3 miesiące później
Alarm zadzwonił głośno w jego telefonie. Przeciągnął się leniwie i wyłączył alarm. Jego oczy były takie ciężkie. Czuł się dziś wyjątkowo zmęczony, prawdopodobnie po ciężkiej pracy zeszłej nocy. Uśmiechnął się.
Wyciągnął rękę na drugą stronę łóżka, po zazwyczaj znajdujące się tam jego źródło ciepła. Ale go tam nie było. Otworzył oczy.
— Lou?-Harry rozbudził się, opierając się na łokciach. Przetarł oczy wierzchem dłoni.
Louisa tam nie ma. Ale Harry wciąż może wyczuć zapach wody kolońskiej w zimnym porannym powietrzu.
Powoli wstał z łóżka. Jego tyłek wciąż jest obolały. Ostrożnie podszedł do swojego lustra w szafie.
Stoi przed lustrem, widząc swoje rozczochrane seksowne włosy. Jego poranna twarz jest niezwykła, tak dziś promienieje. Łapie powietrze, gdy widzi swoją szyję pełną świeżo naznaczonych ukąszeń miłości. Wygląda na to, że musi dzisiaj założyć szalik do szkoły. Uśmiechnął się i czując dumę, kiedy został tak naznaczony przez Louisa. To pokazuje, że jest Louisa.
Louis. Gdzie on jest. Potrzebuje swojego Louisa, by życzyć mu dobrego dnia, potrzebuje swojego Louisa, by dawał mu poranne buziaki.
Wyszedł ze swojej sypialni i poszedł prosto do kuchni. Jego nos natychmiast spotkał się z niesamowitym zapachem. Pachniało jak coś słodkiego i pysznego.
Widzi, jak Louis stoi przed kuchenką, przewracając naleśniki. Harry uśmiechnął się. Podchodzi do Louisa powoli, krok po kroku, chcąc zaskoczyć swojego chłopaka.Ale wtedy Louis odwraca się tylko po to, by zobaczyć patrzącego na niego Harry'ego idącego na palcach. Louis chichocze i potrząsa głową.
- Hejjjj, miałem cię zaskoczyć – powiedział Harry, dąsając się.
- Cóż, nigdy nie będziesz w stanie tego zrobić – Louis odłożył naleśniki na stól. Potem siadając na stołku.
- Chodź tutaj – Louis poklepał swoje uda prosząc, by Harry usiadł.
Harry podszedł i stanął między jego nogami. Nadal się dąsając. Louis założył pasmo loków Harry'ego za jego ucho pochylając się, by pocałować swojego chudego chłopaka. Grymas Harry'ego natychmiast zamieniły się w głupie uśmiechy.
-Dzień dobry kochanie, jak ci minął sen?- Louis wyszeptał cicho. Harry uśmiechnął się.
– Dobrze. Ale wciąż trochę zmęczony po ostatniej nocy – powoli przesuwa swoje ciało bliżej Louisa i położył głowę na jego ramieniu, wdychając zapach z szyi Louisa.
-Przepraszam kochanie, wszystko w porządku? Czy wczoraj wieczorem było za ciężko i za dużo?
Louis delikatnie głaszcze Harry'ego po włosach, co powoduje rumieniec na twarzy młodszego. Nie może nawet odpowiedzieć. Są razem od trzech miesięcy, powinien się do tego przyzwyczaić. Ale nie, nie może. Louis zawsze sprawia, że się rumieni. Każdego razu. Harry wyrwał się z uścisku i spojrzał na twarz Louisa.
-W porządku, Lou. Ja-to było niesamowite.
-Spójrz na siebie. Tak piękna z tymi wszystkimi znakami, hmm?- Louis pieści szyję Harry'ego, pełną ugryzień miłosnych.
- Jesteś mój, kochanie – Louis wyszeptał ochryple do ucha Harry'ego. Chłopak drży , a jego usta się rozchyliły, wpatrując się w mokre usta Louisa.
Harry czuje się podekscytowany cmokając jego wargi. Pocałował Louisa głęboko i namiętnie, palce przeczesywały jego rozczochrane włosy. Desperacko wepchnął swój język do ust Louisa, jego ciało jest rozgrzane, jego żołądek mrowi, gdy zaczął ocierać się Louisa.
Louis nagle mocno chwycił szczękę Harry'ego dłonią, sprawiając, że chłopak skomli i natychmiast przerwał pocałunek. Uścisk był zbyt mocny, Harry jęczy w rękach Louisa.
-Bądź grzeczny i zjedz śniadanie, tak?- Louis powiedział i to wcale nie pomaga. Kutas Harry'ego drga w jego spodniach. Ale i tak kiwa głową.
- Dobrze – Louis daje czysty pocałunek na ustach Harry'ego, zanim puścił jego uścisk. Chłopak skomle i siada obok Louisa.
Louis popycha Harry'emu talerz naleśników z jagodami i składa delikatny pocałunek na czole. Potem podchodzi do czajnika, żeby przygotować herbatę.
Harry zaczął nieprzyjemnie jeść swoje naleśniki, ponieważ jego kutas jest wciąż twardy i czasami wierci się na swoim siedzeniu.
Już ma zjeść trzeci kęs naleśników, gdy jego oczy przylgnęły do dziwnej koperty na stole. Nie pamięta wczoraj o tej kopercie.
— Lou, czy listonosz przyszedł już dziś rano? Nie pamiętam, żebym wczoraj otrzymał jakiś list. A może to twój?- powiedział biorąc kopertę do rąk.
- Nie widziałem wcześniej tej koperty – zmarszczył brwi Harry. To niemożliwe. Louis był w kuchni przez długi czas, ale nie zauważył koperty.
- Byłeś tu od rana – powiedział Harry. Louis wzruszył ramionami.
- Nie wiem kochanie, to jest twoje mieszkanie, po prostu zostałem na noc – powiedział Louis i kontynuował robienie herbaty.
Harry wziął do ręki kopertę i otworzył ją niedbale, żując swoje naleśniki. To pewnie poczta śmieciowa czy cokolwiek, Harry i tak to wyrzuci.
Ale potem jego oczy rozszerzyły się, w kopercie były dwa bilety lotnicze na Malediwy.
-L-Lou- wyjąkał. Nagle czuje parę silnych ramion oplatających jego ciało.
– A może mała ucieczka?.- Louis wyszeptał z za jego pleców. Harry natychmiast odwracił swoje ciało, a jego oczy spotkały się z Louisem.
-O mój Boże! Tak!-Harry zeskoczył ze swojego miejsca i rzucił się do Louisa, trzymając ciasno mniejszego chłopca w swoich ramionach.
- Czekaj, są tylko dwa bilety. A gdzie Eric?
- Będziemy tylko ty i ja, kochanie – wyszeptał Louis i delikatnie cmoknął w usta Harry'ego.
Harry uśmiechnął się, a jego oczy błyszczą. Jego umysł już podróżuje i odpływa, myśląc o wszystkich rzeczach, które zrobi z Louisem na wakacjach.
– Dziękuję – wyszeptał.
______________________________Krąży po łazience, czekając na pojawienie się wyniku testu. Ona wie i jest taka pewna, że ten plan się powiedzie.
Uśmiecha się triumfalnie, gdy widzi wyniki na teście testowym.
"Louis będzie mój, tylko mój i na zawsze! Nikt mi go nie zabierze!"Pomyślała sobie, szorstko wychodząc przez drzwi łazienki.
CZYTASZ
Good Morning, Teacher!-Larry PL
FanfictionHarry jest świeżo upieczonym nauczycielem. Właśnie zaczął swoją pierwszą pracę w nowym przedszkolu. Jego życie zmieniło się, gdy poznał uroczego chłopca, Erica. Autor: @_NO_JimmyProtested_ Link:https://www.wattpad.com/story/200844765?utm_source=an...