25

512 26 7
                                    

Tydzień później

Harry czuje, że materac wokół niego podskakuje i trzęsie się energicznie. Otworzył oczy tylko po to, by zobaczyć głupkowatego małego Erica na łóżku, skaczącego między nim a Louisem.

-Obudź się, obudź się!-Krzyknął radośnie.

Harry przetarł oczy i przeciągnął się. Spojrzał na Louisa obok niego, ale mężczyzna wciąż śpi bezgłośnie. Pochylił się, by pocałować czoło Louisa.

– Dzień dobry, mały – powiedział Harry oszołomiony i przytulił Erica.

-Dzień dobry nauczycielu! Dlaczego jesteś w moim domu i co zrobiłeś mojemu tacie? – powiedział Eric ze zmieszaną miną. Odwrócił głowę do taty, ale mężczyzna wydaje się taki zmęczony.

– A dlaczego jesteś nagi? – zapytał ponownie Eric.

Harry zarumienił się. Oczywiście ten mały chłopiec nie domyśla się związku jego z Louisem. Podrapał się po głowie.

-Nieważne nauczycielu, teraz, kiedy tu jesteś, zrób mi coś do jedzenia. Jestem głodny!- Eric wydął wargi i wyciągnął za ręce Harry'ego z łóżka.

Harry prawie spadł z łóżka, kiedy  zdał sobie sprawę, że wciąż jest nagi.

- Ummm, Eric, może poczekasz na mnie w swoim pokoju? Za chwilę do ciebie przyjdę i zjemy razem śniadanie. Brzmi dobrze?

-Tak! Dobra nauczycielu!-Eric wyskoczył z łóżka
i pobiegł do swojego pokoju.

Harry wyjął z szafy spodnie dresowe Louisa i wsunął je na swoje długie nogi. Były na niego trochę za krótkie, ale czuje się w nich komfortowo, bo należy do Louisa.

Harry wspiął się z powrotem na łóżko, by dać pocałunki na dzień dobry swojemu chłopakowi. Wpatrywał się w spokojną i przystojną śpiącą twarz Louisa. Uśmiechnął się i przesunął palcami po kościach policzkowych Louisa i delikatnie pocałował jego nos.

Mężczyzna poruszył się we śnie, ale oczy wciąż były zamknięte. Harry pocałował go w policzki. Louis zmarszczył brwi. Harry pocałował jego usta i wreszcie Louis się uśmiechnął.

- Hmm  dobry, kochanie – poranny głos Louisa był tak seksowny, że Harry chciał znowu go ujeżdżać, właśnie teraz. Ale nagle przypomniał sobie, że Eric na niego czeka.

- Dzień dobry, tatusiu – powiedział żartobliwie Harry i złożył siarczysty pocałunek na ustach Louisa. -Idę zrobić śniadanie. Proszę, przygotuj się i dołącz do nas, tak?

Louis skinął głową. Harry wstał z łóżka, ale jego dłonie zostały złapane przez Louisa.

Louis podniósł się, nadal siedząc na łóżku i pociągnął Harry'ego na swoje  kolana. Spojrzał w zielone oczy i pogładził każdą część jego ciała.

- Hmmm t-tatusiu – jęknął Harry na kolanach Louisa. Czuje, jak kutas pod nim twardnieje. Louis pocałował delikatnie jego szyję.

-Gdzie jest moje poranne obciągnie?- Louis szepnął Harry'emu do ucha.

-A-ale Eric na mnie czeka.

- Więc zrób to szybko – uśmiechnął się Louis i oparł plecy o wezgłowie. Harry szaleńczo się zarumienił.

**

Harry powoli żuł kiełbaskę. Nalał więcej mleka do szklanki Erica, gdy chłopiec cieszył się jajecznicą, ze zwisającymi nogami ze stołka.

Czeka na Louisa, ale mężczyzna wciąż nie wychodzi ze swojej sypialni. Minęło trzydzieści minut, odkąd sprawił, że Louis mocno doszedł mu w usta. Może wciąż jest na haju. Harry uśmiechnął się.

– Dlaczego tu spałeś zeszłej nocy, nauczycielu? – zapytał Eric. Może to był właściwy czas, aby powiedzieć Ericowi o ich związku.

- Umm, Eric, ja i twój tata spotykamy się – powiedział, przechodząc od razu do rzeczy. Eric zmarszczył brwi, wkładając widelec do ust.

-Co to znaczy, nauczycielu?

Harry podrapał się po czole.

-To jest jak umm, ok, kochasz swojego tatusia?

-Tak oczywiście!

-Cóż, ja też kocham twojego tatusia.

Eric nadal jest zdezorientowany. Przestał jeść jajka i zamrugał. Harry dotknął twarzy.

-Ja też cię kocham- nagle usłyszał znajomy głos, który tak bardzo kocha za jego pleców, a miękkie usta przycisnęły się do jego policzka. Jego policzki zrobiły się czerwone.

-Co na śniadanie? - powiedział Louis, siedząc obok Erica.

-Jajecznica! – krzyknął Eric z pełnymi ustami.

– Ile razy mam ci mówić, żebyś nie rozmawiał z pełnymi ustami, mały?- Louis zachichotał. Eric połknął całe jedzenie w ustach, zanim znów się odezwał.

-Przepraszam tatusiu, to jest takie pyszne

Louis potrząsnął głową i nagle jego telefon zadzwonił. Spojrzał na ekran  i poszedł do salonu, aby odebrać.

Harry zmarszczył brwi. To było dla niego dziwne. Louis nigdy nie potrzebuje prywatności, kiedy rozmawia przez telefon. Kto go woła? Dlaczego nie chciał, żeby Harry usłyszał?

Louis wrócił piętnaście minut później z uśmiechem na twarzy, wciąż przewijając telefon. Harry czuje się dziwnie.

-Kto to był?

- Hmm? Nikt kochanie, tylko przyjaciel – powiedział Louis, ale jego ręka wciąż pisała na telefonie.

Harry zmarszczył brwi, ale też nie chce myśleć zbyt dużo.

-Co będziemy dzisiaj robić? Zakupy? Film-powiedział Harry.

-Tak, obejrzymy film o dinozaurach!- Eric krzyknął radośnie i stając na swoim stołku.

— Lou? – spytał Harry Louisa.

Ale Louis go nie słyszy. Był zajęty pisaniem czegoś na swoim telefonie.

— Louis? -Harry zawołał ponownie. Louis podniósł głowę.

-Przepraszam, co mówiłeś?

— Rozmawiamy o tym, co robić dzisiaj — powiedział Harry. Jego głos jest surowy. Poważnie Louis, co jest tak ważnego w twoim telefonie, że nie możesz go nawet odłożyć na sekundę?

- Och, dzisiaj? Masz na myśli  po tym? Umm, przepraszam kochanie, ale mam coś pilnego do załatwienia – powiedział Louis i zgarnął swoją jajecznicę.

– Ale jest niedziela? Jakie prace masz w weekend?- Harry prawie się wścieka, ale czuje się bardziej rozczarowany.

-To pilna sprawa, kochanie, więc nie ma znaczenia, jaki jest dzień.

Harry zmarszczył brwi, a Eric wydął wargi. Jakoś Harry nie czuje się dobrze. Czuje, że Louis coś przed nim ukrywa. Louis nigdy wcześniej nie odmówił na żadną z jego prośby. Czuje się, jakby chciał udusić Louisa, kiedy mężczyzna wciąż uśmiechał się głupio do swojego telefonu.

□ □ □ □ □
Co ukrywa Louis?
F♡

Good Morning, Teacher!-Larry PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz