8

775 39 13
                                    

Rozdział na szybko, bo dzisiaj najważniejszy jest czas spędzony z rodzinką! Jednak chciałabym złożyć wam życzenia. Więc... Dużo zdrówka, szczęścia, radości. Aby każdy kolejny dzień zbliżał was do wyznaczonych celów, abyście byli kimś, kim chcecie być. Dużo miłości dla siebie samego oraz abyście byli silniejsi niż, byliście dotąd. Wesołych świąt!

□ □ □ □ □

Harry wjeżdża samochodem na parking przy mieszkaniu Louisa i parkuje swój samochód. Harry i Louis wymienili się swoimi numerami telefonów wczoraj podczas kolacji, a Louis już wysłał Harry'emu SMS-a z adresem jego domu.

Planują zabrać Erica do parku rozrywki po tym, jak Louis skończy swoje spotkanie. Bierze pudełko pachnących pączków z siedzenia pasażera. Wie, jak szczęśliwy jest Eric, jedząc te słodkie smakołyki.

Wchodzi do budynku i szuka odpowiedniego piętra i drzwi. Już miał nacisnąć dzwonek, kiedy usłyszał cichy jęk z wnętrza mieszkania. Potem usłyszał cichy płacz i krzyki.

Dobrze trafiłem? Harry pomyślał sobie. Spogląda na numer na drzwiach. To są właściwe drzwi. Ale czy to nie głos Erica? Co się z nim stało? Dlaczego tak płacze?

Serce Harry'ego bije szybciej. Dzwoni bezlitośnie.

Wtedy krzyki natychmiast ustają. Oddech Harry'ego staje się szybki i głęboki.

Drzwi otwierają się szeroko, a dziewczyna Eleanor stoi przed nim ze zmarszczonymi brwiami.

– Co się dzieje w środku? – zapytał szybko Harry.

-Przepraszam, kim jesteś?-Zmarszczyła brwi i spojrzała na Harry'ego od stóp do głów.

– Jestem nauczycielką Erica. Przychodzę do…

– Przepraszam, nie znam cię – Eleanor odsuwa się od drzwi, by je zamknąć, ale  Harry szubko przytrzymuje je  mocnymi rękami. Nie tak szybka suko.

Otwiera szeroko drzwi i widzi Erica w kącie pokoju, płaczącego i szlochającego niechlujnie.

– Eric?-Harry wezwał chłopca.

-Nauczyciel Harry!-Eric krzyczy i biegnie w kierunku Harry'ego. Mocno owija ręce wokół nogi Harry'ego.

-Eric, wejdź do środka!– krzyczy Eleonora ciągnąć Erica za ręce.

-Nie! Nauczycielu, proszę pomóż mi!- Eric zaskomlał we łzach, jego ręce wciąż trzymają nogi Harry'ego.

-Proszę, go zostawić!- Harry wyciągnął rękę Eleanor z dłoni Erica. Dziewczyna przewróciła oczami i po prostu spojrzała „ cokolwiek”.

Harry pochyla się i zniżył do poziomu oczu chłopca. Trzyma chłopca mocno przy klatce piersiowej.

— Ciii, w porządku kochanie. Nie płacz — szepcze cicho Harry i delikatnie gładzi włosy Erica. Gładzi policzki Erica, by otrzeć łzy.

Jego oczy rozszerzyły się, gdy widzi siniaka w kąciku ust Erica. Chłopiec nie przestaje płakać.

-C-co do diabła? Co mu zrobiłaś?– spytał ze złością Harry, zaciskając szczękę.

– Co? Nic mu nie zrobiłam– powiedziała Eleanor, przerzucając włosy.

-Więc wyjaśnij mi skąd wziął się siniak na jego twarzy.

– Pewnie upadł, bawiąc się sam. To taki niezdarny dzieciak– Eleanor przewróciła oczami.

Harry jest taki wściekły. Ona myśli, że Harry jest tak głupi, żeby w to uwierzyć. Podnosi Erica trzymając go mocno w swoich ramionach.

-Zabieram Erica ze sobą.

- Co? Nie! Nie masz prawa się nim opiekować! - krzyknęła irytująca dziewczyna.

- Zamknij się. Louis już mi powiedział, że mogę dzisiaj zaopiekować się Ericiem – Harry chciał zakopać tę irytującą dziewczynę żywcem.

-Cokolwiek- Przewraca oczami. Zatrzaskuje drzwi, zostawiając Harry'ego i Erica tam stojących. Chłopiec wciąż szlocha w jego ramionach.

-Ciii, nie martw się, mały. Jestem tutaj. Jesteśmy teraz bezpieczny, dobrze?- Harry powiedział, gdy oddalali się od mieszkania szatana.

- Boję się, nauczycielu. To boli – chłopak drży w ramionach Harry'ego. Harry trzyma go mocno i całuje w czoło. Biedny chłopiec.

-W porządku kochanie. Idziemy do mojego domu, tak?

Eric słabo kiwa głową i przytula się mocno do szyi Harry'ego, jakby od tego zależało jego życie.

□ □ □ □ □
Dosłownie mam łzy w oczach, biedny Eric.  Jak wasze odczucia?
Ps. Dacie wiarę, że nasz Lou skończył dziś 30 lat!
F♡

Good Morning, Teacher!-Larry PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz