20

497 26 7
                                    

Harry jak zwykle siedzu przy biurku, ale jego umysł jest pomieszany. Nie potrafi prawidłowo myśleć. Co powinien teraz zrobić. Czy powinien być po prostu upartym i zostać z Louisem, podczas gdy Eleanor potrzebuje Louisa bardziej niż on?

Jedyną dobrą decyzją, jaką musi podiąć, jest zerwanie z Louisem.

Ale łatwiej powiedzieć. Tak bardzo kocha Louisa , to niemożliwe. Żałołuje, że  potrzebuje Louisa tak bardzo. Nienawidzi tego mówić, ale tak jest. Chociaż znają się tylko od kilku miesięcy, kocha Louisa całym sercem.

Myślał, że zerwanie z Nickiem nauczyło go być silniejszym, ale się mylił. Wciąż jest słaby, w rzeczywistości jest jeszcze słabszy niż wcześniej.

Nie zdaje sobie sprawy, że łzy spływają mu po twarzy, dopóki Eric nie podchodzi do jego biurka.

-Nauczycielu? Dlaczego płaczesz?– powiedział Eric ze smutną miną.

- Witaj, mały. Nie, tylko kurz dostał mi się do oczu – Harry uśmiecha się do małego chłopca.

Eric wydął wargi. Wspina się po biurku i ociera łzy Harry'ego małymi palcami.

- Nie kłam, nauczycielu. Wiem, że jesteś smutny. Czy tatuś cię zasmucił? -Eric powiedział, trzymając  policzki Harry'ego w swoich małych dłoniach. Harry uśmiechnął się gorzko.

– Nie – kręci słabo głową. I głaszcze Erica po włosach.

Eric. Jak miał zapomnieć o tym uroczym małym chłopcu. Chłopak, który zawsze piszczy i śmieje się radośnie. Jego życie rozjaśnia się, gdy ten chłopiec jest w pobliżu. To samo dotyczy jego tatusia. Tylko Louis może rozświetlić świat Harry'ego jak nikt inny. Jak może żyć bez tych dwóch ważnych osób w swoim życiu?

Przysuwa Erica bliżej do klatki piersiowej, a następnie całuje go w czubek głowy i mocno trzyma chłopca.

-Nauczycielu?

– Hmm?

-C-czy możesz mnie dzisiaj zabrać do domu?

-Dlaczego kochanie?

-P-ponieważ dzisiaj odbiera mnie Eleanor.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się. Louis już daje jej pozwolenie na odebranie Erica? Tak szybko? Jest w szoku. Ale Harry myśli pozytywnie. Nie może nic zrobić. Musi się do tego przyzwyczaić. Żyć już bez Louisa i Erica w swoim życiu. Jego serce pęka.

- P-przepraszam, nie mogę mały chłopcze. Mam dziś tyle rzeczy do zrobienia – Harry delikatnie poklepuje włosy Erica. Chłopiec tylko smutnieje.

-Dobrze, nauczycielu.

Harry i Eric czekali przed klasą jak zawsze. Eric skacze i śpiewa swoją i Harry'ego ulubioną piosenkę „Itsy Bitsy Spider”.

-Śpiewaj ze mną, nauczycielu!- krzyczy radośnie, ale i tak śpiewa sam.

Harry uśmiecha się gorzko. Nie ma nastroju do grania ani śpiewania. Czasami myśli, że  byłoby miło utknąć na zawsze w dzieciństwie. Bez problemów, bez presji. Bez uczuć, bez miłości.

Tęskni za Louisem.

-Eric!-kłujący głos w końcu dociera do jego uszu. Eleanor idzie w ich kierunku z uśmiechem, który Harry'emu trudno odgadnąć, czy to przyjazny uśmiech, czy wredny uśmieszek.

- Witaj Harry – powiedziała, zaskakująco dzisiaj brzmi przyjaźnie.

-Cześć.

- Cóż, myślę, że już o tym wiesz, prawda? O mnie i Louisie?

-Tak.

-Dobrze. Wracamy do siebie i będę rodzić jego dziecko. I myślę, że to nawet nie twoja sprawa. Więc dlaczego po prostu nie odejdziesz z naszego życia?- powiedziała w najbardziej sarkastyczny sposób.

Harry wziąłeś głęboki oddech i zamknął oczy. Jeśli Harry byłby  szalony, prawdopodobnie uderzyłby ją i zamknął jej usta. Jakby miał na to siłę.

Ale teraz bardziej chce mu się płakać, ale musi być silny. Nie przy tej suce.

– Dobrze – powiedział stanowczo, nawet nie patrząc jej w oczy.

Eleonora uśmiecha się triumfalnie. Dostała teraz to, czego chce.

-Dobrze. Hej Eric, będziesz miał młodszego brata lub siostrę, jesteś szczęśliwy?-Odwraca się do Erica i posyła chłopcu przerażający uśmiech.

Eric trzyma mocno nogę Harry'ego, zanim wysuwa język do Eleonory.

-Ugh, wsiadaj teraz do samochodu!- Powiedziała irytująco, a Eric biegnie przez korytarz tak szybko, jak tylko może.

Eleonora odwraca się, po czym odchodzi, zostawiając Harry'ego samego.

Głowa Harry'ego wiruje i ma ochotę zwymiotować.

□ □ □ □ □
Szkoda mi Harry'ego:(
F♡

Good Morning, Teacher!-Larry PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz