkolu. Jego życie zmieniło się, gdy poznał uroczego chłopca, Erica. Autor: @_NO_JimmyProtested_ Link:https://www.wattpad.com/story/200844765?utm_source=an...