[24,0] - Dotyk

78 15 6
                                    

Taehyung jeszcze nigdy nie widział Jeongguka tak zdenerwowanego, jak w chwili, gdy Yoongi wrócił do nich bez Jimina. Królewicz cały drżał ze złości i wykrzykiwał wszystkie znane mu przekleństwa (oczywiście te najbardziej uwłaczające najemnikowi), próbując znaleźć ujście dla targających nim emocji.

- Jeongguk, uspokój się - warknął Min, któremu szybko udzieliła się aura młodszego. - Jimin jest dorosły, nie potrzebuje niańki. Porozmawiałem z nim i tyle! - wyrzucił ręce w powietrze w akcie desperacji.

- Ciekawe! - zaśmiał się drwiąco Jeon. - I co mu mądrego powiedziałeś? "Nie łam się, Jiminnie! Od czasu do czasu każdego porywa banda wynaturzonych barbarzyńców i dzień w dzień gwałci do nieprzytomności"? A może coś bardziej w deseń "Daj spokój, do wesela się zagoi"?!

Kim zdecydowanie nie miał zamiaru czekać, aż mężczyźni rzucą się sobie do gardeł, na co się zapowiadało. Podszedł do Jeongguka i położył mu dłoń na ramieniu, na co tamten od razu przyjął obronną postawę, ale przynajmniej na chwilę zamilkł.

- Gguk - mruknął pojednawczo najmłodszy. - Nie krzycz już. Yoongi-hyung... nigdy nie był dobry w takich sprawach.

- W jakich sprawach niby nie jestem dobry? - syknął poirytowany Min.

- W sprawach sercowych, hyung - rzeczowa odpowiedź Taehyunga trochę zbiła bruneta z pantałyku. - Po prostu... Nie jesteś obojętny Jiminowi i wydawało nam się, że on tobie też - wyznał szczerze szatyn. - Dlatego chcieliśmy żebyś to ty z nim porozmawiał. Poza tym, jesteś najstarszy i pomyśleliśmy, że... to twoje wsparcie da mu w tej chwili najwięcej.

Yoongi nie miał pojęcia, jak odpowiedzieć. Poczuł się dziwnie przytłoczony świdrującym spojrzeniem dwóch par oczu.

To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że coś było na rzeczy. Nie był aż takim idiotą. Już wcześniej łapał się na zbyt częstym spoglądaniu na jasnowłosego i vice versa, czy na myśleniu o nim. Nie wspominając już o dziwnej próbie pocałunku, której podjął się Park tuż przed porwaniem. Do tego Jimin dość często rozmawiał z Minem ostatnimi czasy w bardzo flirciarski sposób. Yoongi sądził jednak, że gdyby przyjął propozycję Parka sprzed kilku chwil, tylko zrobiłby mu krzywdę. I już nie chodziło jedynie o wycieńczone ciało drobnego mężczyzny, ale również o jego samopoczucie. Przecież nie tak powinno wyglądać wsparcie w takiej sytuacji.

Podczas gdy najemnik bił się z myślami, zza drzew wyłoniła się smukła postać Jimina. Szedł powoli, patrząc pod nogi, z rękoma pełnymi chrustu. Pierwszy zauważył go Jeongguk. Pobiegł w stronę przyjaciela i odebrał od niego suche gałęzie. Dopiero wtedy zauważył, że zarówno ciało Parka, jak i jego włosy były kompletnie mokre, a oczy niezmiennie spuchnięte. Już miał pytać, co takiego mu się stało, ale sam jasnowłosy go wyprzedził.

- Wziąłem kąpiel w pobliskim strumieniu. Nie mogłem już znieść widoku brudnych włosów i własnego smrodu - wyjaśnił cicho. - Woda jest naprawdę ciepła, powinniście skorzystać, póki jest okazja.

Taehyung spojrzał porozumiewawczo na Jeona, a gdy brunet odłożył gałęzie w miejscu przeznaczonym na ognisko, Tae złapał go za ramię i pociągnął między drzewa. Jeongguk nie mógł zaprzeczyć, że brakowało mu czasem bieżącej wody z pałacu, chociaż nigdy nie uważał się za wygodnickiego. W czasie podróży brak królewskich przywilejów dawał mu się jednak we znaki, szczególnie że nigdy wcześniej nie zaznał życia poza ścianami zamku. Dlatego bez chwili zwłoki ruszył biegiem wraz z Kimem, któremu jakoś tak sam uśmiech wpłynął na usta, gdy królewicz był tak blisko niego i rozumiał go zupełnie bez słów. Zupełnie zapomnieli o tym, że nie powinni oddalać się od Yoongiego i Parka.

The Reluctant Heroes | Taekook, YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz